Obudziły mnie promienie słońca, które raziły moją twarz jakby chciały powiedzieć 'wstawaj skurwielu'. Zwlekłem się ledwo z łóżka i poczłapałem do łazienki w celu odbycia porannej toalety. Zmieniłem pomieszczenie na kuchnie i przyrządziłem sobie pełnowartościowe, męskie śniadanie. Jeśli wyczułeś sarkazm to bardzo dobrze, bo były to tęczowe płatki o owocowym smaku w mleku czekoladowym.
Siadając na kanapie w pustym salonie z łyżką w buzi włączyłem poranne wiadomości na kanale informacyjnym. Z ciekawością wpatrywałem się w ekran, jednocześnie powoli pochłaniając miskę bomby cukrowej.
'Witamy w porannych wiadomościach' - powiedziała pogodna kobieta w brązowych włosach.
'Pogoda, bo to zapewne to was najbardziej interesuje, będzie przeważająco słoneczna, ale w godzinach popołudniowych tudzież wieczornym może pojawić się lekkie zachmurzenie'
'Teraz informacje ze świata'
'Handel narkotykami rozpowszechnia się niepokojąco szybko. Ostatnio odkryte siedlisko narkomanów przedstawiło przed nami szokujący obraz amerykańskiego społeczeństwa'
'Opuszczony budynek na obrzeżach Miami, w którym zapuścili się tamtejsi dealerzy i narkomani odkryty przypadkiem przez odział policyjny - dzięki czemu rozbito jeden z większych gangów sprzedających narkotyki'
'Dzięki rodzinie - jeśli tak można to nazwać - która zgłosiła zaginięcie córki trafiono na ową lokalizacje. Dziewczynę odnaleziono - niestety za późno. Zamordowana i zgwałcona leżała wśród ruin budynku' - na ekranie ukazało się zdjęcie Vandy. Momentalnie zrobiło mi się słabo.
'Szokujące źródła donoszą, że sprawcą jest Samuel Martinez. Poszukiwany w tej sprawie jest również Chris Morel. Policja prosi o szybki kontakt w razie gdyby ktoś z cywili go zobaczył'
'Przejdźmy do informacji polit...' - wyłączyłem telewizor.
Skamieniałem. Z moich oczu wydobywały się pojedyncze łzy, a sam czułem się jakbym zaraz miał zemdleć.
Wstałem powoli z kanapy po czym momentalnie upadłem na kolana i wybuchłem płaczem. Nie wierzę. Moja Van, moja malutka księżniczka... Nie żyje. Nie umiejąc się powstrzymać zwinąłem się w kłębek na dywanie, dalej szlochając.
Nie rozumiem dlaczego jej się to musiało przytrafić. Nie mogłem znieść myśli, że jej już nie ma, że tak po prostu zniknęła z mojego życia. Nie pogodzę się z tym, nie chcę się z tym pogodzić, nie...
Płakałem, aż zacząłem mieć problem z nabraniem powietrza. Wstałem do pozycji siedzącej i wytarłem łzy z policzków. Moje napuchnięte oczy bolały od ciągłego pocierania, w głowie czułem ucisk od nieustającego płaczu, a serce kuło nie miłosiernie. Złamane, podarte, zgniecione, wytarte jak Van z mojego życia. Wydarta nagle, bez możliwości pożegnania się z nią w odpowiedni sposób.
Wyciągnąłem telefon i odpaliłem Twittera.
@louboo: @paper_girl żegnaj malutka, na zawsze będziesz w moim sercu.
>Wyślij<
KONIEC.
Zostaw komentarz, chociaż na koniec jeśli przeczytałeś całość, nie zapominając również o gwiazdce. Dziękuję i do zobaczenia.
CZYTASZ
Can u help me?✉|| l.t ✔
FanfictionKsiązka z serii message. Między tym tomem, a pierwszym nie ma żadnego powiązania, więc śmiało możesz czytać (mimo to zachęcam do przeczytania pierwszego tomu, bo ma dużo pozytywnych opinii :) ) Historia opowiada o młodej dziewczynie, którą sponiewie...