1.

36 2 1
                                    

Słońce przedostaje się przez obszerne okna lotniska, przez co delikatnie mrużę oczy. Duży zegar elektroniczny wiszący pod sufitem pokazuje godzinę 6:50, a ja najchętniej poszłabym spać. Już któryś raz zastanawiam się, co tak właściwie tutaj robię. Obozy to w sumie bardzo fajna rzecz, ale zawsze cholernie się przed nimi stresuję. A do tego wyjazdu nie byłam w zupełności przekonana. Właściwie to moja przyjaciółka namawiała mnie milion razy, aż w końcu uległam. 
"Przecież będzie super"

Okej, dwutygodniowy obóz w Chorwacji rzeczywiście brzmi dość ekscytująco i właściwie sama nie wiem, o co mi chodzi. Do tego jadę przecież z dwójką moich najlepszych przyjaciół. Ale jakoś boję się, że coś zawalę. Boję się, że będę jakąś ofermą albo odrzutkiem. 
Dobra, po prostu muszę wziąć się w garść.
- Przyniosłem kawę - słyszę przy swoim uchu głos Jake'a, który po chwili wyciąga do mnie rękę i podaje mi gorący kubek. - Gaby jest w toalecie.

Gaby, Jake i ja to nierozłączny skład już od czasów podstawówki. Pamiętam, że zawsze na zajęciach w szkole musieliśmy siedzieć w trójkę, a gdy ławki były podwójne siadaliśmy z tyłu i Jake przysuwał swoje biurko do naszych. Do tego każdą przerwę spędzaliśmy w cichym zaułku koło biblioteki, który nazywaliśmy "Naszym Miejscem". W sumie nie pamiętam kiedy dokładnie zaczęła się nasza przyjaźń. Jake'owi od pierwszej klasy podstawówki podobała się Gaby, ale nigdy nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Dlatego starał się jej jakoś zaimponować, dając jej spisać zadania domowe i kupując jej żelki w szkolnym sklepiku. I w sumie tak przerodziło się to w przyjaźń (choć szczerze mówiąc mam wrażenie, że Jake dalej lubi Gaby bardziej, niż ona zdaje sobie z tego sprawę). A ja? Chyba jako 9-latka stwierdziłam, że Gaby i Jake są najfajniejszymi osobami w klasie i dosiadłam się do nich na którejś przerwie. Nie jestem pewna.

- Nie smakuje ci? - Jake patrzył na mnie dziwnie z jedną uniesioną brwią.
- Co? Nie, nie. Zamyśliłam się. Jestem chyba po prostu lekko zdenerwowana.
- Czym?

Wzruszyłam ramionami.

- Chyba wszystkim.

Brunet wyszczerzył zęby i objął mnie delikatnie ramieniem.

- Póki masz koło siebie Jake'a, nie masz czego się bać.
I to uwielbiam w naszej znajomości. Mam na myśli, jesteśmy dla siebie zawsze. Ale teraz, kiedy po wakacjach rozpoczynamy szkołę średnią zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie już tak samo. Każdy idzie we własnym kierunku. Oczywiście będziemy się regularnie widywać.
Tak mówimy.
Ale przecież wiadomo, że bywa różnie.

Oparłam głowę o ramię Jake'a, dopijając kawę.

- O, jest i ona! Gabriela Foster. 
Gaby uśmiechnęła się, pokazując swoje śliczne białe zęby i zajęła miejsce koło mnie. To ten rodzaj dziewczyny, która jest popularna, ale jednocześnie nie jest suką. Wiecie, to dość rzadkie w naszym wieku. Blondynka wzięła kubek po kawie z mojej dłoni, z ciekawością zaglądając do środka.

- Nic mi nie zostawiłaś?
- Przykro mi, ale mój organizm potrzebuje kofeiny w wakacje o 7 rano. - uśmiechnęłam się, a Gaby ze złością wrzuciła kubeczek do kosza.
- Pójdę jeszcze po coś do jedzenia. - przerwał nam Jake i wstał z siedzenia.
- Jake? Zjadłeś na tym lotnisku już dwie kanapki i paczkę chipsów. - powiedziałam lekko rozbawiona.
- Bo w samolocie jest 5 razy drożej?
- Ale jesteśmy tu dopiero pół godziny - Gaby zaśmiała się, ale chłopak jej nie słuchał, bo szedł już w kierunku jednego z bufetów. - Boże, jest takim idiotą.
"Ale go lubisz, prawda?" - oczywiście chciałam zadać to pytanie, ale ugryzłam się w język. Już za dużo razy rozmawialiśmy o tym, że Gaby trzyma biednego Jake'a we friendzonie, z czym ona oczywiście nigdy się nie zgadza. Obie wiemy swoje. Zresztą i tak to zawsze ja przegrywam wszystkie kłótnie, bo Gaby nigdy nie odstępuje od swojego zdania.
Zostało nam niecałe pół godziny do odlotu, co oznacza, że pewnie niedługo będziemy zmierzać w kierunku samolotu. Idąc za słowami Jake'a, które dotyczyły wysokich cen na pokładzie, stwierdziłam, że może uda mi się znaleźć w bufecie kanapkę o normalnej cenie, którą zjem w miarę szybko.
- Chcesz coś z bufetu? - zwróciłam się do przyjaciółki, która pokręciła głową. 
Wstałam szybko z miejsca i ruszyłam w stronę kolejki, w której stał Jake. Wyciągnęłam w jego kierunku parę monet, które znalazłam w kieszeni.
- Kup mi coś dobrego. Jakąś kanapkę, rogalika, cokolwiek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 28, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

summer love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz