Rozdział 2

21 1 2
                                    

Tego ranka nie obudziłam się sama. Obudziła mnie mama rozmawiająca z kimś. Pokój mam blisko drzwi, dlatego mogłam usłyszeć z kim i o czym rozmawia mama.
- ... nie mam jej numeru, żeby do niej zadzwonić. Wiem tylko, że tutaj mieszka.- to głos Camerona. O matko. On przyszedł do mnie a mama nie chce go wpuścić. Szybko ubieram szlafrok i łapcie i idę do mamy i Camerona.
- Cześć Ari- jego głos... Uśmiechną się a mama wygladała jakby nie bardzo wiedziała co się dzieje.
- Cześć.
- Skąd wy się znacie?- mama się mnie pyta ale jej nie odpowiadam.
- Wejdź Cameron. Co prawda jestem jeszcze w piżamie ale przecież nie będziesz czekał na mnie na dworze.
- Dobrze.
Poszłam szybko się naszykować. Dzisiaj postanowiłam rozpuścić swoje długie brązowe włosy. Założyłam moje ulubione jeansy, które na mnie wyglądają jakbym pływała w nich ale co poradzić  na to, że jestem strasznie chuda i niska? Do tego bluzkę, która powinna do mnie przylegać a tak samo leży jak jeansy. Robię szybki makijaż. I idę.
- A więc już jestem- całuję go na powitanie. Na szczęście mamy nie ma w pokoju. Gdyby widziała, że całuje się z chłopakiem, o którym nic jej nie powiedziałam to by chyba zwariowała.- Gdzie mnie zabierzesz?
- Wiem, gdzie mieszkasz ty, to teraz pokaże ci gdzie mieszkam ja.
Idziemy złapani za ręce. Jest pięknie. Nie jest zbyt ciepło ale zimno też nie.
- Muszę ci coś powiedzieć- zaczynam.
- Tak? Mam się bać?
- Wczoraj całowałam się po raz pierwszy. Jesteś moim pierwszym chłopakiem.
- Na prawdę? Ile ty w ogóle  masz lat?
- 18.
- Na prawdę? Wyglądasz na mój wiek...
- To przez alkohol i papierosy. A skoro mówimy o papierosach to zapalę sobie.
- Proszę nie pal przy mnie. Albo w ogóle nie pal. To cię niszczy. Wyglądasz na kilka lat starsza, niż jesteś.
- Ale ja to lubię...
- Ari, rozumiem cię. Ale przestań. Pomogę ci. Nie chciałaś nigdy przestać?
- Tak właściwie to tak. Ale nigdy nie mogłam.
- Pomogę ci.- dla niego mogę się zmienić. Nigdy w taki sposób nie myślałam. - Jesteś strasznie chuda.
- Tak... Nie musisz mi tego mówić. Zawsze taka byłam.- od najmłodszych lat jestem wegetarianką. Bardzo dużo się ruszam. Z tego powodu jestem tak chuda.
- Już jesteśmy. To mój dom.
- Mieszkasz sam?
- Tak.
- Fajnie.- jego dom nie jest duży. Taki na parę. Wszystko jest piękne. Basen, piękny ogród. Wszystko zadbane. Widać, że on też jest bogaty.
Usiadłam na kanapie w jego salonie a Cameron zaczął pisać do kogoś smsa.
- Widzę, że u ciebie też iPhone.
- Tak.
- I MacBook.
- No też.
- iPod, iPad...
- Nie musisz wymieniać rzeczy, które mam. Wiem, że je posiadam.
- Dobrze.- nie chciałam być nie miła. Umilkłam a Cameron podszedł do mnie.
- Hej... Nie chciałem być nie miły. Przepraszam.
- Nie to ja przepraszam.
Zaczął mnie całować. Jego usta dotykały moich ust. To nie było to co wczoraj. To było poważniejsze. Czuje jego oddech na moim policzku. Jest ciepły.

Po pewnym czasie postanowiliśmy wybrać się do parku. Chce mi coś pokazać.
- Co to jest?- pytam się, gdy już dotarliśmy.
- To drzewo. Gdy byłem młodszy przychodziłem tu i marzyłem.
- Przyprowadzasz tutaj wszystkie swoje dziewczyny?
- Ty jesteś moją pierwszą dziewczyną.
- Serio? Taki przystojniacha nie miał jeszcze dziewczyny? No coś ty?
- No... Tak czasami się zdarza.
Teraz siedzimy wtuleni w siebie pod "sławnym" drzewem i marzymy razem. Czuje ciepło jego bliskości. Powoli zasypiam i kompletnie nie wiem co sie dzieje.

Thinking About Our Lost LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz