4. -date

202 8 1
                                    

Przez resztę wieczoru oglądam mój ukochany serial- pamiętniki wampirów ale nadal nie mogę przestać myślec o ciemnookim blondynie. Rozmyślam o jego cudownym uśmiechu, o tym jak niesamowicie pachnie za każdym razem kiedy jestem bliżej niego. Przez chwile zastanawiam się jakich używa perfum. Kupiłabym je i spryskała nimi moją poduszkę. Czy to dziwne ? Taaa... Po chwili zasypiam.
Kilka godzin pózniej budzą mnie ciepłe promienie słońca wpadające do pokoju przez uchyloną firankę. Przecieram oczy i głośno ziewam. Chwile pózniej zerkam na zegarek w telefonie.
JAK TO MOŻLIWE ?!
Okazuje się że już dwunasta! Za godzinę Eddie będzie pod moim domem, a ja wyglądam jak siedem nieszczęść.
Szybko biegnę do łazienki i biorę prysznic. Nie myje włosów, więc zajmuje mi to niecałe 10 minut. Po wyjściu owijam się ręcznikiem i rozwiązuje niedbale upięte włosy. Do ułożenia ich, używam prostownicy. Robie to w takim tępie, że prawie parze sobie ręce rozgrzanym urządzeniem. Dzisiaj (jak zresztą zwykle, ponieważ jesteśmy w Californi) jest cudowna pogoda, dlatego też decyduje się za założenie krótkich podartych spodenek z wysokim stanem. Do tego jasny crop top i oczywiście conversy. Tym razem zakładam białe, za kostkę. Jeśli chodzi o makijaż to tuszuje rzęsy i maluje usta matową szminką. Uwielbiam ten odcień różu. Kiedy moje przygotowania dobiegają końca, słyszę telefon.
-Słucham?- mowie, zaraz po odebraniu.
-Jesteś gotowa ? Czekam na ciebie pod domem. - na szczęście wszystko już zrobiłam, więc odpowiadam chłopakowi, że już idę i to właśnie robie.
-Wow, wyglądasz swietnie- mówi blondyn i uroczo się uśmiecha. Tyle że to on wyglada swietnie. Ma na sobie czarne spodnie luźne w kroku i szary podkoszulek. On też ubrał conversy.
-Dziękuję- to jedyne co przychodzi mi do głowy.
Zamykam drzwi na klucz, ponieważ byłam sama w domu, i staje obok chłopaka.
-Więc? Gdzie mnie zabierasz?- pytam po chwili.
-Stwierdziłem, że pójdziemy do parku. Jest całkiem blisko. Co ty na to ?
Kiwam głową z uznaniem i ruszamy wzdłuż ulicy. Następuje niezręczna cisza, a ja tylko modlę się żeby Eddie nie wspominał o moim wczorajszym wybuchu radości. W sumie to pierwszy raz kiedy spotykamy się nie z powodu mojej pracy. Cały czas mam nadzieje, że to spotkanie to pewien rodzaj... Randki.
-Okej. Jesteśmy. -chłopak wskazuje ręką na metalową bramę prowadzącą do parku. Po wejściu, widzę cudowne kwiaty oraz różnorodne gatunki drzew. Jest tu pięknie i spokojnie. Okazało się, że Eddie wziął ze sobą koc i po chwili siadamy na ziemi.
Rozmawiamy przez dobre półtorej godziny śmiejąc się i patrząc sobie w oczy. On podoba mi się coraz bardziej.
Kiedy siedzenie juz nam się znudziło, wstajemy i chodzimy po tym pięknym miejscu. Rozmawia nam się coraz lepiej. Nie ma już niezręcznej ciszy, ani dziwnego napięcia. Kilka minut pózniej siadamy na murku obok rzeczki. Siedzimy obok siebie tak, że całe nasze uda aż do kolan, się stykają. Obydwoje patrzymy przed siebie.
-Więc, co chcesz teraz robić ?-chłopak odwraca głowę w moją stronę i patrzy mi w oczy.
Odwzajemniam spojrzenie, ale jednak nie odpowiadam, tylko całuje go. Tak. Prosto w usta.
-Ja...przepraszam- wstaje przerażona i zaczynam iść przed siebie. To przez te jego oczy. To wina jego głupich pięknych brązowych dużych oczu, które tak cudownie patrzyły prosto na mnie. Tylko na mnie.
-Lisa czekaj.- chłopak wstaje i idzie w moją stronę. Coraz bardziej się czerwienie, więc stoję tyłem. Eddie chwyta moje ramie i odwraca mnie przodem do siebie. Po chwili nasze usta łączą się w pocałunku. Blondyn całuje mnie pewnie, jednak bardzo delikatnie. Jest idealnie. Nasze pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne a jego usta wędrują po mojej szyi co sprawia mi ogromną przyjemność. Zatapiam palce w jego gęstych włosach i uświadamiam sobie, że od pierwszej chwili kiedy go zobaczyłam chciałam żeby to się stało.

Babysitter //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz