Rozdział 3 - Dlaczego ja?!

98 5 2
                                    

Szła korytarzem za Nottem- prefektem. Wlekła się na samym końcu, ledwo powłócząc nogami. Zeszli do lochów i stanęli przed pustą ścianą.
      - Blaise Zabini to brzydal- powiedział Theodor i drzwi otworzyły się.
      - Ej, no!- Usłyszeli głos Diabła. - Kto to wymyślił?!
      - Ja.- Odpowiedział spokojnie Draco.
      - O ty skur...- nie dokończył, bo obok nich pojawił się niespodziewanie Snape.
      - Malfoy, Zabini nie kłócić się! Pierwszoroczni i przeniesieni za mną, a reszta na końcu za nami. Ułożenie sypialni zmieni się u wszystkich.
Ruszyli przez salon w stronę dormitoriów.
      - Parkinson, Davis i obydwie panny Greengrass do pokoju numer dziewięć.
Dziewczyny wzięły kufry i weszły do przydzielonego mieszkania.
      - Crabbe, Goyle, Pucey! Dormitorium numer trzy! Tak Pucey, musisz z nimi mieszkać!
Chłopak jęknął i wszedł do pokoju za dwoma tępymi osiłkami.
      - Nott, Zabini nie śmiać się!
Poszli dalej. Snape po kolei przydzielał wszystkich do różnych pomieszczeń, a kiedy Malcolm Baddock zamknął za sobą drzwi dormitorium, na korytarzu zastał Snape, Hermiona, Blaise, Nott i Draco. Miona spojrzała zdziwiona na opiekuna swojego domu.
      - Będę miała swój własny pokój?- zapytała z zaciekawieniem.
      - Nie.
      - To czemu jeszcze tu stoję, zamiast być w innym dormitorium, z jakimiś dziewczynami?
      - Bo będziesz mieszkała z nimi.- tu wskazał kciukiem chłopaków stojących za nim.
Oni zaś wytrzeszczyli na niego oczy, a ich szczęki z głośnym hukiem spadły na ziemię.
      - Co???!!!- po całym Hogwarcie przetoczył się okropnie głośny krzyk. Uczniowie w mieszkaniach zatkali sobie uszy palcami.
      - Czemu?!
      - Co?!
      - Dlaczego?!
      - Za jakie grzechy?!
      Ostatnie wykrzyknął Blaise.
      - Co?-  zapytała Hermiona.- To ja powinnam pytać za jakie grzechy, a nie ty!
      - No to masz problem!
      - Dogłębnie to ująłeś!
      - Cisza!- wrzasnął rozwścieczony Severus.- Jazda do dormitorium, ale już!
      - Dobrze, dobrze...- mruknął Blaise.
      - Ale czemu musimy razem mieszkać?- zapytała Hermiona ze zrezygnowaniem.
      - Bo przydzielono wam ostatni, wolny pokój!
      - Aha...- mruknęli jednocześnie i popatrzyli po sobie z pode łba i i równocześnie ruszyli do drzwi pomieszczenie numer dziewiętnaście, na końcu korytarza. Wpadli do pokoju wszyscy na raz i zaklinowali się w drzwiach.
      - Zabini, suń dupę!
      - Malfoy, nie pchaj się!
      - Granger weź ten kufer!
      - Nott, nawet nie próbuj przełazić górą!
Mistrz eliksirów westchnął ciężko i posłał w ich stronę zaklęcie. W jednej chwili znaleźli się w dormitorium na podłodze. Snape uśmiechnął się ironicznie pod nosem i zatrzasnął czarem za nimi drzwi.

Zaklęcie wepchnęło ich do środka i w tej chwili leżeli na kanapkę na Hermionie. Bagaże były porozrzucane dookoła.
      - Eee... Zejdźcie ze mnie- wystękała przygnieciona dziewczyna.
Powoli odciążyli ją i wstała. Rozejrzała się po pokoju. W zasadzie nie był to pokój, tylko mały przedsionek z miejscem na buty i płaszcze. Podeszli do pomalowanych na ciemny brąz drzwi z klamką w kształcie liścia. Otworzyli je i weszli do gustownie urządzonej sypialni w barwach Slytherinu. Ku ich przerażeniu w jednym pomieszczeniu były wszystkie cztery łóżka. Popatrzyli po sobie i głośno przełknęli ślinę. Ciszę przerwał krzyk Blaise'a.
      - Biorę to od strony szaf!
Oczywiście chodziło mu o łóżko. Podbiegł do posłania stojącego bokiem do nich, między dwoma wielkimi szafami dla dwóch osób i biurkiem z dwoma fotelami.
      - Ja chcę to na przeciwko!- krzyknął Nott i podbiegł do łóżka przy lewej ścianie, na przeciw posłania Blaise'a. Obok miejsca Theodora po lewej stronie był regał z książkami, (za którym jak się później okazało znajdował się barek.) a po prawej były drzwi do obszernej, marmurowej łazienki z wielka wanną i tysiącami buteleczek z płynami do kąpieli. Draco i Hermionie nie zostało nic, oprócz dwóch łóżek obok siebie, na przeciwko drzwi wejściowych. Miona wybrała to po stronie Notta, a Draco Zabiniego. Przy każdym posłaniu stała szafka nocna z małą lampką i budzikiem. Wszystkie łóżka miały też zasłony na kolumienkach i baldachim (Oczywiście w barwach Slytherinu), a na środku pomiędzy nimi leżał wielki, zielony dywan ze srebrną oblamówką.
      - Kto z kim ma szafę?- zapytał Zabini.
Otworzył właśnie drzwi jednej z nich i zauważył, że jest podzielona na pół, a w każdej części było kilka wieszaków, dwie szuflady i górna półka.
      - Ja zamawiam Diabła!- wystękał Draco, wpychając swój kufer na jedną z szaf.
      - No, Granger. Wygląda na to, że mamy razem składnicę ciuchów!- powiedział ochoczo Theodor.
      - Najwidoczniej...- odparła zgryźliwie Herm.- Ale jak będziesz grzebał w mojej bieliźnie, to lądujesz z ubraniami pod łóżkiem.
      - Dobra, dobra... Nie bulwersuj się...
      - OK. Wy róbcie co chcecie, jak dla mnie możecie nawet rozwalić całe dormitorium, ale oszczędźcie łazienkę i moje rzeczy. Ja idę się umyć.
Wyjęła z kufra kosmetyki i ruszyła do łazienki. Weszła do pomieszczenia i zatrzasnęła drzwi z taką siłą, że chłopcy podskoczyli ze strachu. Rozejrzała się, a jej wzrok zatrzymał się na ogromnej wannie. Uśmiechnęła się do siebie i zaczęła rozbierać. Napuściła wody do wanny, która magicznie szybko się napełniła. Zaczęła oglądać różne butelki z płynami. Wybrała w końcu ten, o zapachu czekolady z nutką cynamonu. Wlała odrobinę do wanny, a gdy zrobiła się piana weszła do niej, wzdychając i rozkoszą . Leżała tak pół godziny, myśląc o wszystkim i o niczym. Kiedy wyszła na kafelki, ociekając wodą zauważyła że nie ma ze sobą koszuli nocnej! Owinęła się ręcznikiem i skrępowana wyszła. Kiedy przechodziła przez pokój, wszystkie oczy zwróciły się na nią. Nic sobie z tego nie zrobiła i podeszła do kufra. Usłyszała głośny trzask i obróciła się w stronę jego źródła. Okazało się że chłopcy bawili się w lewitowanie butelki Ognistej Whisky, która właśnie spadła z hukiem na podłogę i się rozbiła, ochlapując ich alkoholem.
      - Wyczyśćcie to, bo będzie śmierdzieć.- powiedziała i wróciła do łazienki, tym razem z piżamą.
Chłopcy popatrzyli po sobie, wzruszyli ramionami i położyli się na łóżkach.
Hermiona ponownie weszła do pokoju, tym razem w czarnej koszulce nocnej do kolan ze złota koronką. Chłopcy powiedli za nią wzrokiem, Miona podeszła do swojego bagażu, otworzyła różdżką szafę i spokojnie zaczęła wypakowywać swoje rzeczy. Draco, Blaise i Nott patrzyli na lewitujące rajstopy, bluzki, stringi i staniki z zainteresowaniem. Ona jednak nie zwracała uwagi na ich spojrzenia. Zerknęła na dywan,  zmarszczyła brwi i skierowała swój rozzłoszczony wzrok na chłopaków.
      - Mieliście to posprzątać.- wycedziła przez zęby.
Wzruszyli ramionami i wznowili przerwaną dyskusję. Wyciągnęła różdżkę i usunęła szkło. Mokrą plamę zostawiła, bo miała co do niej inne plany. Jednym, ruchem nadgarstka sprawiła, że cała ciecz uniosła się w powietrze, tworząc wielką kulę whisky. Po chwili kropla rozdzieliła się na trzy i każda z nich spadła jednemu z chłopaków na głowę.
      - No, teraz to na pewno to sprzątniecie.
      - Granger!- rozległy się trzy zdenerwowane głosy.
      - No co?! Inaczej nic byście nie zrobili, gdyby nie ja!- krzyknęła Miona.
      - Bardzo dobrze sobie radziliśmy, do póki jakaś szlamowata baba nie zaczęła nas ustawiać!- wrzasnął Malfoy.
      - Pewnie cały pokój był zagracony jak mnie w tamtym roku nie było! Pieprzeni arystokraci...
O ile na początku krzyczała, to ostatnie dwa słowa wymruczała pod nosem. Jednak jej współlokatorzy wszystko usłyszeli.
      - Co?! Jak śmiesz?!- krzyknęli Zabini i Theodor.
Smok nic sobie nie zrobił z komentarza dziewczyny, tylko wyjął papierosa i spokojnie zapalił. Był przyzwyczajony do takich odzywek Hermiony w przeciwieństwie do jego kolegów, którzy w tej chwili rzucali się sobie do gardeł z Granger. Wciągnął do płuc dużą ilość gryzącego dymu. Po chwili wypuścił w powietrze chmurkę szarych oparów. Spojrzał leniwie na kłócących się się współlokatorów. Nagle Hermiona wzburzona podeszła do stojącego pod ścianą Smoka i gwałtownie wyrwała mu papierosa z ręki. Zaciągnęła się mocno i wypuściła dym prosto w twarz zdziwionego Dracona. Malfoy zdumiony otworzył usta, a chłopcy za dziewczyną też otworzyli buzię, ale z innego powodu. Hermiona podczas kłótni podniosła się koszula, kiedy machała chaotycznie rękami, a teraz wypinała lekko swój tyłek w ich stronę. Koszula odsunęła się jeszcze bardziej, ukazując czarne stringi i jędrne pośladki. Nieświadomie zaczęli się lekko ślinić. Miona odwróciła się gwałtownie w ich stronę z papierosem w ręce. Wypuściła chmurę dymu i popatrzyła na niech z politowaniem.
      - Na co się gapicie?- zapytała zirytowana.
      - Na twój tyłek.- odpowiedzieli automatycznie.
      - Zboki.- mruknęła i podeszła do łóżka.
Weszła pod ciemnozieloną pościel z godłem Slytherinu i uklepała poduszkę. Nastawiła budzik na siódmą rano i zgasiła swoją lampkę. Przez wydarzenia tego dnia nie chciało jej się nawet czytać. Wsunęła rękę pod policzek i przymknęła powieki. Już powoli zapadała w sen, kiedy usłyszała trzask drzwi. To Zabini z rozmachem wszedł do łazienki. Wywróciła oczami i ponownie próbowała usnąć, ale przeszkadzały jej gwałtowne otwieranie drzwi i rozmowy.
      - Czy wy możecie się uciszyć, do cholery?!- krzyknęła wkurzona po pół godzinie leżenia nieruchomo w łóżku.
      - Ależ  my możemy, tylko poproś...
      - Nie będę was o nic prosić!
      - Trudno, twoja strata...
Mimo tego, że powiedzieli o nie zachowywaniu ciszy, już po piętnastu minutach wszyscy mieli pogaszone lampki nocne przy łóżkach.
      - Dobranoc, Blaise.
      - Dobranoc, Theo.
      - Dobranoc, Draco.
      - Dobranoc, Granger.
      - Pieprz się.- mruknęła do Malfoy'a.
      - Tylko z tobą.- odpowiedział, błyskając w ciemności zębami widocznymi przy uśmiechu.
Miona gwałtownie odwróciła się w jego stronę.
      - Żeby się pieprzyć, trzeba mieć jeszcze czym, Malfoy.- burknęła i wróciła do poprzedniej pozycji.
Smoka zatkało i już nic nie powiedział. Położył się na boku i zasnął. Inni poszli w jego ślady, jednak Herm nie mogła odpłynąć do krainy snów. Przeszkadzał jej w tym Droco, chrapiący jak stary traktor. Jeszcze gorszy był Zabini. On chrapał jak stado Malfoy'ów. Tylko Nott leżał spokojnie i cicho. Hermiona nałożyła na głowę poduszkę, lecz nic to nie dało. Westchnęła ciężko nad swoim jakże ciężkim żywotem i pomyślała optymistycznie: ,,Mam przesrane...''. Tej nocy zasnęła dopiero koło trzeciej nad ranem.

Dramione Legendarna NienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz