– Zayn! Zayn! – Niall biegał po domu, ściskając w dłoni telefon i szukając swojego chłopaka.
– Tak, skarbie? – zapytał spokojnie wyżej wspomniany, leniwie drapiąc się po odsłoniętym brzuchu.
– ZAY…
Blondyn zatrzymał się w pół kroku w końcu, zauważając mulata siedzącego na kanapie i wpychającego w usta garść żelek.
Tak, Zayn polubił słodycze. Wińcie Nialla i jego przebiegłą naturę. Powiedzmy, że blondyn pokazał Zaynowi kilka dość ciekawych zastosowań niektórych słodkich smakołyków.
– Zayn, to już dzisiaj! Boże Święty i Matko Boska… Nie jestem na to gotowy, nie jestem na to gotowy, Zee! – Niall włączył swój tryb całkowicie niepotrzebnej paniki, wymachując rękoma na wszystkie strony.
– Kochanie… – Zayn złapał dłonie blondyna, układając je na jego kolanach i obejmując jego twarz dłońmi. – Co jest dzisiaj?
– Cecylia… To dziś, Zayn.
– Oh. – Mulat wywrócił oczami.
– Oh?! Oh?! Nasze dziecko będzie miało dzieci, a ty zdobywasz się jedynie na nędzne 'oh'. – Niall lekko uderzał w klatkę piersiową Zayna z każdym wypowiedzianym słowem.
A Malik zrobił rzecz, o ktorej robieniu nie powinien nawet myśleć, czyli roześmiał się głośno.
– I ty siebie nazywasz tatą? – krzyknął dramatycznie blondyn.
– Nie nazywam. Tylko ty to robisz. – Zayn uśmiechnął się szeroko, widząc rumieniec rozprzestrzeniający się na twarzy mniejszego chłopaka.
– Jesteś taki niepoprawny. – Ostatni raz uderzył Zayna w klatkę piersiową. – Wiesz, że to nieprawda, i nie o to mi chodziło.
– No wiem, wiem. – Mulat przyciągnął Horana na swoje kolana i pocałował delikatnie jego szczękę. – To co z tą Cecylią?
– To już dziś! – Blondyn ożywił się i na jego twarzy ukazał się uśmiech. – Jajka są już lekko popękane, więc za parę godzin będziemy mieć nasze kaczuszki!
– Ile będzie ich tym razem?
– Pięć. – Niall wtulił się w Zayna, a ten zaczął głaskać go po plecach.
– Wiesz… – zaczął cicho – nigdy nie sądziłem, że w wieku dziewiętnastu lat będę zostawał dziadkiem po raz trzeci.
Ciało Nialla zaczęło drżeć w ramionach Zayna.
– Jesteś takim idotą.
– Ale mnie kochasz.
– Ale cię kocham. – Blondyn podniósł głowę z ramienia mulata i ułożył dłoń na jego policzku. – Bardzo – szepnął, przed pochyleniem się i pocałowaniem swojego głupkowatego chłopaka.
———
KONIEC
Miałam wstawić jutro, ale nie mogłam się doczekać xD to mój pierwszy skończony Ziall i chociaż większość rzeczy nie trzyma się kupy, a świat głównych bohaterów kręci się wokół kaczek, jestem z tego maleńkiego fanficzka bardzo dumna i zadowolona.
Dziękuję wszystkim którzy to czytali. Kocham was bardzo mocno 😘😘😘
Możliwe że coś mojego autorstwa się jeszcze w przyszłości pojawi ;p———
[edit]
Gratuluję tym, którzy dotarli do końca tego niezbyt normalnego opowiadania. Chyba ma ono w sobie jakąś magię, bo ludzie je czytają, więc nie mogłabym prosić o nic więcej dla tego mojego ukochanego dziwadła. Jak zawsze dziękuję za czytanie :)
CZYTASZ
Lame Duck || Ziall
ФанфикZiall AU fanfiction; short story Co robisz, gdy idziesz do parku odreagować po kłótni z byłą dziewczyną i przy stawie znajdujesz chłopaka, który rozmawia z dwoma małymi kaczkami? Co robisz, gdy chłopakiem tym okazuje się osoba uzna...