Rozdział 2

84 10 6
                                    

*Luhan POV*

Minął już tydzień od tamtego wydarzenia. Nie chodziłem przez ten tydzień do szkoły. Kiedy chłopaki pisali do mnie wiadomości typu "Co robisz" i "Dlaczego cię nie ma w szkole" to odpowiadałem po prostu, że jestem chory. Po wszystkim co się stało na plaży, chciałem być sam. Przemyśleć to co się tam stało. To znamię... Zawsze wyglądało jak normalnie. To znaczy, jest w nietypowym kształcie, ale zachowywało się jak każde znamię. Po prostu sobie było. Cały tydzień o tym myślę... Muszę przestać. Dzisiaj wyjeżdżam i zaczynam nową historię w życiu. Oczywiście będę pamiętać o wszystkich, których poznałem tu, w Busanie. Ale chciałbym zapomnieć o tym co się wydarzyło. O tym jak w mniej niż minutę używając jakiejś mocy uratowałem życie przyjaciela.

"Luhan! Wyjeżdżamy!" - krzyknął mój wujek. Wziąłem moją już spakowaną walizkę i zszedłem na dół. Wujek wziął moją walizkę i włożył do bagażnika auta. Ciocia siedziała już w miejscu z przodu, więc usiadłem z tyłu. Spojrzałem przez okno ostatni raz na mój stary dom. Będę tęsknić za tym miejscem. Gdy odjechaliśmy, wyjąłem telefon i słuchawki. Założyłem je i włączyłem losowo jakąś piosenkę. Oparłem głową o siedzenie i odpłynąłem.

Obudziłem się, gdy byliśmy już na miejscu. Wyszedłem z auta i spojrzałem na swój nowy dom. Był biały i dwupiętrowy, strasznie nowoczesny. Zastanawia mnie ile zapłacili za niego. Wziąłem moją walizkę z bagażnika i wszedłem do środka. 

"Ciociu, gdzie jest mój pokój?" 

"Na górze, pierwsze drzwi po lewej"

"Dzięki" -odpowiedziałem po czym udałem się od razu na górę. Rozpakowałem walizkę i rzuciłem się na łóżko. Jutro muszę wstać do nowej szkoły... Jestem ciekawy kogo tam poznam. Zdjąłem spodnie i koszulkę, wdrapałem się pod kołdrę, i poszedłem spać. 

"Lu, wstawaj już szósta." - powiedział mój wujek i zaczął mnie trząść.

"Zaraz wstanę..." - powiedziałem zaspanym głosem i ukryłem głowę pod poduszką. Boże, ale mi się nie chce, to łóżko jest wygodniejsze niż moje stare... W końcu sturlałem się z wyrka i powlokłem do łazienki. Ogarnąłem się i spojrzałem na moje znamię. Może je jakoś ukryje... Spojrzałem do szafy i znalazłem czarne skórzane rękawiczki. Powinno wystarczyć. Ubrałem je i wyszedłem z łazienki. Zszedłem na dół do kuchni na śniadanie. 

"LuLu, czemu masz rękawiczki?" -spytała się moja ciocia. 

"Stwierdziłem że trochę zmienię mój styl"

"Ciekawe... Dzisiaj wujek cię zawiezie do szkoły. Zapamiętaj drogę, bo od jutra będziesz chodził samodzielnie"

"Dobrze ciociu" -uśmiechnąłem się i wstałem z krzesła. Wziąłem plecak z podłogi, ubrałem buty i poszedłem do auta.

Po jakiś piętnastu może dwudziestu minutach dotarliśmy do budynku.

"Poznaj nowych ludzi. Powodzenia!" -powiedział mój wujek. Uśmiechnąłem się tylko i zamknąłem drzwi. Nagle zadzwonił dzwonek, symbolizujący rozpoczęcie lekcji. Nie no super...

Zacząłem biec po korytarzach w poszukiwaniu mojej sali i nagle wpadłem na kogoś.

"O boże przepraszam!" -spojrzałem przed siebie, żeby zobaczyć na kogo wpadłem. Był to chłopak, w brązowych włosach z grzywką na boku. Wyglądał na młodszego ode mnie.

"Nic się nie stało, gdzie tak biegasz? I wyglądasz nie znajomo... A! To ty jesteś tym chłopakiem co miał dojść do drugiej klasy?" -spytał brunet, po czym wstał i podał mi rękę.

"Tak, to ja... Jesteś w pierwszej klasie prawda?"

"Aż tak młodo wyglądam? Jestem Kim Jongin, ale wszyscy nazywają mnie Kai. A ty jak masz na imię?"

"Jestem Lu Han, wszyscy nazywają mnie po imieniu i nazwisku, czyli po prostu Luhan."

"Ciekawe imię. Pochodzisz przypadkiem z Chin? Twoje imię nie brzmi na koreańskie."

"To prawda. Em... Nie powinniśmy iść na lekcje?"

"Twój rocznik ma teraz test z matematyki, więc i tak nie masz co robić. A ja mam okienko. Możemy się przejść do stołówki. Planowałem tam się spotkać z moimi przyjaciółmi z klasy. Chcesz?"

"Jasne, chętnie" -odpowiedziałem Kaiowi i poszedłem za nim. Gdy weszliśmy do stołówki, było tam pięciu chłopaków. 

"Cześć chłopaki! To jest nowy uczeń w naszej szkole, jest w drugiej klasie. Ma na imię Luhan i jest z Chin"

Odpowiedziałem im tylko krótkie "Hej" po czym zaczęli się przedstawiać. Po tym jak się przedstawili spojrzałem na nich wszystkich, żeby zapamiętać imiona. Baekhyun, Chanyeol, Tao, Kai, Kyungsoo i chłopak, który patrzy tylko w telefon i nawet na mnie nie spojrzał, Sehun. Usiadłem obok niego i zobaczyłem, że po prostu przegląda Instagrama. Reszta chłopaków zajęła się sobą i można powiedzieć, że zostałem "sam na sam" z Sehunem. Zastanowił mnie jego wygląd. Miał kolorowe włosy, grzywka zasłaniała mu oczy. Był bardzo blady i ma wyraziste rysy twarzy. Muszę przyznać, że chłopak jest przystojny. Ale zastanawiało mnie, jak wyglądają jego oczy. I chyba mam pomysł jak mogę je dostrzec. 

"Hej, Sehun. Co tam robisz?" -spytałem cicho, trochę się bałem.

"A nic ciekawego..." -odpowiedział, po czym schował telefon do plecaka. "A ty-"

Jego oczy są... przepiękne. Patrzeliśmy sobie w nie nawzajem. Jakby nie było niczego w okół nas. Tylko my. Były brązowe, prawie czarne. Jak tunel, na którego końcu świeciło małe światełko. Nagle zacząłem się czuć słabo. Wracałem do rzeczywistości. Sehun powoli przymykał oczy i nagle upadł na ziemię. Chłopaki szybko obrócili się w naszą stronę, a ja także upadłem na ziemię. Powoli odpływałem słysząc tylko głosy chłopaków.

Głęboko w siebie wpatrywali.

To nie możliwe.

Przecież Luhan nie jest-

To wszystko co udało mi się usłyszeć, potem wszystko widziałem i słyszałem to ciemność. 

Author's Note

Ledwo co mi się udało napisać rozdział, zdążyłam tuż przed północą hehe. Mam nadzieje, że się podobało. Wiem że początek nudny, ale w następnym rozdziale fabuła się ostro rozkręci... Nie w tym zboczonym sensie, na to jeszcze nie pora xD No to ciao~!

-Paula 


Fight for Love| BTS & EXO FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz