" Leć" Część 2

3.7K 287 52
                                    

Hinata

Uderzenie piłki o parkiet, w zależności od sytuacji jest albo bardzo radosnym, albo bardzo smutnym odgłosem. Oznacza zarówno koniec i początek, uwielbiam patrzeć na twoje oczy, uważnie śledzący tor lotu piłki, kiedy unosisz ręce wystawiając piłkę, wystarczy że ją uderzę, przebiję i sprawię że wygramy. Świat widziany moimi oczami, jest zupełnie inny. Widziałeś kiedyś wznoszący się mur? Gdyby nie ty, nie przebił bym się, nie zobaczył co znajduje się po drugiej stronie. Dziękuje ci za to Kageyama.  Kiedy trening się kończy, zupełnie wykończony wlokę się do szatni, jest mi niezręcznie że Noya odkrył mój sekret, patrząc z perspektywy czasu chyba nie było to zbyt trudne do odgadnięcia. Rzucam w kont spocone ubrania, wycieram rękawem spoconą twarz. Przenoszę oczy na Kageyamę, również wygląda na zmęczonego, czasem wyobrażam sobie jak jego silne ramiona mnie obejmują. .  . wzdycham rozmarzony, słyszę chichot. Naprawdę ciężko jest kochać osobę z którą twoje relacje muszą być niezachwiane. Odwracam głowę, wiem że będziemy się od siebie oddalać, kiedy jedno kocha- drugie odchodzi. Zacząłem targać grzywkę, znów zaczynam myśleć, nie wychodzi mi to na dobre. Na przerwie z mojego udawania zbuntowanego emo wyrwał mnie Noya, postanowił - Jak to na niego przystało, zorganizować jakąś "zabawę" znając chłopaka mogę spodziewać się wszystkiego.

- Dobrze więc, Kagayema będzie mieć zawiązane oczy! Będzie musiał szukać każdego z nas! - Atmosfera na szkolnym dziedzińcu , wcale nie była przyjemna, mimo wszystko postanowiłem wesprzeć chłopaka, postanowiłem dać z siebie 100% ! Naprawdę ceniłem sobie z jaką łatwością pozbywałem się złych emocji. Nie wiem jakim cudem Kageyama zgodził się na tą zabawę, do niedawna miałem wrażenie że to straszny gbur i wszelakie okazy radości z jego strony są znikome. Czarnowłosy powoli przemieszczał się do przodu, niemal widział parę unoszącą się z jego wpół otwartych ust, stanął niedaleko Kageyamy, uśmiechnął się.
- Cip! Cip! Kageyama! Tu jestem, złap mnie jeśli potrafisz!- Zaśmiałem się i zręcznie przeskoczyłem w bok, unosząc dumnie głowę. Noya w pewnym momencie złapał Kageyamę za rękę i zaczął go gdzieś ciągnąć, byłem zdumiony więc stanąłem jak wryty , Libero zbliżał się w moim kierunku z szerokim uśmiechem a Kageyama był chyba zbyt zdumiony aby protestować, w pewnym momencie dłoń rozgrywającego spoczęła na moim kroczu. Otworzyłem szeroko oczy, nie miałam nawet czasu by gniewać się na brązowowłosego , tym bardziej że Kageyama powoli naciskał na moje krocze, rumieniłem się tak intensywnie , najgorsze było to że. . .  Kageyama właśnie zdjął opaskę, nasze oczy spotkały się. Odsunął dłoń i odwrócił się do Noyi, moje ciało płonęło, musiałem oddalić się, uciec. Bo inaczej. . .  zobaczył by że mi stoi. Oddech był niemal do nie opanowania, upadłem tyłkiem z trzaskiem na deskę klozetową " Noya ty chuju!" nogami machałem w powietrzu , tylko co mam z tym zrobić?! nerwowo poruszyłem się na klozecie. .  . nie będzie to chyba wielki grzech. . . taki jak masturbowanie się w niedzielę. .  . pokręciłem głową. Jeszcze mi za to zapłaci. .  .

Kageyama:
Kiedy jestem na boisku, muszę skupić się na wszystkim, widzieć więcej i czuć więcej, nie mogę rozpraszać się takimi błahostkami, kiedy staję na boisku moje nogi same odrywają się od podłoża, dłonie dotykają piłki tylko na moment, ja nadaje jej tor, prędkość, jestem dyrygentem. Lecz jaki jest cel wystawiania, kiedy obok nie ma nikogo? Jednak pojawiłeś się ty, tylko ty możesz odebrać moją wystawę, tylko tobie mogę to powierzyć. Nigdy nie powiem tego głośno, to zbyt żenujące. Po zakończeniu treningu przebieram się w szatni, zerkam na niego ostrożnie, jego włosy są rudawe, łapią promienie słoneczne, chciał bym w nich zanurzyć dłonie, odwracam głowę, unoszę ją dumnie jak na siebie przystało. Noya jak zawsze chichocze, widzę tylko jak Hinata nerwowo targa włosy, wszy ma czy co? Nie pamiętam by ten dzieciak w ogóle się czymkolwiek przejmował, zawsze miałem wrażenie że rudowłosy nie odczuwa żadnych trosk. Wiem jak ciężko będzie mi go kochać, nasze relacje na boisku nie mogą być przeniesione z życia prywatnego, muszę zachować spokój i nie martwić się tym, nigdy nie przyniesie to korzyści kiedy zbędnie będę się zamartwiać o każdą drobną pierdołę.
Kiedy na przerwie Noya chcę zaciągnąć mnie do jakiejś zabawy, kategorycznie odmawiam.
- Nie ma nawet takiej możliwości.
- Nie bądź taki sztywny , Hinata na pewno będzie grał~! - Chłopak wie że mnie przekonał, prawdopodobnie się domyślił, tak bardzo daje to po sobie poznać?
- Nie wiem dlaczego miał bym zwracać na niego uwagę.
- Przecież widzę że na niego lecisz! - Coraz bardziej działał mi na nerwy, zwykle nie ustępuje tak łatwo, jednak dziś naprawdę nie mam ochoty na kłótnie, zgodziłem się. Nie byłem do tego przekonany zwłaszcza kiedy zawiązał mi oczy, szedłem ostrożnie , starałem się nie przewrócić i nie popełnić żadnego nie potrzebnego ruchu, słysząc radosne krzyki Hinaty aż nie mogę się powstrzymać o komentarza
- Jak będziesz się tak darł , to nawet umarli cię znajdą - wyciągnąłem ręce w jego stronę, poczułem nagle jak czyjaś ciepła dłoń łapie moje palce i ciągnie mnie gdzieś , zupełnie nie rozumiałem co się dzieje, byłem naprawdę zaszokowany, nagle poczułem coś miękkiego, dziwne w dotyku, musiałem delikatnie pomacać żeby zorientować się, nagle zrobiło się twardsze, zdjąłem opaskę i zamarłem, szybko odskoczyłem na bok zabierając dłoń
- Noya ty chory pojebie!
- Ktoś tu za dużo " Pięćdziesiąt twarzy Greya " czyta! - wybuchnął rozradowany Noya, złapałem go za koszulkę mocno potrząsając
- Czy ty jesteś normalny ?! - Nie zauważyłem nawet kiedy Hinata zniknął, odrzuciłem Noyę i ciskając mu w twarz opaską, odszedłem.






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Naprawdę przepraszam wszystkich za zrobienie z Hinaty cioty i panienki. . .  trącanej prądami miłosnymi :')

LećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz