|2| nauczę cię życia kochana

74 9 0
                                    

Weszłam do samolotu i poczułam, że nie ma odwrotu. Tak właśnie miało spełniać się moje marzenie.

Przypomniałam sobie jak rok temu składałam papiery, pózniej wypełniałam miliony testów aż w końcu wylądowałam tu. W ramach nagrody językowej spędzę rok nauki w stanach, dokładnie w Antioch Universyty w Los Angeles więc ciągle mam wrażenie, że śnię. W samolocie jadę z wykładowcą z mojej przyszłej szkoły i laureatką w plebistycie na największą sukę świata - Jessicą, która także zdobyła stypendium.

O mój boze jeśli myślicie, że ta tleniona blondynka nie może wam nic zrobić to jesteście w błędzie, bo wystarczy jej jeden paznokieć, niewiele mniejszy od mojego małego palca żeby zabić. No ale nic, nałożyłam słuchawki na uszy i liczyłam, że przez piętnaście godzin lotu nie odezwie się do mnie ani słowem. Tak w ogóle to miałam być z nią w pokoju, ale całe szczęście dość szybko zareagowałam i pomieszałam trochę w dokumentach.
W między czasie zdążyłam przypomnieć sobie, że jesteśmy w samolocie, a ja cholernie boję się latać. Przez te wszystkie emocje do tej pory o tym zapomniałam. Zaczęłam panikować, a ręce zaczęły mi się trząść jakbym miała padaczkę czy coś. Wstałam z miejsca i pobiegłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą, spojrzałam w lustro.

-Będzie dobrze, przecież latałaś już tyle razy, nic się nie stanie. - mówiłam głośno
Jak się nie stanie jak się rozbijemy - brzmiał głos w mojej głowie.

-Kurwa, Lena uspokój się. - krzyknęłam głośno.

W tym samym momencie ujrzałam w drzwiach Jessicę, która patrzyła się na mnie jak na wariatkę.

-Zawsze mówili, że jesteś nienormalna, ale nie wiedziałam, że z tobą jest aż tak źle. Dziwie się, że jeszcze cię gdzieś nie zamknęli. - wypaliła.

Przewróciłam oczami i powiedziałam:
-Zamknij się, nie mam ochoty cię słuchać.

-Jak widać tylko z samą sobą dobrze ci się rozmawia. - odpowiedziała i zniknęła za drzwiami kabiny toaletowej. Ja natomiast wyszłam. Nienawiść, którą ją darzyłam lekko przesłoniła strach więc wróciłam na miejsce spokojniejsza. Wzięłam jakieś tabletki po których miałam zasnąć i obudziłam się dopiero na
Kalifornijskim lotnisku. Właściwie to obudził mnie ten wykładowca. Zebrałam swoje rzeczy i wysiadałam z samolotu. Od razu poczułam falę gorąca i duszne powietrze. Rozprostowałam nogi po długiej podróży i razem z opiekunem i Jessicą wsiadłam do taksówki. Zawiozła nas pod kampus, bo tam jak się okazało mamy mieszkać. Jakaś pani oprowadziła nas bo prawie wszystkich budynkach, co zajęło nam dość dużo czasu, a następnie pokazała nam nasze pokoje.

Stanęłam przed wejściem nie wiedząc co robić, bo przecież halo dziewczyna, którą ujrzę za drzwiami będzie moją współlokatorką przez cały rok. Co jeśli to będzie jakąś irytującą typiara albo będzie zwyczajnie chamska. Wzięłam głęboki oddech i ujrzałam ładną, uśmiechniętą dziewczynę, która pierwsze co zrobiła to rzuciła się na mnie z uściskiem. Miała jasnobrązowe włosy, lekko opaloną karnację i idealnie białe zęby, które cały czas pokazywała, ponieważ szeroki uśmiech nie schodził z jej twarzy.

-Jeju, hej jestem May. A ty musisz być Lena, prawda? - zaczęła dziewczyna.

-Hmm tak. Skąd wiedziałaś?

-Mam z tobą mieszkać przez
najbliższy rok, oczywiście, że juz dawno cię wyguglowałam(?). Nie chciałabym być w pokoju z jakąś irytującą laską albo co gorsza z taką, która poinformuje cały kampus kiedy tylko nie wrócę na noc.

-Oh, w sumie racja. Skąd przyjechałaś?

     -Z Pasadeny, więc niedaleko. Bywałam już tutaj ze znajomymi, bo organizują tu świetne imprezy, zobaczysz z resztą. Mam tu sporo znajomych, tych w moim wieku innych na drugim roku.

-Masz siedemnaście lat, tak? - chciałam się upewnić.

-Tak, tak. No to ogolnie witaj w LA, zaraz ci wszystkich przedstawię, a potem chyba gdzieś idziemy więc mam nadzieję, że wybierzesz się z nami.

-No cóż, chyba tak.

-No mam nadzieję tylko idioci siedzą w kampusie ostatni tydzień przed rozpoczęciem roku. Przebież się, weź prysznic i idziemy podbijać CA halo.
Wzięłam szybki prysznic. Ta dziewczyna wydaje się być naprawdę fajna. Taka szczera, uśmiechnięta i w ogóle. Wyszłam mokra z kabiny i stanęłam przed lustrem. Spojrzałam na swoją twarz . Tak szczerze mówiąc jeśli chodzi o mój wygląd to miałam bardzo dobry dzień. Założyłam białą bluzkę z "opuszczonymi" ramionami (wiecie o co chodzi) i jasnodzinsowe szorty z dziurami. Poprawiłam rzęsy tuszem i przypudrowałam twarz. Blond włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na May. Wygladała bardzo ładnie w dżinsowym kombinezonie.

-Gotowa? - zapytała.

-Fizycznie to tak. Psychicznie bym nie powiedziała, boję się poznawać nowych ludzi. - odpowiedziałam szczerze.

-Ehm, trzymaj się ze mną. Nauczę cię życia kochanie.

Pociągnęła mnie za rękę i wyprowadziła za drzwi. Kiedy wyszliśmy poza teren kampusu wyjęła z torebki papierosa, którego odrazu zapaliła.

-Chcesz? - zapytała.

-Nie mam ochoty, dzięki. Gdzie tak właściwie idziemy?

-Spokojnie. Już mowię, że nie na żadną imprezę, widzę przerażenie w twoich oczach. Imprezować będziemy pózniej teraz poznasz moich przyjaciół. Spotykamy się w domu Daniela.

-Ile tam będzie osób?

-Bez nas 5, niedużo, widzisz.
Po piętnastominutowym spacerze dotarliśmy do sporego domu umieszczonego niedaleko plaży. Weszłyśmy do środka a tam ujrzałam grupkę osób siedzących na kanapie. May mnie przedstawiła. Ogolnie to byli naprawdę mili, serio nie spodziewałam się. Z tego to ogarnęłam to Daniel, właściciel domu (w sumie syn właścicieli) miał 18 lat, mieszka i zawsze mieszkał w LA. Lisa ma 17, jest lesbijką i mieszkała w Pasadenie. Z tego miasta oprócz jej i May był tez Ian (i nie uwierzycie jaki był przystojny aa) i Skyler, jego dziewczyna. A i ostatniego poznałam Devriesa. Znaczy ma na imię Leo, ale wszyscy mówią na niego po nazwisku. Jest z Walii ma 17 lat, ale jest na drugim roku, bo ogólnie tam się to chyba wszystko w zdaniem odbywa i dlatego. Starałam się ich wszystkich zapamietać, te informacje itd, ale nie było to łatwe, bo cały czas dodawali nowe. Lena skup się chociaż na imionach - mówiłam do siebie. W każdym razie dałam radę, a oni naprawdę ciepło mnie przyjęli, co mnie bardzo ucieszyło. Po ciężkim dniu razem z May wróciłam do pokoju. Nie chciało mi się wypakowywać, odrazu poszłam spać, byłam zbyt zmęczona.
*
*
Ok, wiem narazie jest nudnawe ale ma się rozkręcić.

Coming Home |L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz