|3| nigdy nie pytaj mnie o przeszłość

87 12 0
                                    

Tydzień pózniej
Po tygodniu przebywania z przyjaciółmi May zdążyłam dodać do ich opisu także ich cechy osobowości. Daniel to taki trochę typowy bad boy z dobrym poczuciem humoru plus jest opiekuńczy. Polubiłam go. Lisa jest miła, czasami trochę przesłodzona. Skyler jest trochę sukowata ale ją lubię. Ian jest...zwyczajny. Po prostu rozumiecie taki normalny. Natomiast Devries to dupek, którego jeszcze nie rozgryzłam. Jednak coś sprawia, że chce się ciagle obok niego przebywać. May mowi, że pewnie dlatego wszyscy go lubią.
Dzisiaj był ostatni dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego. Razem z moją współlokatorką zostałyśmy zaproszone na jakąś sporą domówkę organizowaną z tej okazji.  Wyszłam z łazienki owinięta w sam ręcznik i usiadłam wprzy biurku, ponieważ zanim się ubiorę chciałam szybko skończyć plan lekcji, który przepisywałam na Mac booka aby potem go wydrukować. Nagle dotarł do mnie ciężki zapach nikotyny. Odwróciłam się i ujrzałam Devriesa  zaciągającego się papierosem w MOIM pokoju. Chociaż w moim i May, co poprawiało sytuacje.
     -Co ty tu robisz? - zapytałam ze złością. Nie podobała mi się jego obecność, biorąc pod uwagę to, że byłam owinięta w sam ręcznik.
     -Brzmisz jakbyś miała ochotę iść na piechotę 30km. - odpowiedział z chamskim uśmiechem.
     -Oh. - wiedziałam już kto miał nas podwieźć - Możesz chociaż zgasić papierosa? Nie lubię tego zapachu, po za tym zaraz włączy się czujnik dymu.
Chłopak podszedł do okna, otworzył je i wyrzucił przez nie nie do końca zgaszoną fajkę. Zdziwił mnie tym, myślałam, że nie posłucha.
     -Nie ubierasz się? - zapytał.
     -Za chwilę. - odpowiedziałam spokojnym głosem.
Devries podszedł do biurka. Widziałam, że się niecierpliwi, co sprawiało, że miałam ochotę trzymać go tu dłużej. Byłam ciekawa czy wybuchnie.
     -Co robisz?
     -Serio cię to obchodzi? -zapytałam ciekawa.
      -Cóż, chyba bym nie pytał tylko po to żeby cię dowartościować.
      -Przepisuję plan lekcji. Chce go wydrukować i powiesić na ścianie.
      -Myślałem, że coś ciekawszego. Nu da. - rzucił.
      -Czasami tak bywa. - odpowiedziałam.
      -Gdzie jest May? - zadał kolejne pytanie.

      -Nie wiem, mówiła, że zaraz wróci.

      -Pójdziesz się wreszcie przebrać?

      -Tak. -wzięłam ubrania i
kierowałam się do łazienki kiedy on wyrwał mi je z rąk.

      -Podoba mi się ta bluzka - rzucił, po czym wziął do ręki biustonosz i dodał - fajny stanik, tylko szkoda, że nie ma w nim miejsca na cycki. Chyba, że niektórzy ich nie mają. - uśmiechnął się jednym ze swoich najbardziej chamskich uśmiechów i rzucił do mnie ubrania. Zażenowana udałam się do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Włożyłam na siebie białą, krótką bluzkę na ramiączkach i juz miałam zakładać szorty kiedy usłyszałam głos Devriesa.

      -Kto to Brajan?

      -A co? - zapytałam rozpoznając imię
swojego byłego chłopaka. 

      -Dzwoni do ciebie.

      -Oh, możesz anulować.

Wróciłam do ubierania się kiedy usłyszałam, że chłopak jednak nie odrzucił połączenia.

      -Lena jest zajęta, sory, oh tak kochanie, tak. - Devries swietnie się bawił jęcząc do telefonu, po czym rozłączył się i krzyknął do mnie - No, to już nie zadzwoni.

Przewróciłam oczami i wyszłam z łazienki. Dzisiaj pierwszy raz rozmawiałam z Devriesem. Zawsze patrzył się tylko pogardliwie na mnie i wygłaszał złośliwe uwagi w stosunku do innych. Nagle drzwi pokoju się otworzyły i ujrzałam w nich May.
     -Przepraszam, trochę się spóźniłam. Gotowi?  - powiedziała dziewczyna.
      -Masz szczęście, bo jeszcze dwie minuty i zostawiłbym was tu. Chyba, ze twoja koleżanka chciałaby jechać ze mną sama. - mrugnął do mnie, a ja przewróciłam oczami - Żebyś kurwa zeza nie dostała od tego kręcenia oczami. - powiedział cicho, a jednak na tyle głośno żebym go usłyszała.
Wyszliśmy z pokoju i wsiedliśmy do czarnego range rovera. Usiadłam z tyłu razem z May. Devries przez całą drogę nie odezwał się ani słowem za to ja odbyłam rozmowę na temat super kosmetyków, które w stanach są zdecydowanie tańsze niż w Polsce razem z przyjaciółką. Po pół godzinie jechania w ciągłym korku wysiedliśmy pod sporym domem jakiegoś chłopaka, w którym mieściła się impreza. Już na początku zauważyłam mnóstwo pijanych osób. Weszłam do środka razem z May, a Devries oddalił się razem z jakimś chłopakiem.
      -O hej, jesteście. Chodźcie ze mną, siedzimy w salonie. - powiedział Daniel, wręczając nam czerwone kubki z jakimś alkoholem. Wzięłam łyka, jednak napój nie przypadł mi do gustu. Poruszaliśmy się wzdłuż zatłoczonego korytarza aż dotarliśmy do salonu gdzie rozpoznałam kilka znajomych twarzy. Przywitałam się ze wszystkimi i siadłam na kanapie pomiędzy May, a Danielem.
_______________
Po trzech godzinach rozmawiania, tańczenia, grania w prawda czy wyzwanie, picia miałam juz dość wszystkiego. Byłam zmęczona i jedyne na co miałam ochotę to położyć się w łożku. Jednak żaden z moich znajomych nie zamierzał jeszcze wracać do domu, więc zapowiadała się długa noc. Weszłam po schodach na piętro, aby poszukać łazienki. Już miałam wejść do środka kiedy moim oczom ukazał się Devries.
      -Zgubiłaś się? - zapytał.
      -Właściwie nie. To są chyba drzwi do łazienki, prawda?
      -Oh, tak. - powiedział, odsuwając mi drogę.
Już miałam wejść do środka, kiedy postanowiłam o coś zapytać.
      -Em, nie chciałbys może podwieźć mnie do domu? - zapytałam z niepewnością.
     -No chodź. - odpowiedział pociągając mnie za rękę. 
     -Czyli tak? - chciałam się upewnić.
     -No tak. I tak miałem zaraz wracać.
Poszłam za brunetem i wsiadłam razem z nim do samochodu. Podczas jazdy chciałam przerwać krępującą ciszę, dlatego postanowiłam zacząć rozmowę.
     -Jesteś z Walii, tak? Dlaczego tu przyjechałeś? To daleko, a w Wielkiej Brytanii też jest dużo dobrych uczelni.
Chłopak zacisnął ręce na kierownicy. Widziałam, że był spięty. Odwrócił się do mnie i powiedział.
      -Nigdy nie pytaj mnie o przeszłość. Rozumiesz?
Poczułam się urażona, ale mimo wszystko przytaknęłam.   Po dziesięciu minutach postanowiłam zadać kolejne pytanie, które mnie dręczyło od początku i wydawało się nie naruszać jego standardów prywatności.
     -Mam wrażenie, że cię kojarzę. To możliwe żebym cię kiedyś wcześniej widziała?
Devries zatrzymał gwałtownie samochód, cl nie wróżyło dobrze.
     -Koniec. Słyszałaś w ogóle co ci wcześniej powiedziałem?
     -Tak, ale myślałam, że...
     -W dupie mam co sobie myślałaś. - przerwał mi - Wysiadaj.
     -Co? - popatrzyłam na niego jak na wariata. Był środek nocy, a pn chciał mnie zostawić 20 kilometrów od domu, kiedy nawet nie znałam okolicy.
     -To co słyszysz. - powiedział zimnym tonem.
Wściekła wysiadałam z samochodu i trzasnęłam drzwiami najmocniej jak umiałam, w duchu mając nadzieję, że coś uszkodziłam.  Devries odjechał, a ja zostałam sama. Zobaczyłam jakaś postać, która zbliżała się do mnie. Kiedy podszedł bliżej zauważyłam, że to chłopak, mniej więcej w moim wieku. Był ubrany w bluzę koloru baby blue i bardzo obcisłe rurki z jasnego dżinsu. W ręce miał kilka reklamówek z nadrukami znanych sklepów.
*
*
Oki dodaję kolejny, juz trochę więcej się dzieje.
Jak się wam podoba to gwiazdkujcie czy coś żebym wiedziała ile osób to czyta. Buźka 
(Rozdział niesprawdzany)

Coming Home |L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz