Rozdział II

471 28 9
                                    

*** zgadnęliście to był Matteo 😉***

- Co ty tu robisz o.. 23?
Zapytał dobrze znany mi głos.
- O to samo mogę zapytać ciebie...
Powiedziałam nadal cicho łkając.
- Wiesz mała- powiedział i przysiadł się do mnie.
- To nie ja siedzę cały zapłakany na ławce w parku o 23.30.. co się stało?
Spytał i otarł pojedyńczą łzę z mojego policzka.
- Wiesz dowiedziałam się strasznej rzeczy i nie wytrzymałam w domu..
Odpowiedziałam a Matteo obiął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego ramieniu a oczy już strasznie mi się kleiły.
- Chodź kelnereczko idziemy stąd.
Powiedział i wziął w jedną rękę moje rzeczy a w drugą moją rękę. Poprowadził mnie w stronę swojego samochody a ja byłam zbyt zmęczona tym dniem aby protestować.
Matteo włożył moją torbę i plecak do bagarznika a mnie posadził na miejscu pasażera. Wsiadł za kierownicę i odpalił samochód. Wiem że martwił się o mnie ale jestem zbyt zmęczona i tym dniem i płaczem aby cokolwiek powiedzieć.
Matteo połażył rękę na moim gołym kolanie i uśmiechnął się lekko. Niestety ja nie byłam wstanie go odwzajemnić. ( uśmiechu)
Gdy dojechaliśmy chłopak wyciągnął moją torbę i weszliśmy do jego domu. Ledwo trzymałam się na nogach dlatego Matteo wziął mnie na ręce i zaniusł do sypialni.
- Zaraz wrócę- wyszeptał i pocalował mnie w skroń.
Gdy już prawie odpłynęlam poczułam jak łóżko się ugina a umięśnione ramie mnie obejmuje. Ma szczęscie że jestem śpiąca ale jutro mu się dostanie...

CDN 😍😍😘😘
Komentarz+gwiazdka= motywacjaa 😄😄

Bo Jesteś Moim Słońcem A Raczej Księżycem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz