PRZYJAŹŃ, BEZ KOŃCA

106 14 23
                                    

#1 Wypadek...

Dnia 13 czerwca 2016 roku (piątek). Wiem, że byłam wtedy z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółkami na lodach i wtedy to się wydarzyło. Pamiętam to jak było, by to teraz. Chciałam tylko wyrazić swoją opinię, nie chciałam żeby tak to się skończyło, a jednak...
...-Zoey, sądzę, że powinnaś wracać do Kalifornii, oczywiście jak twoich rodziców będzie stać na bilet. - powiedziałam śmiejąc się;
- Sądzisz, że powinnam jak najszybciej wracać do domu. Uważasz, że jestem biedna. Nie chcesz mnie?

- Tak na pewno, jesteś głupia i chcę się Ciebie pozbyć. - nie mogłam się powstrzymać od śmiechu;

- Jak możesz? - do jej oczu napływały łzy;

- Chciałam tylko powiedzieć, że za niedługo szkoła i trzeba się przyszykować. Nie można sobie pożartować? Wcale nie jesteś głupia ani biedna.

- Dziewczyny spokój! - powiedziała Clara, przestraszona kłótnią
- Na pewno? Wcale to tak nie zabrzmiało. Tak się nie żartuje. Ja sobie idę.
- Nie, czekaj! - krzyknęłam
- Czego chcesz?! - odpowiedziała Zoey, a łzy spływały jej po policzkach.
Zoey wsiadła gniewnie do samochodu. Ja z Clarą pojechaliśmy za nią. Jednak było za późno na przeprosiny, za późno na powiedzenie słowa przepraszam, za późno na podanie sobie dłoni, za późno na wykręcenie odpowiedniego numeru. Zoey spowodowała wypadek, który zakończył jej życie...

- O matko - krzyknęłam. Jednak było za późno. Clara włożyła rękę w swoją torbę, nerwowo poszukując telefonu. Niestety karetka przyjechała zbyt późno, aby był czas na ratunek.
- I co teraz? Co ja powiem rodzicom? Co będzie? Jak będą wglądały kolejne dni? Czy to moja wina? Jak bedzie wyglądała nasza przyjaźń, bez Zoey? - różne myśli ganiały mi w tej chwili po głowie. Bałam się. Nie mogłam nic powiedzieć. Clara wybiegła z auta. Nie wiedziała co robić.

- Boże co ja zrobiłam? - krzyknęła jakaś pani, przestraszona całą sytuacją.
Nie wiedziałam co robić. Byłam wystraszona i zdezorientowana.

Wpisy z mojego pamiętnika - wrażenia po wypadku

Londyn, 13.06.16

Drogi Pamiętniku,

Jak już wiesz Zoey nie żyje...

Najgorsze jest to, że Clara nie odzywa się do mnie. Pewnie twierdzi, że to moja wina, w sumie ma racje. Nie spodziewałam, się że tak to się skończy. Ja nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć. Pokłóciłam się o taką głupotę, a tak to się skończyło. Chcę Ci to opisać już od paru godzin, ale ciągle jak Ciebie otwierałam brakowało mi słów... boje, się że ktoś to przeczyta. Za tydzień, będzie pogrzeb Zoey, boję się zobaczyć Clare. Pewnie na mnie wogule nie spojrzy. Pamiętam ostatnie słowa Clary do mnie:

"- Zostaw mnie, nie chcę Ciebie znać, jesteś potworem, wysiadaj z mojego auta..." - zatrzymała się i dosłownie wyrzuciła mnie z auta.

Trochę mnie to zabolało, ale jednak wiem, że źle postąpiłam. Rozumiem też jak ją to musi boleć straciła bardzo ważną osobę, tak samo ważną dla niej jak i dla mnie... Chciałabym, aby to się nigdy nie wydarzyło, ale nie jestem wstanie zmienić przeszłość. Co się stało to się nie odstanie - prawda boli... Ciekawe czy Clara kiedykolwiek na mnie spojrzy i powie chociaż "Cześć" czy też do końca życia będzie miała do mnie wyrzuty, do których ma prawo.

Piszcie w komentarzu czy się spodobało i czy mam dalej pisać? 😂 Buziaczki do następnej soboty😘

PRZYJAŹŃ, BEZ KOŃCAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz