- Mamo? Tato? Gdzie jesteście? - ciemnowłosa dziewczyna szukała swoich rodziców po całej rezydencji, ale bez skutku.
- Panienko - podbiegła do niej jedna z pokojówek. - Rodzice panienki zostali porwani - zapłakana kobieta podała młodszej kopertę znalezioną w sypialni jej rodzicieli.
Marcjanna szybko otworzyła kopertę, czytając znaleziony w niej list. Zgniotła papier w rękach, wymijając pokojówkę. Zatrzymała się w pół kroku, odwracając w stronę starszej.
- Cała Francja ma zacząć poszukiwania moich rodziców. Każda jednostka policyjna ma zacząć działać. Niech pozamykają granice i nie pozwalają ich przekroczyć bez wcześniejszego dokładnego przeszukania - powiedziała z spokojem, wchodząc po schodach.
Dopiero w swojej sypialni dała upust emocjom. Miała nadzieje, że za chwilę ktoś z służby wejdzie do jej pokoju i powie, że hrabia Leon Norrington i jego małżonka Felicja Midford-Norrington są w rezydencji, a to całe porwanie było tylko i wyłącznie jej wymysłem.
A to wszystko w jej urodziny.
Minął tydzień od porwania. Marcjanna nie wychodziła z pokoju, mało jadła, prawie wcale nie spała, nie dawała żadnych oznak życia. Przez całe dnie stała w oknie, patrząc na podjazd, czekając na informację o powrocie swoich rodziców. Kazała powiadomić Wielką Brytanię o poszukiwaniach. Jeśli porywacz zdołał przejechać przez granicę, wyspy były jedynym miejscem, do którego mógł się udać.
Wieczorami, panienka Norrington, leżąc na łóżku i płacząc, prosiła Boga by oddał jej rodziców. Po miesiącu próśb i błagań, w końcu to zrozumiała. Bóg nie istnieje.
Wtedy usłyszała klaskanie. Usiadła na łóżku, rozglądając się po ciemnym pokoju.
CZYTASZ
Kot Królowej//Kuroshitsuji
Fantasy"Drogi Cielu, Jedna z najbardziej zaufanych mi osób dzisiejszego dnia przypływa do Anglii. Zajmij się nią i jej służbą godnie. Jest bardzo ważną osobą. Wiktoria" Mało mam problemów? Nawet nie wiem kim te osoby są. Równie dobrze mogą być nie przyjaci...