3.

350 21 3
                                    

- Leo! - krzyknęłam z łazienki.
- Tak, skarbie?!
- Nie wzięłam rzeczy na zmiane. Odwróć się!
- Oj, kochane... Okej. - wyszłam z łazienki w samym ręczniku.
- Hej, żabciu... - ktoś złapał mnie w talii.
- Leo!
- Sky!
- Ughhh... Przestań. - odpowiedziałam. Czułam się nie komfortowo.
- Sky... Własnego chłopaka się wstydzisz? - zapytał.
- Nie jesteś moim chłopakiem.
- A przed chwilą mówiłaś coś innego. - uśmiechnął się.
- Ughh... - Ide do łazienki z rzeczami.
- Kochanie?! - słysze Leondre.
- Taaaa?
- Idziesz dzisiaj, ze mną, na impreze? - zapytał.
- Co? Impreza w poprawczaku?! - dziwne....
- No bo dzisiaj jest piątek, a w piątek można sie odwiedzać w pokojach i urządzać impry. - Wytłumaczył mi wszystko.
- Aha... To... Pójde z tobą - uśmiechnęłam się wychodząc z łazienki.
- Jest! - odrzekł uradowany.
- Hmmm... Ale nie mam w co sie ubrać...
- Ja ci wybiore - otworzył nie te szafke. W środku była bielizna i chemiczne rzeczy.
- Uhuhu - powiedział pokazując koronkowy, czarny zestaw. - To dla mnie? - banan malował mu sie na twarzy.
- O Jezu... Oddaj to! - krzyknęłam czerwona. - Leo! - goniłam go po pokoju.
- Poczekaj chce pooglądać! Hahaha
- Oddaj! - powiedziałam łapiąc go. - Oddawaj Leondre!
- Masz! - podał mi go. - Dobra to patrze dalej. - Tym razem dobrze trafił. Po przeglądał wszystkie moje ciuchy. Wybrał czarną sukienkę koronkową, czarne szpile i kilka bransoletek do kompletu.
- Leo! To jest za bardzo wyzywające... - Nie prawda, załuż to - odpowiedział mi.
- No... Dobra.

Godzina 18:00
Wyszłam ubrana w przyszykowany zestaw, pomalowana dosyć mocno i z pofalowanymi włosami.
- Wow! Sky! - powiedziała Leo z otwartą buzią..
- Aż tak jest źle? - zapytałam smutna.
- Nie! Wyglądasz pięknie, ślicznie!
- Dziękuję! Leondre... - pociągnęłam go za rękę. - Chodź.
Poszliśmy do wyznaczonego pokoju. Zapukaliśmy a zaraz Leo musiał dołożyć.
- Hello it's me! Otwieraj Kurwa te drzwi!
Drzwi sie otworzyły. Stał w nich nawet przystojny blondyn.
- Charlie! - krzyknął Leondre.
- Siema bro. Wchodźcie.
Weszliśmy do pokoju o wiele większego niż nasz.
- Hej wszystkim! - wrzasnął mój towarzysz. Ja wolałam się nie odzywać. Leo pociągnął mnie w strone swoich kolegów.
- Hej, maleńka
- Hej, śliczna
- Mmmm... Hej piękna!
Padały takie przywitania.
- Leo, ja ide sie przejść - powiedziałam.
- Oke, ale wróć potem tutaj.
Nie odpowiedziałam. Miałam kierować sie do drzwi ale...
- Gdzie tak uciekasz? - zapytał jakiś starszy o dwa lata chłopak.
- Jak najdalej od ciebie.
- Uuuu... Ostra lubie takie...
- Zostaw mnie! - wrzasnęłam, kiedy złapał mnie w talii.
- Nigdy, mała - przygwoździł mnie do ściany. Chciał pocałować mnie w usta ale ja zrobiłam unik. Zaciągnął mnie do łazienki. Zamknął drzwi, nie na klucz. Starałam się wyrwać ale nie mogłam. Złapał mnie za włosy. Rzucił przed sobą na kolana. Zaczął sie do mnie dobierać.
- Pomocy! Ratunku! - krzyczałam.
- Nikt ci nie pomoże...
- Prosze... Pomocy! Leo! Leondre! - nadal krzyczałam. Nagle ktoś otowrzył drzwi od toalety. To Leo!
- Kurwa, Mike! Zostaw ją! Zostaw, debilu! - rzucił sie na niego. Ja nadal leżałam na podłodze z fioletowymi nadgarstkami, skręconą kostką, w samej bieliźnie. Płakałam. Patrzyłam resztką sił na Leo, który uderzył Mike'a do nieprzytomności.
- Sky?! Nic ci nie jest?! O japierdole! - zaczął krzyczeć. - To moja wina! Moja! - z jego oczu poleciały łzy.
Powoli chciałam wstać, ale noga strasznie mnie bolała.
- Pomoge ci - pomógł mi wstać. Ubrał mnie w sukienke i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. Wyszedł z łazienki. Stanął na stole.
- Uwaga! Chciałbym coś powiedzieć!
- wszyscy popatrzyli na niego.
- Ona jest moja! Jak kto kolwiek jej coś zrobi, dotknie jej, będziecie mieć kłopoty. I to wielkie! - wyszedł ze mną z pokoju Charliego zamykając z hukiem drzwi.

I jak?! :*:*:*

Niesłusznie Oskarżona || L.D. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz