4

303 17 4
                                    

Czułam się bardzo nieswojo. Cały czas szukałam pozycji, w której mogłabym zasnąć. Mimo, że łóżko było bardzo wygodne nie czułam się dobrze.
Miałam wyrzuty sumienia, przecież zostawiłam mamę w domu samą z tatą. W kółko krążyły mi po głowie myśli "a może coś jej się stało?", jeszcze na myśl o tym, że śpię w mieszkaniu obcego mężczyzny robiło mi się strasznie źle.
W ogóle siebie nie poznaję, nigdy w życiu nie poszabym do domu mężczyzny, którego poznałam kilka godzin temu. Byłam bardzo skrępowana, mimo tego, że byłam w pokoju sama. Czułam jakby czyjąś obecność.

W końcu udało mi się jednak zasnąć. Obudziłam się strasznie późno, było około godziny 12. Poczułam zapach naleśników i zgłodniałam. Uczesałam włosy i zeszłam na dół.
-Witam śpiąca królewno- Jesse ukłonił się przede mną. -Jak się spalo?
-Spoko. Zrobiłeś śniadanie? -powiedziałam ze zdziwieniem zauważając talerz naleśników i kubki kawy na stole.
-Muszę dbać o księżniczkę. -zaśmiał się.
Zrobiłam wymuszony uśmiech i złapałam naleśnika. Nie lubię jak mi się tak słodzi.
-Strasnie boli mnie głowa. Tak w ogóle co się stało z Maggie? -zapytałam przypominając sobie o przyjaciółce. Przez chwilę zapomniałam jak tu trafiłam i co się stało wczorajszego wieczoru.
-Pewnie jest w domu. Nie martw się o nią, sprytna z niej dziewczyna. -powiedział Jesse zajadając naleśnika.

Kiedy zjadłam śniadanie poszłam na górę, żeby się ubrać. Spojrzałam w lustro i wyglądałam fatalnie. Makijaż rozmazany był na całej twarzy, a włosy jakieś wygniecione, żyjące własnym życiem. Aż dziwne, że Jesse się mnie nie przestraszył.
Ubralam się i zmykam resztki makijażu wodą. Nie poszło mi to jakoś super, ale przynajmniej wyglądałam lepiej niż przedtem.
Znów zeszlam na dół, Jesse rozmawiał z kimś przez telefon. Był chyba zdenerwowany, starałam się nie podsłuchiwać, ale usłyszałam, że chyba chodzi o jego pracę.
Tak naprawdę nie wiem czym się zajmuje, nie rozmawialiśmy o takich rzeczach. Rozmawialiśmy o wszystkim, ale nie o sobie. Nie wiem o nim tak naprawdę nic, on o mnie też.

-O Kat, nie zauważyłem Cię. -Powiedział zakłopotany Jesse.
-Wszytko w porządku?- Zapytałam.
-Wyrzucili mnie z pracy -powiedział Jesse jakby się tym w ogóle nie przejął.
-I co teraz? -powiedziałam z troską
-Nic. Coś innego się znajdzie. I tak miałem rzucać tą robotę, słabo mi płacili.
-A co takiego robiłeś? Nic o tobie nie wiem.
-Pracowałem w jakimś osiedlowym barze jako barman. Chodziła tam sama melina, masakra.
Zaśmiałam się.
-No co? -powiedział poirytowany Jesse.
-Nic. -znowu się zaśmiałam. -nie wyglądasz mi na barmana.
-A na kogo ci wyglądam?- zaśmiał się.
-W sumie to nie wiem. -Powiedziałam zawstydzona.

Spojrzałam na zegarek, dochodziła już 15. Czas minął bardzo szybko, ja nadal rozmawiałam z Jessem. Znowu rozmawialiśmy o wszystkim, ale nie o nas. O muzyce, przyrodzie, przyszłości, ludziach, którzy nas irytują. Rozmowę przerwał telefon od mojej mamy. Nie wiedziałam czy odebrać czy nie. Spojrzałam na Jessego z dzwoniącym telefonem w ręku.
-To mama. -przegryzłam wargę.
-Odbierz. -powiedział stanowczo Jesse

Nacisnęłam zieloną słuchawkę i usłyszałam głos mamy:
-A ty gdzie jesteś?- Powiedziała zdenerwowanym głosem
-U Maggie, przecież u niej spałam. -Jesse spojrzał się na mnie jakby z gniewem. Nie wiem o co mu chodziło, przecież nie powiem mamie, że spałam u jakiegoś gościa, którego poznałam dzień wcześniej.
-Ok, wracaj niedługo. -Powiedziała już spokojnym głosem.
-Ok, pa. -rozłączyłam się.
Jesse patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, zaczynałam się powoli go bać, ale jednocześnie wiedziałam, że nic mi nie zrobi.
Było mi źle z tym, że po raz kolejny okłamuje mamę, nigdy jej nie okłamywałam. Czułam, że się zmieniam. Nie wiem co się ze mną dzieje, przecież nie możliwe, żeby Jesse tak na mnie wpłynął po jednej nocy. Wszystko co wydarzyło się wczorajszego wieczoru było dziwne, w ogóle nie poznaję siebie. Nigdy w życiu nie wziełabym jakiegokolwiek narkotyku, a to co wydarzyło się wczoraj było nieziemskie.

-Jesse już muszę wracać do domu, jest już późno. -powiedziałam.
-Poczekaj odwiozę cię, tylko znajdę kluczyki. -zaproponował.
-Nie, nie trzeba. Zamówię taksówkę.
-Te pieniądze możesz wydać na fajniejsze rzeczy. -powiedział grzebiąc w szafce szukając kluczyków. -Znalazłem, chodź.
Jesse położył rękę na moim ramieniu i zaprowadził mnie do samochodu.
Breloczek ze Spongeboba znów bujał się przy stacyjce.
Milczeliśmy przez całą drogę. Jakby wszystkie tematy już się skończyły.
Mój dom okazał się być całkiem blisko od domu Jessego.
-Wielkie dzięki. -powiedziałam z uśmiechem
-Spotkamy się jeszcze? -powiedział Jesse, kiedy wysiadałam z samochodu.
-Może. -Puściłam mu oczko, chciałam udać niedostępna, ale chyba mi nie wyszło.
-Już wiem gdzie mieszkasz, zawsze mogę do Ciebie przyjść. -Zaśmiał się.
Mi zrobiło się głupio. Miałam nadzieję, że nie mówi tego na serio. Widok pijanego ojca jest okropny, Jesse przecież nie wie nic o mojej rodzinie.
-Zobaczymy. -uśmiech zniknął z mojej twarzy. -Jedz już, nie chce żeby mama Cię zobaczyła. -Powiedziałam bardzo poważnie.
-Ok, do zobaczenia. -odpowiedział Jesse

Weszłam do domu, nikogo nie było. Dom był otwarty.
Wbiegłam do sypialni rodziców z myślą, że mama zrobiła sobie drzemkę, ale nie było jej tam, tata był jeszcze w pracy
Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni w spodniach i zadzwoniłam do mamy. Odebrała.
-Gdzie ty jesteś kobieto?! -krzyknęłam ze zmartwieniem
-W sklepie, chcesz coś?
-Mamo, czy ty chcesz żebym dostała zawału? Czemu nie zamknęłaś domu?! Myślałam, że coś ci się stało...
-Spokojnie, kupiłam ci chipsy.
-Dzięki, nie strasz mnie tak kobieto- zaśmiałam się.
Z mamą miałam bardzo dobre relacje, była dla mnie jak przyjaciółka.

Mama wróciła do domu, pomogłam rozpakować jej zakupy i nagle do domu wszedł tata. Ku mojemu zdziwieniu mama podeszła do niego i dała mu buziaka, nie robiła tego od czasu kiedy skończyłam gimnazjum. Tata też nie wyglądał na pijanego. O co im chodzi?
-Mamo czy wszystko z tobą jest ok? Tato z tobą też? -zapytałam zdziwiona tym co zobaczyłam.
-No właśnie dobrze, że pytasz. Musimy ci coś powiedzieć. -Powiedziała mama spoglądając na tatę z uśmiechem na twarzy.
-No to słucham.- powiedziałam zdenerwowana.
-Tata od trzech dni chodzi na terapię, nie wypił od tego momentu ani kropli alkoholu.
-Wow, to super. -powiedziałam podekscytowana, miałam ochotę go przytulić, ale nie byłam jeszcze na to gotowa. Ostatnie lata były moimi najgorszymi, mamy zresztą też. Widok mamy uderzanej przez tatę to najgorszy widok na świecie. Ja zawsze byłam jego perełką, nawet gdy pił. Nigdy nie zrobił mi krzywdy, a mama była jedyną osobą, na której mógł się wyżyć. Tak naprawdę dziwiłam się jej entuzjazmem. To dopiero trzy dni terapii, wszytko jeszcze może się zmienić. Na jej miejscu już dawno bym go zostawiła, ale ona jest naiwna. Wierzy, że tata się zmieni. Ja już w nic nie wierzę. Nie wiem czy będę mogła pokochać tego człowieka na nowo. Nawet nie wiem czy mogę go nazwać człowiekiem, bo jaki normalny człowiek tak traktuje swoją żonę?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

daddy issuesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz