Rozdział 1
Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole. No nie wiem czy dam sobie radę. Jestem bardziej pesymistką i realistką, ale to nie znaczy, że ubieram się na czarno i się tnę. Jako szesnastolatka jestem chyba dosyć normalna. Po prostu mam inny kąt patrzenia na świat. Nie mam pojęcia czy lepszy, czy gorszy, ale na pewno inny.
Bardzo wcześnie straciłam ojca. Pijany kierowca uderzył w auto taty, niestety uderzenie było tak mocne, że tato zginął na miejscu. Miałam wtedy z jakieś sześć lat, byliśmy sobie niesamowicie bliscy. Kiedy skończyłam dwanaście lat, mama znalazła sobie nową miłość. Andy- bogaty biznesmen z wielką posiadłością w Hollywood. Mama uznała, że po moich szesnastych urodzinach, wprowadzimy się do niego. Musiałam pożegnać wszystko: pamiątki po tacie, przyjaciół i Harrego, mojego ,,ex,, chłopaka, pewnie zapytasz się dlaczego ,,ex,,. Kolejna sprawka jakże wspaniałej przeprowadzki. Wspaniałej, he może tylko dla mamy, dla mnie to horror. Właśnie od dnia ślubu mamy i Andy-ego mam inny sposób patrzenia na świat.
Dobra wiesz już co nie co o mnie i o mojej przeszłości, teraz przenosimy się w teraźniejsze czasy. A więc tak, jestem nie za wysoką blondynką z niebieskimi oczami (po tacie). Jak już za pewne wiesz, życie nie układało mi się za dobrze, ale chyba pora to zmienić. Zamykam tamten rozdział. W szkole za pewne poznam wspaniałe rozpieszczonych nastolatków, którzy wychowali się w Hollywood.
- Kochanie!!! Olivia zejdź na dół!!!-
krzyczała mama
Oczywiście jako grzeczna dziewczynka zeszłam na śniadanie z nową, udawaną rodzinką. Zapomniałam opowiedzieć o dość fajnej osobie z nowej rodziny. Liam, syn Andy'ego z poprzedniego małżeństwa. Jest ode mnie o 3 lata starszy i chodzi do tej samej szkoły co ja. Wysoki blondyn z niebieskimi oczami, w dodatku zastępca kapitana w drużynie koszykówki. W skrócie mega umięśniony playboy w mojej nowej szkole.
- Olivio! Liam odwiezie cię do szkoły- oznajmił Andy
Wsiadłam do czarnego audi i wraz z moim przyszywamym bratem ruszyłam do szkoły.
- Jak czegoś będziesz potrzebować to zawsze ci pomogę.
- Jasne. Dzięki- powiedziałam nudno
- Spotkamy się na parkingu o 14 ok?
- Ok.
Kiedy zaparkowaliśmy pod szkołą, tłum dziwczyn czekał, aż Liam wyjdzie z auta.
Otworzyłam drzwi i przecisnęłam się przez tłum napalonych dzieczyn.
- Oli!!! Miłego dnia- krzyknął chłopak. Pomachałam mu i pobiegłam do budynku. Podeszłam do rozpiski planu zajęć i klas.
- W czymś ci pomóc- zapytała mnie niska brunetka
- W zasadzie to tak, jestem tu nowa i wiesz gdzie jest dyrektor?
- Spoko zaprowadzę cię. A tak przy okazji to jestem Mia
- Olivia
Dziewczyna prowadziła mnie długim korytarzem.
- To te drzwi, jak czegoś będziesz potrzebować to siedzę w bibliotece.
- Dzięki
Otworzyłam drzwi do gabinetu, w którym siedział dyrektor.
- Dzień dobry- powiedziałam
- Dzień dobry. Proszę usiądź- wskazał krzesło- Twój ojciec do mnie dzwonił, że dzisiaj będzie twój pierwszy dzień w naszej szkole.
- Tak, ale to nie mój ojciec tylko nowy mąż mojej mamy.
- Oj przepraszam za pomyłkę. Chodź zaprowadzę cię do klasy. Twoja wychowawczyni nazywa się Pani Elizabeth Carper. Uczy matematyki.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale macie w klasie nową koleżankę.
- Cześć Olivio. proszę usiądź koło.... yyyy... koło Mii.- powiedziała nauczycielka.
Uśmiechnęłam się na jej widok. Pomaszerowałam do ławki i wyciągnęłam podręcznik.
- Słuchaj uprzedzam cię przed Jessicą. Zołza nie z tej ziemi. Uważa się za najważniejszą. Tak to prawda, że kiedyś chodziła z Royem, kapitanem drużyny kosza, ale to były tylko dwa dni.
- Dzięki za uprzedzenie- zaśmiałam się cicho.
W porę launchu wszyscy udali się na stołówkę. Wzięłam sałatkę i ruszyłam w poszukiwaniu wolnego miejsca. Nagle zauważyłam jak Liam do mnie macha, abym usiadła koło niego. Zrobił mi miejsce i zapytał o dzień.
- Nawet okej.
- To moi przyjaciele z drużyny. Roy- kapitan, Jerry, Harry. ..
Dalej już nie słuchałam. Wpatrzyłam się w Roya. Jasny brunet z błękitnym oczami. Miał na sobie obcisłą bordową bluzkę, która wspaniale zarysowywała jego tors.
- Halo! Ziemia do Olivi.- nagle się odezwał.
- Co... A tak... zamyśliłam się.
Gdy zadzwonił dzwonek pognałam na ostatnią lekcje.
O 14 czekałam na parkingu.
- Dzisiaj bierzemy jeszcze Roya.- powiedział Liam.
- Mała wskakuj do tyłu- powiedział Roy z uśmieszkiem
- Nie nazywaj mnie tak- krzyknęłam
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w przeciwną stronę niż stał dom McGarego (nazwisko Andy'ego i Liama)
- Gdzie jedziemy?- spytałam
- Z Liamem musimy coś załatwić...
- Niby co?
- Mała to nie twoja sprawa- powiedział Roy
- Odezwał się! Mam prawo wiedzieć- krzyknęłam
- Po prostu siedź w aucie.- powiedział Liam
Podjechaliśmy pod opuszczoną knajpe. Chłopaki poszli do wejścia. Kiedy upewniłam się, że są już w środku wyszłam z auta. Cicho podeszłam do drzwi i nasuchiwałam.
- Macie towar?- powiedział Liam
- Jasne tylko jeszcze sprawa hajsu.- jakiś niski głos- Chłopaki miło się z wami załatwia interesy.
Szybko pobiegłam do auta i włożyłam słuchawki do uszu, że niby coś słucham.
Zadałam sobie jedno pytanie: Czy Liam i Roy mają styczność z narkotykami?
-I już. Jesteś głodna?- zapytał mój przyszywany brat.
- No trochę
- Proponuje Maca- powiedział Roy
- Dobra.
Podjechaliśmy do okienka McDrive.
- Dzień dobry mogę odebrać zamówienie. - odezwała sie kobieta.
- Poproszę dwie Cole i McChickena... Stary ty co chcesz?
- Hamburga
-No to hamburger i... a ty Oli?
- Shake waniliowy i sałatkę z kurczakiem
Chłopak powtórzył moje słowa i zapłacił. Stanęliśmy na parkingu i Roy podał mi moje zamówienie. Położyłam nogi na siedzeniu i zabrałam się do jedzenia.
- I jak pierwszy dzień w szkole?- zapytał się Liam przełykając burgera.
- Okej. Szczerze, myślałam, że będzie gorzej.
- Poznałaś kogoś?
- Tak. Ma na imię Mia i jest całkiem spoko. Ostrzegała mnie przed jakąś Jessicą...
- O boże jak ja nie nawidze tej kobiety- powiedział Roy
- Tak!? Podobno byliście razem.- zaśmiałam się
- Tak, ale to były tylko dwa dni... Tylko ona nadal chce ze mną być. Tylko jest jeden problem. Ja nie chce.
- Dobra może już wracajmy.- zaproponował Liam
Wszyscy uznali to za dobrą decyzję. Podjechaliśmy pod dom Roya. Był parę metrów od naszego.
- Przebiorę się i wpadnę do was na mecza.- krzyknął wysiadając
Weszłam do domu.
- I jak w szkole!!??- krzyknęła mama kiedy tylko mnie usłyszała.
- Dobrze, ale wolę szkołę w Portland.
- Skarbie tu też Ci się spodoba. Daje słowo.
Zawsze dawała. Nawet wtedy kiedy tato wyjechał na delegację.
- Idę do pokoju!!! Nie jestem głodna. Byłam w Macku z Liamem.
- Ale z ciebie starszy brat- zaśmiała się mama, patrząc na chłopaka.
- Przyszywany.- krzyknęłam mając ręce w łazience na dole.
- Dzięki Margaret (moja mama ma tak na imię). Tato już wrócił? - zapytał Liam
- Nie będzie późno, ma jakieś zebranie.
- Okej za chwile wpadnie do mnie Roy- przyjaciel.
- Dobrze tylko nie bądźcie głośno. Miałam dzisiaj bardzo męczący dzień w pracy.
- Oczywiście Margaret. - oznajmił Liam i podszedł pocałować ją w czoło.- Dobranoc.
- Coś za bardzo rozpieszczasz moją mamę- uśmiechnęłam się.- Ja też lecę. Dobranoc.
Pobiegłam do pokoju, rzuciłam plecak w kąt i poszłam się myć.
Po gorącej kąpieli wzięłam telefon i weszłam przez okno na dach. Bardzo lubiłam tu przesiadywać, szczególnie, że mieszkaliśmy na plaży i miałam widok na morze. Wystukałam w telefonie numer Harrego i napisałam SMSa
Oli: Hej jesteś tam? Tęsknię.
Po 5 minutach przyszła odpowiedź
Harry: Oli jestem bardzo zajęty. Sorry. Zadzwonię jutro.
Zadzwoniłam więc do Megan. Moja najlepsza przyjaciółka z Portland.
- Hej. Nie przeszkadzam?
- O hej. Nie, no może troszkę, ale gadaj co u ciebie.
- W zasadzie to nic szczególnego. Poznałam jedną dziewczynę i dobrze dogaduje się z Liamem.
Nagle usłyszałam jakiś męski głos.
- Na pewno nie przeszkadzam? - upewniłam się
- Nie nie...
I teraz ktoś wyrwał jej telefon.
- Megan nie może teraz rozmawiać. Musi teraz coś zrobić....
Nie mogłam uwierzyć.
- Harry?!
- Boże Olivia.
- Harry! Megan! Proszę wytłumaczycie mi to.
- Oli. Ja... ja chciałam ci to powiedzieć. Tylko nie umiałam- płakała do telefonu ja z resztą też.- Proszę wybacz mi!!!
Rozłączyłam się. Jak to się stało?! Moja BFF i mój chłopak, właściwie to ex. Skuliłam się w kłębek i płakałam. Nagle usłyszałam Liama i Roya. Pewnie też siedzą na dachu. Bezpieczne podeszłam do nich. Coś palili.
- Mogę się dośiąsć?
- Ty płakałaś? Jasne siadaj- powiedział Liam.
- Właśnie się dowiedziałam ze moja BFF sypia z moim ex. A po za tym to co wy palicie?
- Nie powiemy ci.- zaprotestował Roy
- Nie!? Słyszałam jak jak Andy już przyjechał. Mogę z nim się przywitać i przy okazji powiedzieć co się tu wyprawia.
- Dobra zaciągnij sobie- Liam podał mi e-papierosa
Wzięłam go do ust i zaciągnęłam. Zatkało mnie. Zaczęłam kaszleć. Roy poklepał mnie po plecach, a przy tym się śmiał.
- Dobra a jaki ,,towar,, dzisiaj kupowaliście?
- Mówiłem, żeby ją zamknąć ją w tym samochodzie- powiedział Roy
- Ah. Miałeś racje. Kupowaliśmy taki trochę nielegalny alkohol. Na imprezę.
- Yhym. Jeśli nie zabierzecie mnie ze sobą to możecie się pożegnać z imprezami przez kolejne lata bo rodzice nie będą was spuszczali z oka- śmiałam się
- Dobra idzisz z nami- powiedział Liam
- No chłopaki dobrze się z wami interesy załatwia- nadal się śmiałam
Wróciłam do pokoju. Przynajmniej przy nich zapomniałam o Megan i Harrym.
Szybko zasnęłam
CZYTASZ
This Girl
Teen FictionSzesnastoletnia Olivia miała dość ciężkie dzieciństwo. Straciła ojca, a jej matka szybko znalazła sobie nową miłość. Jak potoczą się jej losy? Zapraszam do czytania