TROCHĘ SPÓŹNIONY, ALE PROSTO OD SERCA. MIŁEGO CZYTANIA XX
**************************************************************
Zastanawialiście się kiedyś co to jest 'szczęście'? Dla jednych to będzie picie zagranicznych drinków, drogie wycieczki na drugi koniec świata. Dla innych to ciężko zarobione pieniądze, za które będą w stanie kupić chleb lub nowe buty dla dziecka, bo te stare są już zniszczone. Tego wieczora w domu będzie kolacja, rodzina zje wspólnie przy zniszczonym drewnianym stole i będą dziękować Bogu za pełne do połowy brzuchy. Następni będą się cieszyć kiedy rodzice dadzą im kolejne kieszonkowe, ponieważ zabrakło im na wymarzone ubrania.
Rodzaje szczęścia są różne, moje jednak jest zupełnie inne.
Moim szczęściem jest on.
Rąbek sukienki został podwiany ku górze, zsuwając się z kolana i lecąc po udzie. Dzień jest wyjątkowo wietrzysty, ale nie zmienia to faktu, iż świeci piękne słońce. W tafli jeziora mogę dostrzec rozmytą postać, której nie poznaję.
Długie brązowe włosy opadające w kaskadach na ramiona przysłaniają złoty medalik na szyi. Wąski nos, ciemne oczy, różowe usta. Na jej głowie spoczywa biały kapelusz, który pasuje kolorystycznie do lekkiej sukienki w tym samym kolorze, która w niektórych miejscach posiada czarne wstawki. Na nogach ma swoje ulubione czarne trampki, przy których inne buty nie mogą się równać. Jej ręce są splecione przy kostkach, paznokcie mają miętowy kolor a na prawym nadgarstku widnieje złota bransoletka z koniczynką.
Nie rozpoznaję jej, jest zupełnie inna niż kilka miesięcy temu. Patrzymy na siebie, a kiedy się do niej uśmiecham czyni to samo, jakby mnie przedrzeźniała.
-Uśmiechasz się do swojego odbicia?- zagaduje Jasmine, która nawet na mnie nie patrzy, dalej czytając książkę.- A mówią, że to ja jestem szalona.
-Nie codziennie spotyka się taki okaz jak ty- odpowiadam, na co kręci głową z rozbawieniem. Jas, będąca jedną z dwóch moich najlepszych przyjaciółek, ma włosy w kolorze, który jest o parę odcieni ciemniejszy niż mój. Jej spódnica za kolano wygląda trochę jak czarna firana, jednak nigdy nie podzieliłam się z nią moimi spostrzeżeniami na ten temat. Jej oczy przysłaniają okulary przeciwsłoneczne, ale nie muszę ich widzieć, aby powiedzieć ze stuprocentowym przekonaniem, że mają barwę nieba latem. Są jak głębokie morze, bezkresne i niesamowicie porywiste. Kiedy podkreśla je czarną kredką wydają się jeszcze bardziej zgubne, otulone fontanną ciemnych jak smoła rzęs, które ma po mamie. Twierdzi, że nie nienawidzi swojego nosa, ponieważ jest za duży, moim zdaniem zupełnie wyolbrzymia. Do tego całości dopełniają różowe policzki i czerwone jak krew usta.
Spoglądam znów na nasze odbicie i mam kilka sekund zanim obraz całkowicie się rozpłynie a woda nas ochlapie. Podrywamy głowy w tym samym momencie żeby dostrzec, że grupka nastolatków mniej więcej w naszym wieku, którzy śmieją się do rozpuku po tym jak rzucili kamieniem w wodę. Patrzymy na siebie zdziwione i nie musimy sobie mówić, że to odpowiedni moment na zbieranie się do Olivii.
Podnosimy się z koca, który po chwili ląduje w mojej torbie, określanej przez dziewczyny jako Czarna Dziura. Wszystko co do niej włożę mieści się bez problemu, ginąc w jej otchłaniach.
Moje przypuszczenia się potwierdzają i kolejny gruz ląduje w jeziorze, tym razem był większy i rozbryzgał więcej wody. Jasmine patrzy na chłopców z wyrzutem i kładąc zakładkę na stronie 217 zamyka ją, wkładając książkę do torby. Odchodzimy wolnym krokiem, w akompaniamencie chichotów za naszymi plecami. Przewracam oczami i skupiam się na tym, żeby nie zabić się na nierównościach w tej części parku.
CZYTASZ
ZŁAMALIŚMY ZASADY (zawieszone bezpowrotnie)
FanfictionOPOWIEŚĆ ZAKOŃCZONA, POMYSŁ ZOSTAŁ PRZENIESIONY DO INNEJ KSIĄŻKI NA WATTPAD. ZOSTAWIONE DLA POTOMNOŚCI. Jestem Rosalie i mam szesnaście lat. Zawsze starałam się żyć jak normalna dziewczyna, co wierzcie mi- nie jest łatwe, jednak pewnego dnia posta...