3

89 5 4
                                    

Pomimo, iż Tyler, Daniel i Colton przyjechali swoimi autami stwierdzamy, że jeśli dojdzie samochód Nathana to już będzie przesyt. Postanawiamy zgodnie, aby pojechać z Poseyem i Haynesem za kierownicami.

-Domyślam się, że trzy nierozłączne papużki nierozłączki będą chciały jechać razem?- mówi sarkastycznie Nathan, spoglądając na naszą małą grupkę i przewracając oczami.

-Te 'nierozłączne' jest niepotrzebne- odpowiada mu Olivia.

-Potrzebne. Wasza znajomość to jakiś ewenement- wzdycha i patrzy na resztę.- No to dziewczyny pojadą z... który chce się poświęcić?

-Mówisz jakby to była jakaś kara- śmieje się Tyler i puszczając nam oczko pokazuje na swój samochód.

Kiedy już do niego wsiadamy, Olivia na przedzie, a Jas ze mną na tyłach, nasz kierowca opuszcza szyby jego i Oli, więc robimy to samo z Jasmine.

-Życzę powodzenia- rzuca na odchodne Nathan i wypina mi język kiedy zauważa, że się na niego patrzę. Odpowiadam tym samym, dostrzegając Dylana za jego plecami. Patrzy na mnie i zaczyna się śmiać, a ja czuję rumieńce na twarzy.

-Nie będzie mi potrzebne. Gdzie najpierw?

-Venice.

-Okej, do zoba na miejscu- Tyler macha ręką i odjeżdża spod domu.

Włącza radio, a wiatr wpadający przez otwarte okna rozwiewa mi włosy. Zamykam oczy, czując się po prostu wspaniale.

-Dziewczynki, jedziemy na lody?- rzuca, patrząc na nas w lusterku. Olivia wybucha śmiechem.

-Jaki zbok- komentuje krótko i opiera głowę na dłoni.

-Ja tylko zaproponowałem wstąpienie do lodziarni- niewinnie wzrusza ramionami.

-Taaa jasne, tobie zawsze chodzi tylko o zwykłą lodziarnię- i tym oto sposobem zaczynają się przekomarzać.

Patrzymy na siebie z Jasmine i uśmiechamy się znacząco. Od zawsze powtarzałam Liv, że te dziwne rozmowy z Tylerem nie są bezpodstawne, ale twierdziła, że to tylko i wyłącznie przez niego, ponieważ denerwuje ją jego zachowanie.

Kiedy zbliżamy się do uliczki, w której wydarzyła się nocna masakra spinam się. Z niepokojem wyczekuję widoku mojej krwi na asfalcie, jednak samochód się zatrzymuje, a kłótnia tamtej dwójki cichnie równie szybko.

-Ej, co jest?- pytam drżącym głosem, przez co zwracam uwagę Jasmine. Patrzymy na siebie przez chwilę, mierząc się wzrokami. Patrzy na mnie jakby chciała ze mnie coś wyczytać, po chwili jednak poddaje się. Nadal nie uzyskałam odpowiedzi na moje pytanie, biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności zaczynam się niecierpliwić.- Tyler, dlaczego stoimy?- dodaję mocniejszym tonem.

Nikt poza mną nic nie mówi, po chwili samochód wyjeżdża z uliczki i jedzie w zupełnie innym kierunku. Jedyne co jestem w stanie dostrzec do taśmy policyjne i ciało na ulicy.

Ten widok dosłownie wgniata mnie w fotel. Otwieram usta, nie będąc w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Czuję narastającą panikę, tak jak wtedy, gdy ich spotkałam. Rana daje o sobie znać, kiedy opieram głowę o szybę. Syczę cicho i zamykam oczy, wierząc głęboko, iż to zminimalizuje ból.

Od pół godziny nikt się nie odzywa. Auto od kiedy wyjechało z miejsca 'wypadku' nie zatrzymało się ani razu, przejeżdżając nawet kilka razy na czerwonym świetle, co mnie zdziwiło, ponieważ Tyler zawsze bacznie przestrzegał przepisów drogowych.

Jednak od momentu, w którym zobaczyli blondyna na asfalcie, bardzo spochmurnieli. Tyler miał cały czas ściągnięte brwi, jego ciemne, brązowe włosy były rozwiewane przez silne podmuchy opadały mu na oczy. Olivia założyła okulary przeciwsłoneczne i wyglądała przez okno, a Jasmine czytała gazetę, jednak od czasu do czasu spoglądała w moim kierunku.

ZŁAMALIŚMY ZASADY (zawieszone bezpowrotnie)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz