Otworzyłam oczy. Było wcześnie rano. Ból głowy pokazał, że wciąż tu jest, I zawsze będzie. Kolejny dzień, kolejna noc. Nic nowego. Samotność, strach i uległość. Uczucia towarzyszące mi od roku. W lustrze widziałam tylko wrak człowieka. Postać nieludzką. Moja twarz emitowała cierpieniem, a przez bladą skórę prześwitywały wyraźne zarysy kości. Zostawił mnie po 6 latach dla szczupłej modelki. Nie byłam przy kości, ale musiałam być lepsza. Musiał zobaczyć. Wzięłam prysznic, para mnie dusiła, jak ręce mojego rodzonego ojca. Matka? Kto to taki? Nie miałam matki, może to nawet lepiej. Wychodząc spojrzałam jeszcze raz na moje ciało. Gruba, brzydka. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy przypomniałam sobie jak traktowano mnie w szkole. Weszłam do kuchni i spojrzałam na ciastka. Moje ulubione, jadłyśmy je z Caroline, kiedy chciałyśmy sobie poprawić humor. Pewnego razu nie chciało mi się przyjść. Zgwałcono ją i popełniła samobójstwo. Chciała się pożegnać. Mogłam ją uratować. Pojedyńcza łza spadła na podłogę. Otworzyłam kosz na śmieci. Był pusty bo od kilku dni nic nie jem. Wrzuciłam całe opakowanie. Położyłam się na kanapie wyjąc jak małe dziecko. Wszystko, całe zło w moim życiu spowodowałam ja sama. Nie ojciec alkoholik, nie matka, której nie miałam, nie Adam, który mnie nigdy nie kochał, ani nie Caroline, która się zabiła. Wszystko, to byłam ja, zmieniłam swoje życie w bagno na własne życzenie. Mam dość codziennego płaczu, samotności. Jest tylko jeden sposób. Muszę zniknąć. Nikt mi już nie pomoże, mogę tylko pogorszyć swoją beznadziejną sytuację. Powoli wstałam. To wychudzenie mnie prędzej czy później zabije. Chwyciłam na żyletkę i wykonałam cięcie wzdłuż nadgarstka. Bardzo głębokie. Bolało, ale nie zabijało. Wzięłam szybko moje tabletki na ból. Otworzyłam paczkę trzęsącymi się dłońmi i wsypałam garść do buzi. Ktoś się dobijał do drzwi. Pewnie moja sąsiadka. Czasami do mnie przychodziła. Zakładałam wtedy maskę i udawałam, że wszystko jest w porzadku. Lepszego momentu nie mogła znaleźć. Musiałam działać szybciej. Wzięłam wódkę i wszystko zapiłam, działało natychmiast. Świat się rozmazał, dźwięki były przyciszone. Zobaczyłam tylko jak ktoś wyważa drzwi z nawiasów. Ale to już nie było ważne. Odpynęłam. Na zawsze? Kto wie...
CZYTASZ
Honey, I'm alone
RomansaJestem Lisa. Jestem samotna. Jestem smutna. Jestem wyczerpana. Jestem martwa.