Rozdział 7

63 4 7
                                    

Przebudzam się i sama nie wiem co czuję. Jedno jest pewne - jest mi niedobrze. Nagle słyszę równomierne pikanie. Otacza mnie zapach sterylnej czystości.Coś mi to przypomina, ale nie wiem co.
- Co jej jest ? - Czyżby to był Ed? Nie wiem, nie rozpoznaje głosu.
- Od kilku dni nie brała leków i jej organizm osłabł. Za kulka dni wszytko się unormuje.
- Panie doktorze, proszę nie udzielać nikomu tych informacji, to nasza tajemnica. - Teraz już jestem pewna, że to Ed.
- Oczywiście.
Nagle czuje czyjąś dłoń na swojej, ale nie mogę dać mu nawet znaku, że czuje jego dotyk.
- Oj, mała, co my robimy? Mieliśmy szanse, wszystko mogło być dobrze, ale nie wpadłem na ten debilny pomysł i co teraz z tego mamy? Ty leżysz na łóżku i się nie ruszasz, a ja gadam choć nie wiem, czy mnie w ogóle słyszysz. To takie smutne.
Nagle ręka zniknęła, a kilka sekund później huknęły drzwi.

***

Bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip...
Przysięgam, jeśli ktoś nie wyłączy tego cholerstwa, to zwariuję. Nie wiem ile tu leżę, ale to cholerne pikanie zaczyna mnie wpieniać. Nagle otwierają się drzwi.
- Hej.
Przemówił nieznany mi głos.
- Hmm... Pewnie mnie nie znasz, jestem Dean , kapitan drużyny, na większości lekcji za tobą siedzę, a mój kumpel Zack do ciebie zarywa. - Czyżby to był chłopak o hebanowych włosach? - W sumie nie wiem czemu tu jestem, ale gdy na treningu zemdlałaś wystraszyłem się. Widzę, że nikt cię nie odwiedza poza Edem, który, przy okazji, dostał się do naszej drużyny. - Ed w drużynie? To fantastycznie sam nic mi nie powiedział. - Jest spoko i mówi dużo o tobie. W sumie wydajesz się w porządku, a wszyscy cię jadą, włącznie ze mną. - Jaki on szczery. - Wiesz, jak stąd wyjdziesz to nadal będę dla ciebie wredny, ale wiesz teraz chce ci tylko powiedzieć, że dasz rade i trzymam za ciebie kciuki.
Poczułam muśnięcie ust na czole, a potem znów nastąpiła cisza.

***

Czuje się fantastycznie. Lekarze podali mi dodatkowy lek. Nagle poczułam moc, aby otworzyć oczy, więc je uchylam i widzę biel pomieszczenia oraz przyczepione do mnie rurki. Chwile potem orientuję się, że w kącie pomieszczenia siedzi, właściwie śpi, Ed. Podniosłam się, ostrożnie wyjęłam spod głowy poduszkę i w niego rzuciłam. Poderwał się jak oparzony. Spojrzał na mnie, a sekundę później już nachylał się przy moim łóżku.
- Obudziłaś się.
- Ile spałam?
- Trzy dni, ale lekarze mówią, że wszytko jest dobrze.
Ucieszyłam się bardzo na tę wiadomość. Przegadałam z Edem kilka godzin, a potem on musiał iść, więc postanowiłam jeszcze trochę pospać.

***

Gdy się obudziłam nie słyszałam już bip, bip. Szybko rozejrzałam się po pomieszczeniu, chociaż to nadal szpital, jednak nie ma tu żadnej maszyny.
- O! Widzę że już wstałaś - powiedział lekarz, który właśnie wszedł do sali.
- Właśnie przed chwilą.
- To dobrze. Dziś cię wypiszemy. Wszystko jest już w porządku. - Uśmiechnął się promiennie i wyszedł. Skoro mam zostać wypisana, muszę iść się przebrać i ogarnąć. Powoli podniosłam się z łóżka, ponieważ z doświadczenia wiem, że nie wolno mi robić tego nagle. Gdy stałam już o własnych siłach, podreptałam do drzwi i je lekko otworzyłam. Korytarz również był biały, szybko go przemierzyłam i weszłam do białej łazienki. Przebrałam się, uczesałam i wróciłam do sali.

Z dedykacją dla iziksx . :)

To Tylko Ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz