-Lucy śniadanie! - obudził mnie głośny krzyk mojej mamy pochodzący z kuchni. Spoglądając na ekran telefonu, zobaczyłam, że jest 9:30. Absurd! O takiej godzinie to ja się na drugi bok przekręcam a teraz mam iść na śniadanie.
-Jeszcze 5 minut. - Wymamrotałam śpiąco, ale moją uwagę przykuł piękny zapach, który mógł świadczyć tylko o jednym. Dziś na śniadanie są naleśniki! Zrywając się na równe nogi, ubrałam kapcie z emoji i zeszłam na dół. Wzrok mamy i mojego starszego brata Alex'a padł na moją skąpą koszulę nocną. Zakrywając się, próbowałam rozluźnić atmoswerę.
-Jak się spało? - Spytałam, czując, że moje policzki zrobiły się czerwone ze wstydu.
-Nie chce być chamski. - łobuzersko się uśmiechnął. - Ale czy czasem u ciebie w pokoju nikogo nie ma?- zaśmiał się
-Dlaczego miałby ktoś być? - Powiedziałam nieśmiale.
-Twój ubiór raczej nie przypomina piżamy do spania, wręcz przeciwnie.
-Czy ktoś każe ci na mnie patrzeć? Tylko nie mów, że nie widziałeś nigdy Mellisy w takim stroju. - Powiedziałam zadowolona widząc, jak się speszył.
- Co kolwiek. - Odpowiedział najwyraźniej nie zadowolony.
Nie zwracając uwagi na spojrzenie Alexa podeszłam do mamy i ciepło pocałowałam ją w policzek.
-A królowa wyspana? - uśmiechnęłam się
-Nie sypiam kolejną noc Lucy. - zesmutniała. - Sama wiesz, że mam problemy ze zdrowiem. Czuję się coraz gorzej. Powinnam iść do lekarza, ale nie mogę zostawić biznesu bez nadzoru kogoś kto się na tym zna.
Chwilę zastanawiałam się nad tym co właśnie powiedziała, i bez chwili namysłu zarugerowałam.
-Ja się zajmę sklepem. - Powiedziałam z uśmiechem. - Znam się na tym, lepiej niż ktokolwiek inny. Tym bardziej, że dziś przyjeżdzają nowe ubrania, i nie pogardzę zobaczyć jak wyglądają na mnie. Zawieszę na wieszaki, ubiorę manekiny i wprowadzę do systemu. Żaden kłopot. A o 13:00 sklep będzie otwarty dla klientów.
-Myślisz, że dasz sobie radę. - W jej oczach widoczne były iskierki.
-Oczywiście, że dam. Teraz leć, bo lekarz jest od 10:30. Trzymaj się. - Przytuliła mnie i ucałowała w czoło. Obserwowałam sylwetkę, kierującą się w stronę drzwi.
-Muszę pana przeprosić panie Rose. - Zwróciłam się do mojego brata. - Ale muszę iść ubrać się, gdyż to ja dziś przejmuję biznes. - Wiedziałam, że Alex lubi mnieć wszystko pod kontrolą, szczegołnie firmę, czułam, że nie będzie z tego powodu zadowolony.
Gdy byłam już w moim pokoju zaczęłam szukać czegoś, co mogłabym na siebie włożyć. Postawiłam na bordowy, koronkowy ale nie prześwitujący crop top, czarne rurki z wysokim stanem i białe SuperStary. Rozpuściłam koka i wyprostowałam włosy. Robiąc makijaż zorientowałam się, że skończył mi się mój ulubiony podkład z Clarins. Coś mi się wydaje, że czeka mnie wizyta w Douglasie. Wychodząc wzięłam małą czarną torebkę i klucze do sklepu jak i do domu. Żaden dzień z mojego żałosnego życia nie mógł być normalny. Spóźniłam się na autobus. Za 7 minut odjeżdzał najbliższy tramwaj, więc zaczęłam biec na przystanek. Dzięki Bogu, chociaż na ten zdążyłam. Wysiadłam koło sklepu mojej mamy, otworzyłam drzwi i się przeraziłam. 6 kartonów pełnych ciuchów do będzie długi dzień...
____________________________________________________________________________
Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Patrząc na ekran telefonu ździwiłam się. 21:30. Mamy dalej nie było. Pewnie poszła do Pani Jerkins. Postanowiłam wziąć prysznic. Otulając się strumieniem ciepłej wody, myślałam, że zaraz odlecę. Oczywiście zapomniałam zmyć makijażu i... Kupić podkładu! Po prostu świetnie. Wychodząc spod prysznica, spojrzałam na dwie piżamy. Z Primarka - różowa w palmy albo ta, którą miałam ubraną poprzedniej nocy. Tym razem postawiłam na Primarka.Zmywając płynem micelarnym resztki makijażu, usiadłam na łóżku i zaczęłam oglądać cały internet. Od Facebooka, po Instagrama aż do Snapchata. Wszędzie zdjęcia Dylana i Berry. "Dupek" pomyślałam. Następnie dostałam wiadomość na iMessage od Catiny.
-Jutro o 18:00. Ile piw wypijesz?
Wiedząc, że widok Berry i Dylana będzie standardem, nie miałam zamiaru patrzeć na nich na trzeźwo.
-4 piwa, i dobrze by było jakbyś jeszcze kupiła setkę pożeczkową.
-Luu wiesz, że nie dobrze jest łączyć - odpisała w sekundę
-Dobra, to 5 piw.
-Ździwiłabym się gdyby było miej :p - odpisała, i to była ostatnia wiadomość tego wieczoru.
Wstając z łóżka, spojrzałam do szafy, probójąc wybrać coś do ubrania.Wybrałam biały crop top na ramiączka, pudrowo różową, rozkloszowaną spódniczkę, czarną, skórzaną ramoneskę i złote baletki ze złotym paskiem na kostkę. Do tego moja ulubiona mała torebka z Michael'a Kors'a. Kładąc się spać i powoli zasypiając, mój telefon zawibrował. Wiadomość od Brian'a.
-Będziesz jutro w Molly? - Zdawałam sobie sprawę, że będzie ale nie miałam większego zamiaru się z nim spotykać.
-Tak, będę. - odpisałam po chwili namysłu
-W takim razie, do zobaczenia blodni. - Nienawidziłam jak mnie tak nazywa. Zdenerwowana rzuciłam telefon na drugą stronę łóżka, próbując spokojnie zasnąć, co najwidoczniej po chwili mi się udało...
CZYTASZ
Remember Me| J.B
FanfictionLucy to zwykła dziewczyna lubiąca potańczyć, i czasem... upić się do nieprzytomności.Pomimo tego ma swoje hobby - uwielbia śpiewać, a jej marzeniem jest dzielić się muzyką, którą tworzy z ludźmi. Po wielu kłótniach z rodzicami, traci niezbędną więź...