Wybawca

1.4K 158 36
                                    

Gonciarz POV:
Huh...?Co się... stało? - wyszeptałem, budząc się na zimnej podłodze. Powoli wstając, zacząłem odzyskiwać pamięć. NO TAK. MOJA...miłość? - z nadzieją spojrzałem w stronę krzesła. Ani śladu Gonchaka. Poczułem ciepłe łzy na policzku i sięgnęłem po telefon - Który dziś? 22 luty. Mama wraca dzisiaj.
'Dlaczego ja z nią mieszkam? Mam kurwa 30 lat. Ta historia nie ma pierdolonego sensu. Nie na to teraz czas...muszę wszystko posprzątać...' - 'Ukochanym i tym...burakiem zajmę się później. Napiszę do Lisa o zastępstwo.' - uśmiechnąłem się.

Gonchak POV:
Powoli otworzyłem oczy, widząc nieznajomą mi twarz. Nieznajomą...?
Obudziłeś się? - zapytał niewzruszony mężczyzna.
Powoli usiadłem na łóżku, twarzą w twarz z przystojniakiem. Wyglądał starzej ode mnie.
'Jestem...Kanciarz. Krzysztof Kanciarz. Jestem biznesmenem, aktorem, takie tam.' - przerwał, by napić się trochę wina - 'To ja cię uratowałem.'
Nadal zmęczony, spojrzałem mu się prosto w oczy. Jego, ciemne, buraczane oczy...w których mógłbym się utopić...Zacząłem płakać, on przytulił mnie i...nigdy nie czułem się tak bezpiecznie. Kanciarz wyszeptał mi prosto do ucha:
"Inwestycje."

TAK W OGÓLE TO HEJ.
ssorry dzieciątka za kompletny brak nowych chapterow etc. głównym powodem byl brak inspirejszon nie?? wiem ze chapter mega krotki ale mam zamiar wlozyc troche...akcji w nastepny chapter, wiec wybaczcie.
mam nadzieje ze nadal ktos to czyta i wgl xDDDdDDdddD
i thx za 7k wyswietlen B)))
dawno nie pisalam ;-;

Boku No GonchakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz