rozdział 4

376 17 0
                                    

🙈Sophie🙈

Do Klary: przyjdź do sklepu. Muszę na jakiś czas wyjechać. Wszystko Ci wyjaśnię.

Gdy tylko wysłałam wiadomość wsiadłam do samochodu mojego przeznaczonego. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nawet nie znam jego imienia. Po chwili szatyn siedział na miejscu kierowcy i ruszył w nieznanym mi kierunku. Zaczynałam się bać. Nie wiedziałam dokąd zmierzamy. Bałam się zapytać. Bałam się, że będzie zły. Jednak moja ciekawość przewyższa strach.
- Nie powiedziałeś mi jak się nazywasz.-powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. Zauważyłam, że chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Drake, ale ty możesz mówić jak chcesz. Jesteś moją przeznaczoną. Dla ciebie jestem kochankiem dla innych szefem.
Postanowiłam zadać jeszcze jedno pytanie.
- Dokąd jedziemy?- zapytałam nawet na niego nie patrząc.
- Do naszego domu.
- Co!!- byłam w głębokim szoku- Jak to do naszego? Ja na pewno tam nie zostane.- Na moje słowa gwałtownie się spiął. Zacisnął szczęki i zjechał na pobocze. Z ociąganiem zaczął ściągać dłonie z kierownicy -pewnie po to aby się choć trochę uspokoić- i obrócił się w moją stronę. Gdy spojrzałam w jego oczy i dostrzegłam jedynie ciemność. Jego oczy były całe czarne i zimne.
- Jesteś moja i zapamiętaj to sobie. Teraz pojedziemy do Ciebie grzecznie się spakujesz i pojedziemy do naszego domu.- powiedział to tak spokojnie jakby przed chwilą nie był kurewsko zły. Bałam się sprzeciwić choć wiedziałam, że to się tak spokojnie nie potoczy ją on by chciał.
Resztę drogi przebylismy w ciszy. W tym czasie chciałam obmyśleć jak najlepszy plan ucieczki, ale jak na złość nic mi nie przychodziło do głowy.
Nim się obejrzałam, a hylismy juz pod moim mieszkaniem. Wysiadłam i głęboko nabrała powietrza w płuca. Najdłużej jak się dało przedłużałam moment wejścia i spakowania się. Muszę uśpić jego czujność. Tylko wtedy uda mi się uciec.
Pokierowałam się w stronę mieszkania. Za mną jak cień kierował się Drake. Wdrapałam się na czwarte piętro i z nerki wyciągnęłam klucze od mieszkania. Po chwili byliśmy już w środku.
- Masz ochotę na coś do picia? - zapytała z grzeczności.
- Jak mam być szczery to mam ochotę, ale na coś innego. Lecz to w swoim czasie. - drugie zdanie wyszeptał prosto do mojego ucha. Jego oddech owiał delikatnie płatek mojego ucha na co przeszedł mnie dreszcz. Miałam tylko nadzieje ,że on tego nie poczuł. Stałam tak dopóki się nie odsunął. To właśnie wtedy szybko zwiałam do swojej sypialni w akompaniamencie jego śmiechu.
Wyciągnęłam moja niebieska torbę sportową. Zapakowana do niej cześć ubrań aby stworzyć pozory posłusznej, uległej. Poszłam jeszcze go łazienki po kosmetyki, żel i szampon. Gdy wszystkie rzeczy spakowałam zeszłam na dół. Jednak mój pech jak na jeden dzień nie przekroczył limitu i oczywiście na ostatnim schodku musiała się zachwiać. Czekałam jedynie na silne spotkanie z podłogą jednak ono nie nadeszło. Powoli zaczęłam otwierać oczy. Nawet nie wiem kiedy je zamknęłam.
Po chwili patrzyłam w czekoladowe oczy Drake'a.
- Uważaj. Trzeba było mnie zawołać pomógł bym Ci z tym. -postawił mnie na ziemi. Wziął torbę i skierował się do drzwi wejściowych. Przez chwilę stałam osłupiała. Gdy straciłam go z oczy poszłam do salonu aby napisać liścik dla Klary.

Klaro,
Przepraszam, że nie powiedziałam Ci tego od razu, ale nie miałam nawet takiej możliwości. Musiałam opuścić nasze mieszkanie. Mój "Mate" mnie odnalazł. Jednak nie dam się tak łatwo (wiesz dlaczego). Postaram się jak najszybciej do Ciebie odezwać abyś się nie martwiła. Pamiętaj, że gdyby coś się działo zadzwoń do Thomasa on zawsze Ci pomoże.

Twoja Sophie

Gdy tylko położyłam kartkę na blacie usłyszałam wołanie.
Postanowiłam jak na razie go nie drażnić i posłusznie wyszłam zamykając za sobą drzwi na klucz. Podeszłam do samochodu i wsiadłam. Zaraz po mnie wsiadł Drake. Ruszyliśmy. Nie spodziewałam się, że tak długo nam zeszło moje pakowanie.
- Długo będziemy jechać? - zapytałam by żadnego entuzjazmu. Szatyn tylko popatrzył ma mnie.
- Jakieś dwie godziny. - Po usłyszeniu odpowiedzi odwróciłam twarz ku szybie. Nie minęła chwila, a odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Werewolf and his mate (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz