Koniec roku szkolenego

14 2 1
                                    

Właśnie szykowałam się do wyjścia z budynku, w którym mieszkałyśmy. Ubrałyśmy się tak samo, bo możemy. Jak? Biała bluzka i granatowa, dość krótka spódniczka. Do tego jakieś białe addidasy. Włosy każda z nas ułożyła inaczej. Ola, która miała piękne, długie włosy, zostawiła je rozpuszczone,  na końcach lekko pofalowane. Kalina i druga Ola uplotły sobie dwa dobierane warkocze a ja.. Ze swoich puszystych, długich loków spięłam skromnego koka. 

Każda z nas wzięła swoją torebkę i włożyła do niej telefon, jabłko, notes oraz długopis. Ja miałam z tańczącą głową pandy! Wyszłyśmy z domu. Mojego kotka zostawiłam w domu. Jako iż do szkoły mamy blisko, droga do niej nie zajęła wiele czasu. 

Po wejściu do szkoły, udaliśmy się na salę gimnastyczną. Gadanie dyrka - pół godziny. Część artystyczna - godzina. Po tych mękach w dusznym pomieszczeniu, nareszcie udaliśmy się szybko do klas i odebraliśmy świadectwa. 

Tak tak, bezpiecznych wakacji, bla bla bla

Właśnie tak w tym momencie najprawdopodobniej brzmiały myśli każdej z nas. Po krótkim gadaniu nauczycielki od biologii, która była naszą wychowawczynią, udałyśmy się w pośpiechu do domu. 

Nie wiem jak one, ale ja zawsze dusiłam się wprost w ciemnych ubraniach. Wszystkie pobiegłyśmy zmienić ubrania. Kalina ubrała białe szorty oraz pastelowo żółtą bluzeczkę bez ramiączek no i białe sandały. Obie Ole ubrały jasno niebieski T-shirt z białym napisem Nope, białe szorty oraz białe sandały. Ja natomiast ubrałam również białe szorty oraz sandały, jednak bluzkę ubrałam w miętowo szare ombre. Włosy jeszcze raz przeczesałam i znów spięłam w zgrabny koczek.

Ze swoimi torebkami wyszłyśmy w kierunku Centra handlowego. 

~ Gdzie najpierw? Na pizzę, koktajl czy do empiku? - zapytałam dziewczyn, które przez chwilę milczały, chyba właśnie się zastanawiały gdzie. W końcu każda odparła inaczej... Ale zgodziłyśmy się, że na samym początku pójdziemy na koktajl. 

Nareszcie w klimatyzowanym pomieszczeniu! A raczej... Budynku. Czy coś. Już po wejściu, poczułam chłód. Skierowałyśmy się do barku. Zamówiłyśmy koktajle. Kalina i ja cytrynowo jagodowe, a dwie ole.. Melonowe. 

Z koktajlami w rękach przechadzałyśmy się swobodnym krokiem po różnych sklepach odzieżowych, szukając czegoś, co spodobałoby się nam wszystkim. Na próżno. Każda z nas ma inny, odmienny gust. Postanowiłyśmy, iż na wieczór, przyjdziemy tu jeszcze raz i każda kupi co będzie chciała..


Four FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz