Rozdział 1

101 7 3
                                    

Słońce świeci  oświetlając moją szczupłą twarz koloru mleka a wiatr rozwiewa moje długie włosy koloru coś pomiędzy  kasztem a rudym . Jestem odwrócona stoję przed naszym drzewem i czekam . Nadchodzi słyszę szelest  i tak dobrze znane mi kroki  na mej twarzy pojawia się słodki uśmiech , nagle odwracam się i pędzę najszybciej jak tylko potrafię aby za chwilę wpaść w jego ramiona .

-Gabryś  tak się cieszę , tak bardzo się martwiłam że nie przyjdziesz. Obią mnie ,a ja czułam że tonę w jego ramionach.Tulił mnie tak jakby to miało być nasze ostatnie spotkanie ,staliśmy tak przez pewien czas  a potem zwlekając wypuścił mnie z swych ramion.

- Clary . Wypowiedział moje imię z taką czułością w głosie że myślałam że się popłaczę z radości 

- Moi rodzice dostali propozycję lepszej pracy z Sztokholmu. Jutro wyjeżdżamy .Nasze spojrzenia się skrzyżowały ,jego pełne smutku , moje pełne szoku.

- T-to z-znaczy że nigdy s-się już nie spotkamy?Gdy dotarła do mnie prawda moje zielone oczy stały się większe, a po policzkach zaczęły spływać słone łzy, a w gardle poczułam wielką gulę. Gdy to zobaczył ,przytulił mnie i zaczął pocieszać .Szlochałam w jego tors a on mówił mi słowa pocieszenia i głaskał delikatnie po włosach , musiało minąć sporo czasu żebym się uspokoiła .Kiedy zobaczył że już się czuję lepiej ,wypuścił  mnie ze swych ramion i zaczął grzebać w swoich kieszeniach. Po chwili wyjął 2 srebne  łańcuszki w kształcie połówek serc - Jedną podarował mi a drugą zostawił sobie . Tę którą mi podarował zapiął na mojej szyi. Uśmiechnął się tym swoim cudownym uśmiechem i powiedział że dopóty będziemy nosić te połówki, dopóty nasza przyjaźń będzie trwać , powiedział że nigdy o mnie nie nie zapomni

Nagle słyszę pukanie do drzwi , które automatycznie wyrywa  mnie z moich rozmyśleń . Mimo iż minęło 10 długich lat te wspomnienie nadal jest we mnie żywe.

- Proszę powiedziałam swym jedwabnym głosem ,odruchowo dotykając mego wisiorka. Do środka wszedł Gregori najlepszy przyjaciel mojej babci , szlachetnie urodzony moroj. ?Gregori miał gdzieś około 60 .Był to rosły mężczyzna o niebieskich oczach i siwych włosach sięgających mu do ramion. Dziś miał je zawiązane w kucyk.Ubrany był w czarny elegancki garnitur i dobrane do niego czarne pantofle .

- Wasza wysokość .Rzekł składając w moim kierunku elegancki ukłon 

-Gregori . Skinęłam głową w jego kierunku i posła łam mu najbardziej eleganckie dygnięcie w  wykonaniu księżniczki Clarise .

- Księżniczko już czas 



I am Vampire princess you are my AlpheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz