Rozdział VII

233 17 5
                                    

-Hej.

Wyraz zaskoczenia malujący się na twarzy Zoro pozwolił Sanjiemu stwierdzić bezapelacyjnie, że zielonowłosy ma problemy z maskowaniem emocji. I choć ten wrócił już do swojej zwykłej obojętności, blondyn wiedział swoje.

-Coś taki zdziwiony? – Spytał siadając na ławce. Jego torba spoczęła tuż obok. – Przecież mówiłem, że przyjdę.

Zoro nadal ignorował obecność blondyna, ale schował dłonie do kieszeni szlafroka, co nie uszło uwadze młodego kucharza.

-Po twoim zachowaniu wnioskuję, że wciąż nie wymyśliłeś, co chciałbyś zjeść. Naprawdę nie masz żadnego pomysłu? – Sanji przeciągnął się. Kilka kości chrupnęło złowieszczo. – Lepiej szybko się decyduj, bo zaczynam się rozpadać! Ała! Mój kark! – Wciąż dawała mu się we znaki noc z Trafalgarem. Na szczęście los oszczędził mu do tej pory spotkania z tym człowiekiem, Ace natomiast był wtedy tak pijany, że nawet nie pamiętał jak spotkali się w sklepie a co dopiero mówić o tym, co działo się później. Franky zaś nie słuchał plotek, jeśli nie były związane z nowinkami technicznymi, albo kolejną libacją. Tak, więc jego sekret był bezpieczny. Bo nie zamierzał nikomu mówić o tym upokorzeniu. Postanowił, że najlepiej będzie jak wyrzuci je z pamięci, całą swoją uwagę i energię poświęcając Zoro. Coś, jakaś niewidzialna siła ciągnęła go do tego człowieka. Nie było to fizyczne pożądania jak w przypadku Lawa, choć nie mógł powiedzieć, że zielonowłosy mu się nie podoba. Był na swój sposób słodki, uroczy... i wspaniale męski. Ale to nie powierzchowność mężczyzny sprawiała, iż jego myśli, co rusz przybierały zielony odcień. I jak na razie miał dość romansów. Sam nie potrafił tego do końca wyjaśnić, lecz w ciągu ostatnich dwóch dni, dobrze czuł się tylko na tej ławeczce mając Zoro, tuż na wyciągnięcie ręki. Nawet, jeżeli serce krwawiło mu na samo wspomnienie opowieści Dadan.

Wtem zaburczało mu w brzuchu, momentalnie jego twarz pokryła się szkarłatnym rumieńcem. No tak! Od śniadania nie miał nic w ustach. Co prawda przygotował sobie lunch, ale zanim zdążył, choć go skosztować jakimś niewytłumaczalnym sposobem dorwał go Luffy – przyrodni brat Ace'a – i zaczął mu się wypłakiwać w rękaw, jaki to jest głodny, biedny i nieszczęśliwy. Blondyn nie miał innego wyjścia jak tylko podzielić się z nim swoim posiłkiem. Problem w tym, że Luffy nie znał znaczenia stwierdzenia „podzielić się". W oka mgnieniu skonsumował wszystkie kanapki Sanjiego. Blondynowi nie ostał się nawet okruszek. Każda inna osoba zamordowałaby młodego bruneta na miejscu, ale kucharz, wciąż pamiętający chude lata swojego dzieciństwa machnął na to ręką, tylko dla zasady sprzedając Luffiemu kopniaka. Coś sobie obiecał tego zimowego dnia, gdy drzwi Baratie po raz pierwszy stanęły otworem: nikt nigdy nie będzie przy nim głodny. I do tej pory udawało mu się realizować to postanowienie. Nawet, jeśli sam na tym cierpiał, tak ja teraz.

-Mam! – Krzyknął po dłuższym gmeraniu w torbie i wyjął z niej batoniki czekoladowe. Posiłek królów to nie był, ale zapełniały żołądek dość skutecznie, a już na pewno zmulały. I nie można ich było uznać za „kupne żarcie", którym Sanji gardził, prawie tak samo jak brakiem szacunku do kobiet. – Chcesz? – Spytał odwijając swojego batonika. Specjalnie kupił dwa.

Zoro po raz kolejny udał, że pytanie nie było dla niego.

-Jak chcesz – wpakował sobie do ust całą czekoladkę na raz. – Ale jak zmienisz zdanie to daj znać. Zatrzymam ją dla ciebie.

Szelest zamka błyskawicznego był jakby potwierdzenie słów studenta.

-Tak, obżeraj się dalej! A tyłek rośnieee!

Sanji, który przełykał właśnie ostatni kęs batonika o mało się nie udławił.

-Dadan!

-To ja – zaśmiała się. – Cześć Zoro – potarmosiła zielone włosy, co chłopak przyjął nad wyraz obojętnie. Pozwolił swojej głowie kiwać się w takt ruchów kobiecej dłoni. – Nie wiem, czym ten zboczuch cię czaruje, ale uważaj. To perwers jakich mało.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 12, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DostrzeżonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz