15 lat wcześniej
Po błoniach legendarnej szkoły dla czarodziejów Hogwartu przechadzał się jej dyrektor. Albus Dumbledore we własnej osobie. Największa szycha jaki magiczny świat miał okazję ujrzeć jak to Hagrid gadał. Jest rok 1980. Piękny zachód słońca i ciepły podmuch wiatru towarzyszą mu w spacerze. Wszystko wydaje się takie piękne i proste. Jednak dla owego dyrektora wszystko się pokomplikowało. Największy czarnoksiężnik i postrach świata zginął. Przepadł jak kamień w wodę. Świat wreszcie jest wolny. Dzięki komu? Dzięki dziecku. Małemu dziecku, które ledwo co się narodziło. Harry Potter, dziecko które przeżyło. Chłopak będzie znany. Wszyscy w magicznym świecie będą znać jego imię. Jednak za tą sławę już teraz słono zapłacił. Jego rodzice zgineli oddając za niego życie. Albus powinien się cieszyć, radować razem z innymi. Zło wreszcie poległo. Mroczne czasy mineły. Jednak jakieś dziwne uczucie nie daje mu spokoju od kilku dni. Uczucie, że niedługo odkryje coś co na zawsze zmieni bieg historii. Co się stało z Voldemortem? Dlaczego go dziecko pokonało? To jest zbyt łatwe by było prawdziwe. Co to jest za dziwne uczucie? Tak,są takie rzeczy których nawet tak potężny czarodziej nie wie. I tak oto mijały minuty Albusowi. Gdy był na skraju Zakazanego Lasu usłyszał płacz. Płacz dziecka. Nie jednego, ale dwojga dzieci. Z zainteresowaniem podążył za dźwiękiem. Gdy odsunął liście dębu ukazał mu się niezwykły widok. Dwojga niemowląt. Dwie dziewczynki. Jedna owinięta w czerwony koc, a druga w zielony. Podszedł bliżej i się im przyjżałł. Co na pograniczu zakazanego lasu robią niemowlęta? Kto mógł je porzucić? Dlaczego? W pewnym momencie wiatr zerwał się, ziemia zatrzęsła, a ogień zawirował nad głową dziewczynki owiniętej w czerwony koc, a woda nad dziewczynką w zielonym kocu. A przed nim pojawiła się dwójka mężczyzn. Jeden był odziany w złoto-czerwony strój i miał włosy koloru sierpniowego zboża. Jego oczy były brązowe i biło od nich ciepłem. Był postawnym, wysportowanym i dorosłym mężczyzną. Biła od niego odwaga, sprawiedliwość i duma jak od prawdziwego króla. Natomiast drugi mężczyzna był przyodziany w zieleń, czerń i srebro. Kruczoczarne włosy i zielone niczym szmaragd oczy. W których czaił się jakiś błysk. Błysk szaleństwa? Mądrości? Czy może jednak niebezpieczeństwa? Umięśniony i postawny mężczyzna. Na kilometr można było wyczuć, że ten facet jest sprytny, inteligentny i ambitny. Chociaż w porównaniu do swojego towarzysza biła od niego mroczna i tajemnicza aura. Jednak była jedna rzecz, która ich łączyła. Potęga. Wielka potęga. Dumbledore, od razu rozpoznał z kim ma doczynienia.
-Salazarze Slytherin, Godryku Gryffindorze-Skinął głową w geście szacunku do każdego z nich-Co was tutaj sprowadza?-Zapytał.
-Albusie-Zabrzmiał mocny jak dzwon głos Godryka-Wiemy, że Lord Voldemort został pokonany. Jednak nie na długo. Wiemy też o chłopcu, który go pokonał. Wybraniec. Jednak, historia uległa zmianie. Zaszła sytuacja, która odmieniła historie, której nie ma nawet zapisanej w gwiazdach.
-Tak, to prawda Czarny Pan został pokonany. Ale nie rozumiem jednego Godryku. Czym jest ta zmiana? Co takiego się zdażyło?-Zmarszczył brwi dyrektor Hogwartu i przypatrywał się nic nierozumiejącym wzrokiem dwójce założycieli tej szkoły.
-Widzisz Dumbledor. Te oto dwie dziewczynki za nami-Salazar pokazał dłonią na niemowlęta-Zmienią historię. Jednak to od nich zależy czy na lepszą bądź gorszą. Powierzamy tobie opiekę nad nimi. Masz je chronić i nauczyć wszystkiego co wiesz. Zarówno czarnej jak i białej magii. Nie możesz nikomu powiedzieć o ich istnieniu. Dopiero gdy skończą lat 15 możesz je posłać do Hogwartu. Nie wcześniej. Mam nadzieje, że zrozumiałeś. Licze, że docenisz powagę sytuacji. To nie jest żart, ani ,,pomniejsza'' sprawa. Od tego zależą losy świata. Wiesz jak jednak nie zrozumiałeś to mam aparat słuchowy na zbyciu-Powiedział Salazar z kpiącym uśmieszkiem, jednak zimnym głosem. Na złośliwą uwage o słuchu Godryk głośno prychnął. Jednak Albus nie zwrócił na to zbytniej uwagi. W jego głowie było tylko jedno pytanie.
-Dobrze. Zgadzam się. Godryku, Salazarze. Jednak mam jedno nurtujące mnie pytanie. Kim są te dziewczynki?
-Ach tak, byłbym zapomniał-Powiedział Godryk z zakłopotaną miną. Natomiast Slytherin przewrócił oczami. Gryffindor spojrzał się na Albusa poważnym wzrokiem i wskazał na dziewczynkę w czerwieni.-Albusie Dumbledorze przed Tobą jest we własnej osobie. Moja potomkini. Luna Gryffindor. Jedna z najpotężniejszych czarownic jakie widział świat. Włada ogniem i powietrzem. Czarownica światła, życia, słońca i szczęścia-Powiedział Godryk, a Albus przełknął głośno ślinę. Spojrzał się na drugą dziewczynkę w zieleni. Salazar rzekł zimnym i ostrym, ale potężnym głosem.
-A to Morgana Slytherin. Moja potomkini. Jedna z najpotężniejszych czarownic jaka stąpała po ziemi. Władczyni wody i ziemi. Czarownica ciemnośći, śmierci, magii, księżyca i zwierząt-Powiedział założyciel.
-Te dziewczyny odmienią świat Albusie. Są potężnejsze od nas, od Ciebie nawet samego Merlina. Ich moc przerasta sto razy potęgę Lorda Voldemorta. Musisz się nimi zaopiekować. Są swoim przeciwieństwem. Ciemność i światło. Biel i czerń. Życie i śmierć. Ogień i woda. Jednak są bratnimi duszami. Muszą być zawsze razem. Bo jeżeli coś ich poróżni, to w tym miejscu mogę wam życzyć cudu. Jeżeli staną na przeciw sobie to mroczne czasy za panowiania Voldemorta okażą się czasami szczęścia i miłośći. Czy przyjmujesz to zadanie Albusie Dumbledorze, dyrektorze Hogwartu?-Zapytał Gryffindor.
-Przyjmuje-Odpowiedział Albus bez nawet chwili namysłu. Wiatr zaczale szaleć, a ziemią zadrżała. Ogień i woda połączyły się nad głowami dziewczynek. A założyciele Hogwartu znikli. Profesor został sam z niemowlętami, które mogą wybawić lub zniszczyć świat. Wział je obie na ręce. Spały. Spojrzał na nie i od razu w jego już starym sercu zrodziła się miłość do księżniczek. Księżniczki Światła i Księżniczki Ćiemnośći.
-Za piętnaście lat wszystko się zmieni. Morgano, Luno ukryje was. Nikt o was nie będzie wiedział. Świat magii dowie się o was gdy będziecie gotowe. A teraz nauczę was wszystkiego co wiem-Wyszeptał Albus w strone dziewczynek. Pocałował je w czoło i teleportował się. Do swojego domu. Gdzie nikt nie będzie ich szukać. I tak jak miał racje Albus. Przeczucie się sprawdziło. Ten dzień odmienił właśnie jeszcze nawet nie zapisaną historię. Historię magii. Historię Czarodzieji. Historię Harrego Pottera. Historię świata, a co najważniejsze...Historię Lorda Voldemorta. Człowieka, który nie wie co to miłość i nie potrafi kochać.
CZYTASZ
Harry Potter i Księżniczki Dwóch Światów
FanfictionJak wszyscy wiemy Harry Potter kończy się śmiercią Lorda Voldemorta. Szczęśliwie.Wreszcie wybraniec magicznego świata pokonał go. Jednak ile ludzi musiało zginąć, których każdy z nas kochał. A co jeśli zupełnie tak nie musi być? Co jeśli historia po...