Rozdział 2.Obrzydłe pasożyty i moda

243 17 2
                                    

Dwa dni później:

Pov.Luna

Nadal nie mogę w to uwierzyć.To jest jak sen.Boję się,że w pewnym momencie się po prostu obudzę i z powrotem będę w tych zapyziałych czterech ścianach.Wiem,wiem to mój dom.Ale ile można no ludzie!Od piętnastu lat siedzę tylko tutaj.Nie mogę nigdzie wychodzić.Ja i Morgana znamy tylko ten dom i las,który znajduję się za domem.Ani innych przyjaciół,kolegów...nic.Czasami czuję się jak taki okaz w zoo.Tylko jest jedna różnica.W zoo o tym ,,okazie'' wiedzą wszyscy,a o nas nikt.Dobra jest 7:00,a pociąg odjeżdża o 11:00 rano.A to spokojnie.Tak właściwie to ja z Mar nie jedziemy pociągiem do Hogwartu. Teleportujemy się tam z Albusem. Natomiast do wielkiej sali wejdziemy w tedy kiedy nas wywołają.Wszystkie przybory,książki,kociołki i te inne już mamy.Niestety nie byliśmy na pokątnej.Albus był.Tak się cieszę.Poznam nowych ludzi,nowe miejsca,przygody.Wreszcie poznam smak życia.Nawet nie bronię się przed cierpieniem i bólem.Dlaczego?Bo ich też nie zaznałam.Nie chodzi o takie coś,że na przykład Morgana powie mi,że jestem idiotką.Nie.Chodzi mi o takie prawdziwe cierpienie.Smak życia,strata,Jeżeli czujemy ból oznacza to,że żyjemy.A ja mam wrażenie,że ja po prostu istnieje.Nie żyje.Jednak boję się o Morgane.Co będzie w Hogwarcie?Czy sobie poradzi?Ja bardzo pragnę poznawać nowych ludzi.Zawsze o tym marzyłam,ciągnie mnie do tego.Ale Morgana?To nie jest tak,że ona jest ,,Uuu...Blee jakaś wiedźma,która tylko czeka na kogoś cierpienie i śmierć''Nie.Ona po prostu nie lubi towarzystwa.Woli być sama. Taa,nie bez powodu ja z Albusem nazywamy ją księżniczką ciemności.Ona wcale nie wyglądała mi na szczęśliwą. No i też jest drugi problem.Morgana nie wiem dlaczego,ale nie przepada za facetami.To znaczy wiecie.Sprawy damsko-męskie.Jak to ona mi kiedyś powiedziała,uwaga cytuje,,Nie szukam miłości,nie chcę jej.Brzydzi mnie ona.A wiesz dlaczego Luna?Bo to właśnie przez TO każdy z nas najbardziej cierpi.Na początku jest słodko i pięknie.Ale później?Czujesz się tak jakbyś umierała.Ale nie tak,że dostajesz Avadą i kaput.To jest najgorszy rodzaj śmierci''A jak spytałam się jej skąd ona to wie?Przecież nie znamy nikogo takiego ani nic.To ona mi odpowiedziała ,,Ty Luna wyczuwasz gdy ktoś przychodzi na świat,rodzi się na nowo.Natomiast ja wiem kto,gdzie i z jakiego powodu umiera.Najgorsze jest to,że ,,umieranie'' z miłości też czuję.I sama liczba takiej śmierci mówi mi całą definicję tej niby pięknej miłości''.Od tej pory wolę nie myśleć co będzie w Hogwarcie. Chociaż?..Jak tak sobie wyobrażę minę chłopaka,który spróbuje ją poderwać i to nie wiem czy temu chłopakowi współczuć czy jednak się śmiać.Bardzo..bardzo się śmiać. Dlaczego?Oto jej definicja faceta.Uwaga cytuje.,,To są obrzydłe pasożyty,które tylko knują jak złamać dziewczynie serce. Lovelasy pieprzone.Kurwa Armani się znaleźli.Prędzej wolę iść na kawkę z Voldkiem niż flirtować i bawić się w słodką idiotkę z sylikonem w cyckach".No ale jakoś to będzie.Spakowałam jeszcze kilka rzeczy do mojej walizki i spojrzałam na zegarek.O cholercia!Czyżbym tak gadała ze sobą 2 godziny??Nie na pewno nie.A może zasnęłam?Dobra nie gadajmy o tym.Wyszłam z mojego pokoju wraz z walizką,którą zostawiłam w salonie.Idę zobaczyć jak tam se radzi Morgana.Ja jak to ja.Wjeżdżam z buta na dzień dobry.Kurwa...przepraszam,tego nie było...Kurde!!No to są chyba jakieś jaja.Jest po 9.Za niecałe 3 godziny teleportujemy się do Hogwartu a ta ŚPI!!!O nie tak być nie będzie. Machnęłam ręką w prawo,a silny podmuch wiatru sprawił,że Morgana zaliczyła pocałunek z podłogą(I chyba tylko taki jej jest pisany).Zaczęłam się nie pochamowanie śmiać.Spojrzałam się na Mar,która podnosi się z mordem w oczach z podłogi. Łoj!Nie jest dobrze.Ale co mi tam.

-Widz,że księżniczka cimności raczyła podnieść swoje arystokrackie dupsko z łóżka.Więc,teraz zapraszam na śniadanko do kuchni i wyjeżdżamy-Powiedziałam z rozbawieniem i szybko się ulotniłam.Nie chcę się narazić na tshunami bądź trzęsienie ziemi.Skierowałam się prosto do kuchni.Czuje naleśniki.Mhm..tak to na pewno naleśniki.

Pov.Morgana

No co za małpa!!Są hipotezy,że rude są wredne.To nie jest hipoteza.To kurwa TWIERDZENIE.Dobra,podniosłam się moim bolącym tyłkiem i poszłam do łazienki.Wielkie mi halo.Jak sie spóźnię to przecież apokalipsa nie na stanie.Najwyżej by zobaczyli mnie nie 1 września,a 2.Naprawdę duża różnica. Umyłam żeby,twarz i tam inne pierdoły.Mój makijaż składa się tylko z grubej kreski elynerem. Dlaczego?Bo usta mam z natury krwiste,długie,ciemne i gęste rzęsy.No i jednolita cera.Uczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.Czas się przebrać.Chwila...chwila. Okeej. Luna chcę mieć wejście smoka w Hogwarcie pierwszego dnia?Załatwione.Mówisz i masz.Tylko czasami,trzeba się zastanowić o co prosisz. Wyjęłam z mojej szafy i założyłam na siebie czarne,obcisłe rurki,które podtrzymuje czarny pasek z ćwiekami.Do tego ciemno-zielona dopasowana bluzka wiązana na szyi. Dekold w kształcie serca.Natomiast na nogi czarne szpilki z odsłoniętymi palcami i ćwiekami.Do tego jeszcze czarne,skórzane rękawiczki bez palców.Dziwi was,że nic na to nie zakładam?To proste jak drut tramwajowy mugoli.Na mojej prawej ręce jest moje znamię,opiekun,przyjaciel. Draco. Owinięty pyton.Ogon węża zaczyna się od mojego ramienia i wiję się dookoła całej ręki,a jego łeb kończy się na dłoni przed palcami(zewnętrzna strona) A na drugiej ręce znamię księżyca.Jeszcze do tej stylizacji mój naszyjnik z księżycem i jestem gotowa.Spojrzałam w lustro.O SHIT!!

-No,no.Szefowo.Ty chcesz żeby tam faceci na zawał zeszli albo na wylew przez za wysokie ciśnienie?-Wysyczał Draco,który wysunął się z mojej ręki.Jak to dziwnie brzmi!!

-Draco,Draco,Draco. Znasz mnie od skąd byłam bachorem w pieluchach.Powinieneś wiedzieć,że właśnie o to mi chodzi.Luna,chce wielkie wejście?Proszę i nie ma ca co dziękować-Powiedziałam z ironicznym uśmiechem.

-Morgana,ty to uwielbiasz robić na złość.Prawda?

-To moje hobby-Powiedziałam,a wąż pokrecił łbem z dezaprobatą.

Wzięłam swoją walizkę,którą spakowałam już wczoraj.Przepraszam,nie ja.Moja magia ją spakowała.Draco znowu wrócił na swoje miejsce,więc wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się do kuchni.Czas zacząć przedztawienie.

Pov.Luna

Akurat w tym momencie jem sobie zajebiaszcze naleśniki z dżemem jagodowym.Delicje.Gdy usłyszałam stukot obcasów ze schodów.Razem z Albusem spojrzeliśmy w stronę wejścia od kuchni.Aż w końcu stanęła w drzwiach Morgana.O kurwa.Czarne szpilki,czarne rurki,zielony dopasowany top wiązany na szyi,skórzane,bez palców rękawiczki.Czerwone usta,rozpuszczone włosy,gruba kreska elynerem,kocie,zielone,wyraziste oczy i jeszcze odkryty ten jej wąż.O kurwa razy dwa.Biedny Albus.O mało co się nie udławił tym herbatnikiem gdy ją zobaczył.Popukałam go lekko po plecach.Oczywiście jak to Morgana zobaczyła to od razu z kpiącym uśmieszkiem i pełnym satysfakcji usiadła przy stole.

-Witam szanowną rodzinkę przy stole.Już się nie mogę doczekać wyjazdu-Powiedziała Morgana,a w jej oczach zalśnił błysk.Oho!!Jak jej dzisiaj ktoś podpadnie to będzie mieć przesrane do końca Hogwartu. Albo?Może nawet dłużej.

-Morgano,ja rozumiem,że lubisz czuć się wolna i niezależna.Jednak w szkole obowiązują zasady i tam się nosi specjalne szaty.Przecież wiesz o tym.-Powiedział Albus z przepraszającym uśmiechem.O nie.Spojrzałam na Mar.Przez sekundę jej oczy zmieniły się na kocie(wężowe),a ziemia lekko zadrżała.Natomiast postawa Morgany zmieniła się diametralnie.Jej wzrok stał się zimny.A jej twarz była wyprana z emocji.
-Będę nosić co chce,ile chce i gdzie chcę.I NIKT nie będzie mi mówić co mogę,a czego nie.A jak już ktoś to zrobi.To niech liczy się z tym,że JA nie zamierzam go słuchać.Jedyną osobą,która może mi czegoś zabronić jestem ja i tylko ja.Jestem swoją Panią.I nie licz się z tym Dumbledore,że będę słuchać kogokolwiek.-Powiedziała Morgana tonem nie znoszącym sprzeciwu.Mogłaby teraz przerazić każdego kogo by chciała.Jej głos był ostry jak brzytwa,a zimny tak,że woda szklance mi zamarzła.Na serio.Rozumiem,może wściekać się na Albusa,ale dalszego wyżywa się na moim soku?Morgana wstała od stołu i udała się już tylko w jej znanym kierunku.Spojrzałam w stronę Albusa. Wydawał mi się...smutny?

-Ej?Albusie nie smuć się.Wiesz,że Morgana po prostu taka jest,ale w głębi duszy nas kocha-Powiedziałam z ciepłym uśmiechem,a Albus jakby się otrząsnął z jakiegoś transu spojrzał ma mnie rozbawiony i parsknął śmiechem.Natomiast mnie ogarnęło zdezorientowanie. WTF?!Coś mi tu nie gra.

-Luna haha ja nie jestem smutny tylko rozbawiony.Po prostu wyobraźiłem sobie Morgane już w Hogwarcie. Współczuję tym którzy wkroczą z nią na ścieżkę wojenną albo chłopcą,którym się spodoba.Przecież Pani Pomfrey będzie mieć urwanie głowy hahaha-Wydusił przez śmiech Albus,a ja przez to co powiedział również popłakałam się ze śmiechu.Znając Mar to ona nie tylko będzie na ścieżce wojennej z naszymi rówieśnikami,ale i nauczycielami.A jak się dowie o nas świat magiczny to wcale się nie zdziwię jak jednego dnia na raz wyśle do skrzydła szpitalnego z cztery osoby,obrazi pięciu nauczycieli i podważy ich wiedzę,no i oczywiście zdoła powyzywać całe ministerstwo magii.Dobra,Morgana wygląda zajebiście,a ja?Trzeba coś z tym zrobić. Odstawiłam talerz i poszłam do mojego pokoju. Wzięłam z szafy złote,obcisłe rurki i czerwony gorset,który ma zapięcie z przodu.Do tego złota ramoneska z lwem na plecach i czerwone szpilki.Czerwone usta,kreski eylenerem i rozpuszczone pofalowane włosy.O Merlinie!Zapomniałam.Przecież nie wiecie jak wyglądam.No to tak:mam lekko falowane,długie brązowe włosy z czerwonym ombre(naturalne).Brązowe,duże i ciepłe oczy.Mam naturalnie krwisto-czerwone pełne usta.Opalona skóra.Jestem niska tylko 160 cm.Natomiast sylwetkę mam szczupłą,zgrabną i wysportowaną.Wiem ta skromność.I to by było chyba na tyle.No to teraz zrobimy prawdziwe wejście smoka.Jeszcze porozmawiam z Morganą,może jakieś jeszcze efekty specjalne?Trzęsienie ziemi,kształty z wody,wirujący ogień i podmuchy wiatru??No co?!Jak robić wejście to tak żeby Cię zapamiętali.

-Luna!!Morgana!!Chodźcie już!!-Usłyszałam krzyczącego Albusa. Okej no to akcja ,,Turbodynomen zawstydza wszystkich" czas zacząć.

Harry Potter i Księżniczki Dwóch ŚwiatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz