Tego dnia, pogoda w Cronfield była nie do zniesienia. Choć to i tak mało powiedziane. Parasole porywał przechodniom silny wiatr, a kałuże tworzące się na poboczach tak wzbierały, że aż zaczęły dostawać się na chodnik.
I właśnie w taką pogodę, Stephanie postanowiła udać się do kawiarni, by w odizolowaniu od Maggie i jej mieszkania, móc spokojnie wypić filiżankę świeżo parzonej latte. Ogólnie dziewczyna nie lubiła kawy, ale od czasu do czasu pozwalała sobie napić się czegoś, czego nie lubi, szukając czegoś, czego szczerze nienawidzi. Brązowooka przeglądała lokalną gazetę w poszukiwaniu ofert pracy. Jednak praca na budowie jakoś jej nie przekonywała, a fakt, że co drugie ogłoszenie było takiej treści, przyprawiał ją o mdłości.
W środku było niewiele osób. Nawałnica trzymała ludzi w domach, ewentualnie zakładach pracy czy też innych biurach. Steph takie otoczenie odpowiadało. Nie lubiła przebywać w zatłoczonych lokalach, gdzie drzwi nie nadążają się zamykać, przez co wiatr hula po sali. W końcu jednak ktoś postanowił zajrzeć do kawiarni bo nagle szum wiatru rozbiegł się po pomieszczeniu, a sam zimny powiew musnął odsłonięte kostki Myers. Do lokalu wszedł cały przemoczony, młody sprzedawca w księgarni, Niall Horan. Wzrokiem przeczesał teren i od razu rozpoznał siedzącą przy oknie, zajętą swoimi sprawami, Stephanie.
- Cześć, Panno Fioletowowłosa! - Dziewczyna skądś skojarzyła ten głos i po chwili podniosła wzrok na Irlandczyka, któremu kropelki deszczu spływały po twarzy, jak i po całej kurtce. W myślach widziała już blondyna z paczką chusteczek i czerwonym nosem. Lekko się wzdrygnęła i zaraz dotarło do niej, że chłopak nadal czeka na jakąś odpowiedź.
- Cześć... W głowie szybko wróciła się te kilkanaście dni wstecz, do miejscowej księgarni, aby przypomnieć sobie jego imię. - Niall. - Uśmiechnęła się szczerze i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia.
Horan tymczasem podszedł do lady i zamówił zwykłą kawę z mlekiem. Nie miał ochoty na siedzenie samemu, dlatego gdy tylko odebrał swój gorący napój, podszedł do stolika, przy którym siedziała Stephanie i nie jej pytając o zdanie, zajął miejsce naprzeciwko i zadowolony z siebie postawił na stoliku swoją filiżankę. Steph zerknęła na blondyna znad gazety, po czym ją złożyła i oparła łokcie na brzegu stolika.
- Skąd wiesz, że to miejsce było wolne? - Uniosła brew i sięgnęła po swoją wysoką szklankę.
- Gdyby było zajęte to ktoś by tu był. - Zaśmiał się Niall w specyficzny dla siebie sposób. Myers sama uniosła kąciki ust ku górze. - A nawet jeśli, to nie czytałabyś gazety.
- W sumie... - Zmarszczyła czoło - jest w tym trochę racji. - Westchnęła i oparła się o swoje krzesło. W gruncie rzeczy to nie przeszkadzało jej, że blondyn dosiadł się do niej. Była mu za to naprawdę wdzięczna.
- Coś konkretnego tam szukałaś? - Palcem wskazał na pierwszą stronę gazety. - Fanka nowinek sportowych, czy też interesujesz się lokalną polityką? - Ponownie się zaśmiał. Stephanie jedynie pokręciła głową i odszukała odpowiednią stronę.
- Jakoś od roku, tylko ta strona mnie interesuje. - Przycisnęła dłoń do strony z lokalnymi ogłoszeniami o pracę. Irlandczyk nachylił się nad gazetą i zmarszczył brwi. Po chwili chwycił dłoń dziewczyny i odsunął ją na bok. Jego dotyk wywołał u brązowookiej dreszcz.
- Jakoś z tą twoją fryzurką nie widzę cię w kasku na głowie z łopatą. Zwłaszcza o tej porze roku. - Chłopak zaśmiał się i upił łyka swojej kawy.
- No widzisz, ty mi też jakoś specjalnie z tymi przypalonymi włosami i ciętym językiem na sprzedawcę w księgarni nie wyglądasz. - Mrugnęła do niego, a u Horana pojawił się błysk w oku. Polubił ją od samego początku. Pomimo jej początkowego dość opryskliwego zachowania, okazała się być sympatyczniejsza i równie złośliwa jak on.
Przez chwilę zapanowała między nimi cisza. Każde z nich odpłynęło do swojego osobistego pałacu myśli. Stephanie rozmyślała nad najbliższą przyszłością, a Niall, nad pomocą dziewczynie.
- Czyli szukasz pracy... - westchnął w końcu blondyn nie odrywając wzroku od swoich splecionych dłoni. Steph spojrzała na Irlandczyka z uniesioną brwią, jednak widząc jego nostalgiczny wyraz twarzy, zrezygnowała z jakiegokolwiek komentarza, a kiedy chłopak uniósł swój wzrok na nią, skinęła jedynie głową. - Możliwe, że mógłbym ci pomóc.
- Jak?! - Pomimo ponurej pogody i równie nędznego humoru, Myers nagle ożywiła się i z szeroko otwartymi oczami wyprostowała się na swoim krześle. Niall uśmiechnął się zawadiacko i również wyprostował się na swoim krześle.
- Księgarnia w gruncie rzeczy nie jest mała. Jest trochę roboty: a to układanie na pułkach, a to zmywanie podłóg, robienie raportów. - Podrapał się po głowie. - Kiedy robi się to wszystko samemu, to jednak koniec końców nie jest takie proste i przyjemne.
Stephanie była tak zaskoczona, że siedziała na swoim krześle z wytrzeszczonymi oczami i szeroko otwartą buzią. Horana nieco bawiła mina fioletowowłosej.
- Proponujesz mi pracę u siebie w księgarni? - Spytała, kiedy opuściła ją pierwsza fala zaskoczenia wymieszanego z radością. Niall strzelił palcami i ponowie oparł dłonie na krawędzi stolika.
- Nie do końca. - Irlandczyk uśmiechnął się krzywo. - Księgarnia nie jest moja, więc musiałbym pogadać z miejscową właścicielką. Także na tym etapie nic nie obiecuję.
- Tak czy inaczej dziękuję ci, Niall. - Steph klasnęła w dłonie śmiejąc się cicho. Sprzedawczyni przy kasie spojrzała w jej stronę z niesmakiem i po chwili wróciła do swoich poprzednich zajęć.
- Nie ma się co ekscytować na zapas. To nie zależy ode mnie, a nie wiem, co stwierdzi szefowa.
- Nieważne! Trzeba myśleć pozytywnie.
Dopiero w drodze do domu Stephanie zrozumiała, że najprawdopodobniej znalazła pracę. Taką serio serio. Radość, którą jak do tej pory odczuwała, ulotniła się i na jej miejsce wkroczyła myśl o nadchodzących obowiązkach, a to nie wywoływało u dziewczyny napadu euforii.
Rozdział spóźniony, ale jednak wstawiam. Postaram się nie poddać (szósty rozdział jest coś pechowy dla mnie, bo każdy rozdział właśnie na takowym się zatrzymuję) :D
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś pamięta o tym opowiadaniu i perypetiach Stephanie xD
Jak szkoła? U mnie, jako że to pierwsza klasa liceum, dużo zmian co mnie troszkę przeraża.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w nadchodzącym tygodniu nauki xx
CZYTASZ
Co U Ciebie, Stephanie? // N. Horan
HumorTo jest Stephanie. Stephanie ma dwadzieścia jeden lat. Stephanie jest bezrobotną fryzjerką pełną ambicji. Stephanie nie ma szczęścia w miłości. Stephanie ma dogryzającą jej przyjaciółko-współlokatorkę. Nie bądź jak Stephanie.