day 238 (ii)

7K 852 588
                                    

Los Angeles

'double date'

ash: chcecie poznać mój ulubiony cytat?

michael: nienajlepszy moment

calum: jesteś pijany?

luke: jasne, że chcemy!!

ash: możesz kogoś kochać i kiedy tego kogoś kochasz, to nigdy o nim nie zapominasz

michael: pięknie, panie szekspir, możemy porozmawiać o ważniejszych sprawach?

calum: czY TY NIGDY NIE DASZ MI ŻYĆ? ODDAŁEM CI MOJE ŻELKI, PO PROSTU ZAWSZE BIORĘ JEDNĄ CHOLERNĄ PACZKĘ TO NIE ZNACZY ŻE CIĘ NIE KOCHAM

luke: rodzice raz o mnie zapomnieli i zostawili mnie na stacji benzynowej

michael: czy możemy.......

michael: nie, czekaj. calum JAK MOGŁEŚ?

ash: !!!!!!

luke: mogłem tam zginąć, zamarznąć

michael: luke, wychowałeś się w pieprzonej australii, prędzej my wyprzedalibyśmy MSG niż ty zmieniłbyś się w królową lodu

calum: czy luke nią nie był kiedy się poznaliście?

ash: michael, chyba czegoś chciałeś.

michael: ta, tylko chciałem wam powiedzieć, że muke zrywa

michael opuścił konwersację

[ • ]

Luke obserwował, jak jego chłopak dosłownie wychodzi ze skóry. Michael nerwowo krążył po salonie w ich wspólnym mieszkaniu, niemal wydeptując dziurę w podłodze. Dłonie ciągle odnajdywały drogę do naturalnie jasnych włosów, by ciągnąć za ich końcówki. Po rozmowie z Jimmym Michael był nabuzowany, a to wciąż było cholerne niedopowiedzenie. Luke sądził, że on również powinien bardziej się przejmować, ale szczerze powiedziawszy był już tak wypełniony gadkami Modestu, że nie miały one na niego większego wpływu. Z drugiej strony mogła to być wina leków uspokajających, które wziął przed odebraniem telefonu od menadżera. Tak czy inaczej czuł się dobrze, dlatego kiedy Michael zastanawiał się, co teraz zrobią, Luke po prostu do niego podszedł i lekko popchnął go na kanapę, następnie siadając przodem na jego kolanach i opierając dłonie o klatkę piersiową starszego chłopaka.

- Luke, to nie tak, że narzekam, czy coś... - zaczął Michael zmęczonym tonem. Właśnie wtedy Luke postanowił go pocałować, najwyraźniej nie mając ochoty na rozmowy. Mike jęknął niezadowolony, dość nieudolnie próbując się odsunąć. Przecież musieli obmyślić jakiś plan, Luke chyba nie chciał poważnie z nim zrywać, prawda? Już kiedy dwudziestolatek zdołał oderwać się od swojego chłopaka i był tak blisko odezwania się, Luke wsunął chłodne dłonie pod jego koszulkę, powoli przesuwając nimi wzdłuż brzucha i klatki piersiowej Michaela, jednocześnie atakując ustami odsłoniętą szyję i obojczyk. - Luke, proszę cię... Cholera - westchnął ciężko, kiedy blondyn otarł się o jego krocze. To było jak radzenie sobie z nieznośnym kotem, który pragnął uwagi w tym momencie, a nie za choćby dwie sekundy. Problem w tym, że Luke'a nie dało się tak łatwo zepchnąć, dodatkowo Michael wcale nie chciał tego robić. Siedemnastolatek zassał skórę tuż pod jego uchem, sprawiając, iż powieki Michaela opadły, a głowa bardziej się odchyliła, by dać mu odpowiedni dostęp, który Luke wykorzystał. Michael cieszył się, że Luke stawał się bardziej pewny siebie w tych sprawach, ale czy naprawdę musiał to robić teraz?

prank text ❃ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz