Rozdział 3

666 39 7
                                    

***Remigiusz***

- No wreszcie! - Michał wyszedł z hotelu. - Chłopie, minęło 20 minut. - pokazałem mu na zegarek, a ten minął mnie nawet nie zerknąwszy okiem.
- Fajnie. - odpowiedział tonem, który już rozpracowałem. Zawsze mówił takim głosem, gdy był smutny, ale nie chciał tego pokazać.
- Ej, Michu. Co jest? - zapytała łagodnie Martyna.
- Nic. - burknął i wsiadł do auta. Dziewczyna się na mnie spojrzała, a ja tylko wzruszyłem ramionami. - Możemy już jechać? Nie mamy całego dnia! - wykrzyczał przez okno.
Wsiedliśmy z Martyną do samochosu i ruszyliśmy.

Kiedy dojechaliśmy, (oczywiście z opóźnieniem) wszyscy YouTube'rzy zebrali się w specjalnym pomieszczeniu by się przywitać i pogadać.

***Michał***

Przywitaliśmy się ze wszystkimi i stanęliśmy w kącie. Remi zaczął grzebać coś w telefonie, a ja zacząłem myśleć o dziewczynie, która wczoraj na mnie wpadła. Gdy nagle usłyszałem piosenkę.
' Chcę poczuć Twe usta i Twój dotyk.
Chcę żeby moje dłonie były jak narkotyk.
Raz tego spróbujesz i będzie Ci wciąż mało.
Chcę czuć tylko Ciebie, chcę dotknąć Twoje ciało.
Całuję delikatnie, Twoje wargi i szyję 
Czuję ciepło oddechu dla którego żyję.'
No żem quwa ja pierdole! Oni serio nie mają czego puszczać w tym zasranym radiowęźle?!
Zacisnąłem powieki.
Kiedy je rozluźniłem mym oczom ukazała się dziewczyna, po której policzkach ciekły łzy.
W pewnym momencie nie wytrzymała i wybiegła z pomieszczenia, a za nią jej przyjaciółka. Coś kazało mi udać się w ich ślady.
- Ej, Michał! - krzyknął Remi. - Stary, gdzie ty ciśniesz? 
Po chwili znajdowałem się przed damską łazienką. Już miałem wchodzić, ale ktoś mi nie dał.
- Mulciak co ty robisz? - zapytał mnie przyjaciel.
- W środku jest dziewczyna, która się popłakała. Chcę zapytać się czy wszystko z nią okej.
- Zaczek... - nie dałem mu dokończyć, gdyż wszedłem do środka.
- Jeśli panowie nie zauważyli, to to jest damska. - odrzekła blondynka, przytulając dziewczynę, która wciąż płakała.
- Ale on jest kobietą. - zaśmiał się Rezi. - Duchowo.
- No przekomiczny jesteś. - skrzywiłem twarz.
Podszedłem do szatynki siedzącej na podłodze, kucnąłem i otarłem jej łzy dłońmi.
- Nie płacz już. - spojrzałem jej w oczy. Były piękne. Pełne miłości i ukrytego gdzieś w głębi szczęścia.
- Ta piosenka jest wzruszająca. - zaczęła płakać jeszcze bardziej.
W głośnikach wciąż leciało 'Fall in Love', już chyba czwarty raz.
- Skoczę do radio węzła i poproszę by to wyłączyli. - oznajmił Wierzgoń, po czym wyszedł z toalety.

Nie było go jakieś 20 minut.
Kiedy wrócił, nie miał najlepszych informacji.
- Michał, tanceka, która tańczy do 'Stop' po środku, w pierwszym rzędzie nie dotarła. - wpadł zdyszany do pomieszczenia.
- Co?! Jak to?! - podskoczyłem na równe nogi. - Co mam teraz robić? Ta przerwa będzie widoczna.
Szatynka uniosła wzrok i skierowała go na mnie.
- Co masz zamiar z tym zrobić? - zapytał Rezi.
Po chwili namysłu odpowiedziałem.
- Będę musiał odwołać taniec dziewczyn i będę śpiewał sam. - spuściłem głowę.
Było mi przykro, ponieważ tancerki ciężko ćwiczyły przez dwa miesiące by wszystko było dopięte na ostatni guzik, a teraz wszystko zjebało się tuż przed występem.
- A co jeśli znajdziesz osobę, która zastąpi nieobecną? - zapytała się cicho (już nie) płacząca dziewczyna.
- W tak krótkim czasie? Wątpię by to się udało. Z resztą kto by znał ten taniec?
- Ćwiczyłam go na zajęciach. Moja nauczycielka chciała dać nam jakiś układ na luzie więc mam go już opanowany. - otworzyłem szeroko usta. Oto mój anioł stróż zstąpiwszy z niebios! Dziękuję Ci Boże!
- Nie wiem jak mam Ci dziękować. Ratujesz mi dupę! - klęknąłem przed nią, chwyciłem jej dłoń i pocałowałem. - Remek zaraz załatwi Ci strój.
- Ja załatwię? - uniósł brew.
- Tak Remigiuszu, ty. - pokazałem mu na drzwi.
- Tego palca to sobie w dupę wsadź.
- Nie przejmuję propozycji analnych. - zaśmiałem się. - A teraz idź! - chłopak trzasnął drzwiami.

Minęło dwadzieścia minut. 

Szatynka poprawiła już makijaż i parę razy się zaśmiała przez moje żarty. Robiło mi się ciepło na duszy, gdy widziałem jej uśmiech, ponieważ wiedziałem jak bardzo ma pokaleczone serce.- Zapomniałem się zapytać. Jak masz na imię? - oparłem się o ścianę.- Nina. - odrzekła, a ja rozszerzyłem oczy.

--------------------------------------------------------------

Mamy kolejny rozdział. Dość krótki, mało opisowy i pisany po bezsennych nocach, ale jest ;)

Mam nadzieje, ze wam się podoba ;) Zostawcie znać w komentarzu :*

Pozory Mylą || MULTIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz