Przyszło zapłacić za chęć wolności

112 20 6
                                    

Odgłos. Cóż to? Kobieta wstała i spojrzała przez okno, oświetlając sobie wszystko lampą naftową. Zamarła.
Nawet nie zdążyła odejść od niewielkiego otworu, kiedy usłyszała walenie do drzwi. Nie pukanie, tylko mocne uderzenia w drewno, od których trzęsła się cała chałupka.
Bała się. Tak strasznie bała się otworzyć.
Dziadek wstał już z krzesła. Wiedział.
— Służcie Ojczyźnie wytrwale — brzmiał ostatni przekaz. Ucałował wnuczęta w czółka i ostatni raz pogładził po główkach. Dzieci nie rozumiały. Lgnęły do dziadka jak rzep, łapały go za nogi tak, że nie mógł iść. On musiał. Nie chciał, by widziały, jak zaborca go sponiewiera. Ucałował ukochaną żonę, która zalewała się łzami na łóżku. „Będzie dobrze” — powiedział i ostatni raz pogładził ją po dłoni.

Skuto łańcuchem spracowane ręce, jeszcze tak silne i gotowe po raz kolejny chwycić za broń. Skuto nogi, gotowe biegać z karabinem po lesie, biorąc udział w jeszcze nie jednej akcji przeciw zaborcy w czasie powstań. Byleby te akcje coś dały... By dały wolność. Wolność tak upragnioną. Teraz było dla niego już za późno. Za późno na obronę siebie, rodziny... Za późno na obronę wszystkiego, co kochał. Ale nie żałował. Nie żałował obrony polskości. „Tego nie można żałować. Trzeba być dumnym, że można bronić Ojczyzny, nawet, jeśli nagrodą będzie samotna śmierć w sybirskiej ziemii” — brzmiał mu w głowie głos ojca, który zmarł akurat w TEN DZIEŃ. Dzień wybuchu powstania kościuszkowskiego — 12 marca 1794 roku. Kolejnego dnia, który miał zmienić bieg historii i życie Polaków.
Kibitka stała przed domem. Przed domem, do którego już nigdy nie wróci.
Wsiadł do zakratowanego pojazdu. Już nie ujrzy domu rodzinnego, nie ujrzy córki.
Oddał piękne chwile z bliskimi za chęć wolności. Teraz czeka go tylko śmierć w syberyjskiej ziemii.

DziadunioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz