Tak jak postanowiłam, zrobiłam "małą" niespodziankę mamie i siostrze, wracając do domu. Mia rzuciła mi się na szyję i zawołała mamę, która również mocno mnie przytuliła.
- Ojej... Nie ściskajcie tak, bo w głowie mi się kręci... – zażartowałam.
Odsunęły się ode mnie.
- Bardzo się o ciebie martwiłyśmy, Phoebe – powiedziała Mia.
- Przecież zawsze chciałaś, żeby ludzie nas ze sobą nie mylili –wzruszyłam ramionami – Było by po problemie.
- Nie mów tak! – krzyknęła – Ja się naprawdę o ciebie bałam, idiotko!
Po czym ponownie mnie uściskała.
Nie znasz dnia ani godziny Phoebe Star.
,,Czasami chciałabym cię wyłączyć... '' pomyślałam.
- Dziewczynki chodźcie do pokoju zrobię herbaty i spędzimy razem popołudnie... co wy na to ? – spytała mama po chwili
- Jasne – odezwaliśmy się jednomyślnie
- Czyli jednak bliźniacza telepatia działa – roześmiała się Mia po czym wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
I tak spędziłyśmy resztę dnia popijając herbatkę i zjadając pyszne ciasto jagodowe które zropiała mama. Siedziałyśmy tak aż został nas wieczór.
- Obejrzyjmy jakiś horror! – wykrzyknęła Mia
- O nie... dobrze wiesz, że nie lubię horrorów... – zaczęła protestować mama
- Mamo ... raz nie zawsze
- Nie ... nie ma nawet takiej opcji
,,Boże ... jak małe dzieci '' pomyślałam kiedy nagle usłyszałam pukanie do drzwi ...
- Nie przeszkadzajcie sobie i sprzeczajcie się dalej a ja pójdę otworzyć – powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.
*
Nacisnęłam na klamkę i pchnęłam drzwi. Stał w nich Rodrick. W jego oczach malowało się zdenerwowanie.
- Yyyy... hej? – przywitałam się niepewnie.
- Co ty sobie w ogóle myślałaś, co? – krzyknął.
- Tak... mnie też miło jest ciebie widzieć... – odparłam – A tak poza tym, to o co znowu chodzi?
- O co mi chodzi?! – powtórzył ze złością – Od tak wyszłaś sobie ze szpitala! Nawet mi nie powiedziałaś! Mogłaś zasłabnąć po drodze. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Odprowadziłbym cię!
- N-no... nie pomyślałam – przyznałam.
- Właśnie widzę... – mruknął.
Spojrzał na mnie. Miałam wrażenie, że jego oczy połyskują na czerwono. Po chwili jednak zmarszczył brwi i w jego spojrzeniu dostrzegłam tycie srebrne iskierki.
Mówie ci dziecko uważaj na niego... nie jest tym za kogo go uważasz.
- Phoebe, ja... Martwiłem się o ciebie, okej? – westchnął.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z prawdziwym Rodrickiem Underwoodem? –zaśmiałam się. W odpowiedzi przewrócił tylko oczami i mnie przytulił.
Odwzajemniłam uścisk. Po chwili jednak pomyślałam sobie, że jak zaraz mama albo Mia tutaj przyjdą, to nie dadzą mi spokoju do końca życia. Delikatnie wysunęłam się z jego objęć i uśmiechnęłam się do niego. Jak na zawołanie, nagle pojawiła się mama.
- Rodrick! – zawołała.
- Dobry wieczór, pani Star – przywitał się.
- Może zostaniesz na chwilkę? – zaproponowała – Tak się składa, że mamy jeszcze pół dzbanka herbaty i trzy kawałki ciasta jagodowego...
- Z przyjemnością – odparł.
Mama uśmiechnęła się i poszliśmy do salonu. Rodrick uwielbiał kuchnię mojej mamy, a jej było miło słuchać pochwał na temat jej gotowania. Usiedliśmy przy stole, a ja nalałam herbaty do filiżanek. Nagle do pokoju weszła Mia.
- Rodrick! – pisnęła i natychmiast wyszła.
Na szczęście on był zbyt zajęty opychaniem się ciastem, żeby ją zauważyć.
Wyczuwam tu mały romansik... ale on może przerodzić się w coś całkiem potężniejszego...
,,Tu się z tobą zgodzę..."
Zaśmiałam się pod nosem i odłożyłam pustą już filiżankę na spodek.
*
Przyjemnie spędzaliśmy czas, gawędząc przy herbacie. W międzyczasie mama udała się do kuchni i przyniosła kurczaka z ziemniakami.
- Ja... naprawdę dziękuję, pani Star, ale nie trzeba... – odparł Rodrick, choć widziałam, jakimi maślanymi oczami patrzy na obiad.
- Oj, nie wygłupiaj się! A kto nam pomoże zjeść to wszystko? – zaśmiała się – Nie martw się, mogę zadzwonić do twojej mamy i powiedzieć, że jesteś u nas. Proszę, Rodrick. Obiecuję, że nie będę cię zmuszać do jedzenia, jeśli nie będzie ci smakować.
- Pani jedzenie zawsze mi smakuje – stwierdził.
Mama zarumieniła się, słysząc tę pochwałę.
- Jesteś naprawdę słodziutki – oznajmiła, szczypiąc go delikatnie w policzek – A teraz przepraszam na chwilę, pójdę po kompocik. Obróciła się na pięcie i wyszła z salonu. Nagle w drzwiach ukazała się Mia. Miała na sobie szkarłatną sukienkę i mocny makijaż. Trudno mi było powstrzymać śmiech na jej widok.
- O, cześć, Rodrick! – zawołała, jakby go dotąd nie zauważyła.
- Hej, Mia – odpowiedział, nadziewając ziemniaka na widelec.
"Co ty masz na sobie?" chciałam spytać, ale jakoś się pohamowałam. Nie zamierzałam jej tego robić. Jednak wyręczyła mnie mama, która ponownie pojawiła się w pomieszczeniu.
- I jak, smaku... Dziecko, co ty na siebie włożyłaś?
- Mamo! – zawołała speszona, rumieniąc się po czubki uszu.
- Przebierz się, szkoda takiego ładnego ubrania. Szczególnie, że teraz mamy obiad – oznajmiła.
Mia popatrzyła gniewnie na mamę i już chciała wyjść z pokoju kiedy odezwał się Rodrick :
- Nie wychodź, siadaj bo ... po pierwsze ostygnie ci obiadek... - zaczął z uśmiecham - ...po drugie naprawdę ślicznie wyglądasz... a po trzecie, po obiedzie zabieram cie na spacer - dokończył patrząc na moją i to nie było pytanie tylko twierdzenie.
Mia popatrzyła na niego, zarumieniła się i zajęła miejsce tuż przy nim.
Widząc zaskoczoną mine mojej siostry o mało co sie nie zaksztusiłam ze śmiechu.
_______________________________
Cześć!
Dziękujemy za gwiazdki i mamy nadzieję, że będzie ich więcej ^^
Dopiero zaczynamy, więc prosimy o motywację ;)
Dziękujemy, że z nami jesteście i zachęcamy do czytania dalej,
kiedy już ukaże się następny rozdział 😉Pozdrawiam,
~Eleonora
CZYTASZ
Tajemnicza Kołysanka
Vampire~400 tysięcy lat wcześniej Znów się narodzą by władać światem. Dzieci cienia i nocy. Dla nich światłem blask księżyca zaś słońce gwoździem do trumny. "Przyjdzie na świat dziewczyna, która zmieni losy Królewskiego Rodu jednego z wymiarów i przy...