Rozdział Trzeci

24 1 0
                                    


Tak jak postanowiłam, zrobiłam "małą" niespodziankę mamie i siostrze, wracając do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak jak postanowiłam, zrobiłam "małą" niespodziankę mamie i siostrze, wracając do domu. Mia rzuciła mi się na szyję i zawołała mamę, która również mocno mnie przytuliła.

- Ojej... Nie ściskajcie tak, bo w głowie mi się kręci... – zażartowałam.

Odsunęły się ode mnie.

- Bardzo się o ciebie martwiłyśmy, Phoebe – powiedziała Mia.

- Przecież zawsze chciałaś, żeby ludzie nas ze sobą nie mylili –wzruszyłam ramionami – Było by po problemie.

- Nie mów tak! – krzyknęła – Ja się naprawdę o ciebie bałam, idiotko!

Po czym ponownie mnie uściskała.

Nie znasz dnia ani godziny Phoebe Star.

,,Czasami chciałabym cię wyłączyć... '' pomyślałam.

- Dziewczynki chodźcie do pokoju zrobię herbaty i spędzimy razem popołudnie... co wy na to ? – spytała mama po chwili

- Jasne – odezwaliśmy się jednomyślnie

- Czyli jednak bliźniacza telepatia działa – roześmiała się Mia po czym wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.

I tak spędziłyśmy resztę dnia popijając herbatkę i zjadając pyszne ciasto jagodowe które zropiała mama. Siedziałyśmy tak aż został nas wieczór.

- Obejrzyjmy jakiś horror! – wykrzyknęła Mia

- O nie... dobrze wiesz, że nie lubię horrorów... – zaczęła protestować mama

- Mamo ... raz nie zawsze

- Nie ... nie ma nawet takiej opcji

,,Boże ... jak małe dzieci '' pomyślałam kiedy nagle usłyszałam pukanie do drzwi ...

- Nie przeszkadzajcie sobie i sprzeczajcie się dalej a ja pójdę otworzyć – powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.

*

Nacisnęłam na klamkę i pchnęłam drzwi. Stał w nich Rodrick. W jego oczach malowało się zdenerwowanie.

- Yyyy... hej? – przywitałam się niepewnie.

- Co ty sobie w ogóle myślałaś, co? – krzyknął.

- Tak... mnie też miło jest ciebie widzieć... – odparłam – A tak poza tym, to o co znowu chodzi?

- O co mi chodzi?! – powtórzył ze złością – Od tak wyszłaś sobie ze szpitala! Nawet mi nie powiedziałaś! Mogłaś zasłabnąć po drodze. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Odprowadziłbym cię!

- N-no... nie pomyślałam – przyznałam.

- Właśnie widzę... – mruknął.

Spojrzał na mnie. Miałam wrażenie, że jego oczy połyskują na czerwono. Po chwili jednak zmarszczył brwi i w jego spojrzeniu dostrzegłam tycie srebrne iskierki.

Mówie ci dziecko uważaj na niego... nie jest tym za kogo go uważasz.

- Phoebe, ja... Martwiłem się o ciebie, okej? – westchnął.

- Kim jesteś i co zrobiłeś z prawdziwym Rodrickiem Underwoodem? –zaśmiałam się. W odpowiedzi przewrócił tylko oczami i mnie przytulił.

Odwzajemniłam uścisk. Po chwili jednak pomyślałam sobie, że jak zaraz mama albo Mia tutaj przyjdą, to nie dadzą mi spokoju do końca życia. Delikatnie wysunęłam się z jego objęć i uśmiechnęłam się do niego. Jak na zawołanie, nagle pojawiła się mama.

- Rodrick! – zawołała.

- Dobry wieczór, pani Star – przywitał się.

- Może zostaniesz na chwilkę? – zaproponowała – Tak się składa, że mamy jeszcze pół dzbanka herbaty i trzy kawałki ciasta jagodowego...

- Z przyjemnością – odparł.

Mama uśmiechnęła się i poszliśmy do salonu. Rodrick uwielbiał kuchnię mojej mamy, a jej było miło słuchać pochwał na temat jej gotowania. Usiedliśmy przy stole, a ja nalałam herbaty do filiżanek. Nagle do pokoju weszła Mia.

- Rodrick! – pisnęła i natychmiast wyszła.

Na szczęście on był zbyt zajęty opychaniem się ciastem, żeby ją zauważyć.

Wyczuwam tu mały romansik... ale on może przerodzić się w coś całkiem potężniejszego...

,,Tu się z tobą zgodzę..."

Zaśmiałam się pod nosem i odłożyłam pustą już filiżankę na spodek.

*

Przyjemnie spędzaliśmy czas, gawędząc przy herbacie. W międzyczasie mama udała się do kuchni i przyniosła kurczaka z ziemniakami.

- Ja... naprawdę dziękuję, pani Star, ale nie trzeba... – odparł Rodrick, choć widziałam, jakimi maślanymi oczami patrzy na obiad.

- Oj, nie wygłupiaj się! A kto nam pomoże zjeść to wszystko? – zaśmiała się – Nie martw się, mogę zadzwonić do twojej mamy i powiedzieć, że jesteś u nas. Proszę, Rodrick. Obiecuję, że nie będę cię zmuszać do jedzenia, jeśli nie będzie ci smakować.

- Pani jedzenie zawsze mi smakuje – stwierdził.

Mama zarumieniła się, słysząc tę pochwałę.

- Jesteś naprawdę słodziutki – oznajmiła, szczypiąc go delikatnie w policzek – A teraz przepraszam na chwilę, pójdę po kompocik. Obróciła się na pięcie i wyszła z salonu. Nagle w drzwiach ukazała się Mia. Miała na sobie szkarłatną sukienkę i mocny makijaż. Trudno mi było powstrzymać śmiech na jej widok.

- O, cześć, Rodrick! – zawołała, jakby go dotąd nie zauważyła.

- Hej, Mia – odpowiedział, nadziewając ziemniaka na widelec.

"Co ty masz na sobie?" chciałam spytać, ale jakoś się pohamowałam. Nie zamierzałam jej tego robić. Jednak wyręczyła mnie mama, która ponownie pojawiła się w pomieszczeniu.

- I jak, smaku... Dziecko, co ty na siebie włożyłaś?

- Mamo! – zawołała speszona, rumieniąc się po czubki uszu.

- Przebierz się, szkoda takiego ładnego ubrania. Szczególnie, że teraz mamy obiad – oznajmiła.

Mia popatrzyła gniewnie na mamę i już chciała wyjść z pokoju kiedy odezwał się Rodrick :

- Nie wychodź, siadaj bo ... po pierwsze ostygnie ci obiadek... - zaczął z uśmiecham - ...po drugie naprawdę ślicznie wyglądasz... a po trzecie, po obiedzie zabieram cie na spacer - dokończył patrząc na moją i to nie było pytanie tylko twierdzenie.
 Mia popatrzyła na niego, zarumieniła się i zajęła miejsce tuż przy nim.
 Widząc zaskoczoną mine mojej siostry o mało co sie nie zaksztusiłam ze śmiechu.


_______________________________

Cześć!

Dziękujemy za gwiazdki i mamy nadzieję, że będzie ich więcej ^^
Dopiero zaczynamy, więc prosimy o motywację ;)
Dziękujemy, że z nami jesteście i zachęcamy do czytania dalej,
kiedy już ukaże się następny rozdział 😉

Pozdrawiam,
~Eleonora

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemnicza KołysankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz