Harry POVS
Harry niechętnie wyłączył odpływ wody i chwytając seledynowy ręcznik wyszedł spod prysznica. Schylił się i wytarł swoje brązowe kosmyki po chwili zawijając je w niedbały turban.
Obwinął się jeszcze drugim ręcznikiem leżącym na umywalce dookoła pasa i wyszedł z łazienki.
Nagle z dołu usłyszał krzyk.
- Pieprz się! Wychodzę! - A po nim trzask drzwi.
Ignorując to pokierował swoje bose stopy w stronę kremowych drzwi z kolorową plakietką "Gemma" na nich.
Wszedł do środka i podszedł w stronę szafy, wyjął stamtąd czarne jeansy i białą koszulę z długimi rękawami, zapinaną chabrowymi guzikami.
Uwielbiał minimalizm.
Wsunął na siebie ubrania i niepewnie sunąc po pudrowo różowym dywanie przybliżył się do lustra, miało ono brzydką, zielono-drewnianą ramę i nie lubił na nie patrzeć.
Mimo wszystko, przyjrzał się swojej sylwetce, bo musiał sprawdzić czy ubrania dobrze się układają.
Specjalnie założył luźniejszą koszule, ze względu na jego brzuszek. Najwyraźniej znowu mu przybyło w talii, co z tego, że w zeszłym tygodniu odrobił dwugodzinny workout.
Gdy ostatnim razem ubrał trochę bardziej opinającą bluzę, koleżanka Octavii zażartowała, że jest w ciąży.
Po 1. NIE chciałby mieć dzieci, po 2. NIE mógłby być w ciąży, gdyż NIE posiadał pochwy i jajników.
Koleżanka Octavii zdecydowanie NIE posiadała zabawnego poczucia humoru, Harry wątpił, by w ogóle je posiadała.
Może był tylko troszeczkę przewrażliwiony.
Louis POVS
Louis zaraz po przebudzeniu zaczął szykować się do szkoły. Co dziwne dzisiaj wstał sam i nie musiał go budzić ani budzik, ani żaden z rodziców.
Spojrzał uważnie w lustro, aby sprawdzić czy jego twarz i fryzura wygląda okay i dopiero gdy się upewnił uśmiechnął się do swojego odbicia.
Wydawałoby się, że Louis będąc popularnym nie musiał się starać, bo to inni chcieli się przyjaźnić z nim, a nie on z nimi, ale prawda była taka, że przez to czuł większą presję i musiał starać się jeszcze bardziej, aby nikt mu tego nie zabrał. Hierarchia w szkołach była bardzo krucha i bardzo łatwo mógł on znaleźć się na dnie, a tego by nie chciał.
Chłopakowi pasowało tak jak jest teraz, kiedy jest jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole, kapitanem drużyny, a każda dziewczyna chciałaby się z nim umówić. Był dumny z tego co osiągnął w liceum i naprawdę nie chciał tego stracić.
Ubrał się w przygotowane wczoraj ciuchy, po czym zszedł na dół aby zjeść śniadanie, gdzie przy kuchennym stole siedzieli już jego rodzice oraz dwie młodsze siostry – Lottie i Fizzy, gdyż reszta pewnie jeszcze spała. Miał dużą rodzinę, ale nigdy mu to nie przeszkadzało, a nawet wręcz przeciwnie. Zawsze kochał bawić się z młodszym rodzeństwem, ale od dłuższego czasu nie miał na to czasu.
Przez ciągłe mecze, wychodzenie ze znajomymi i dziewczyną tak właściwie nie miał na nic czasu.
Dziś także w pośpiechu zjadł kanapkę, którą popił kawą i już go nie było. Umówił się z Danielle, że ją podwiezie do szkoły, więc nie chciał się spóźnić i znów z nią kłócić.
Harry POVS
Szybko wysiadł z autobusu biegnąc w stronę szkoły, a gdy już przekroczył bramę nieco zwolnił, ale nie mógł sobie pozwolić na spóźnienie.
CZYTASZ
17black
FanficLouis od zawsze ma wszystko to co chce, a Harry musi na wszystko zapracować. Louis ma wielu przyjaciół, a Harry tylko kilkoro, Louis jest popularny i ma piękną dziewczynę, a Harry... jest tylko jednym z wielu uczniów, którzy starają się nie wyróżnia...