Rozdział 13

2.6K 237 182
                                    

- Jeff, teraz twoja kolej, żeby wyprowadzić psa! - krzyknął Masky. 

- Idę! Chodź piesku idziemy na spacer - powiedział brunet do psa i pomimo późnej pory, czyli było ciemno wyszli. 

15 minut później

Jeff szedł obok swojego psa, gdy ten nagle zaczął warczeć. 

- Co się stało piesku? - spytał kiedy z krzaków wyszła postać w czarnej sukience i białej masce. 

- Kogo my tutaj mamy? Jeffrey Woods. Spłoszyłeś mi każdą możliwą ofiarę idąc z tym czymś

- To coś to mój pies i też miło cię widzieć Jane

- To jest pies? Ty sobie ze mnie kpisz? Zresztą nie obchodzi mnie to, koty są o niebo lepsze

- Te sierściuchy, które są najbardziej niewiernymi zwierzętami na świecie? 

- Jeszcze jedna taka odzywka a oberwiesz ode mnie nożem

- Nie denerwuj się tak bardzo skarbie

- NIE MÓW DO MNIE SKARBIE !!! - Jane już miała się rzucić na chłopaka, gdy znikąd pojawiła się Nina. 

- Jane zostaw go mnie - powiedziała wyciągając nóż. 

- Cześć Jack - powiedziały obie dziewczyny widząc nadchodzącego chłopaka

- Hej

- A tak w ogóle już się do mnie nie kleisz? - zwrócił się do Niny Jeff. 

- Nie, wolę Jokera z "Mrocznego rycerza"

- Proszę cię, wygląda jakby ten uśmiech wyrył mu pięciolatek! 

- A twój wygląda jakby trzyletnie dziecko wzięło do ręki czerwony pisak i zaczął malować po twojej twarzy - odpowiedziała Jane. 

- Tak czy siak już cię nawet nie lubię, więc możesz go sobie wziąć Jack - powiedziała Nina. 

- Teraz przegiełaś! - krzyknął Jeff wyciągając nóż i idąc w stronę dziewczyny jednak szybko drogę zablokowała mu Zero. 

- Cześć Jeff. Hej Jack - przywitała się wesoło. 

- Tak, cześć, cześć, mogłabyś się odsunąć, bo mam sprawę do załatwienia... 

- Cześć dziewczyny - powiedzieli proxy schodząc z drzewa. 

- Wy tam cały ten czas siedzieliście? - upewniła się Jane. 

- Czekaliśmy na potencjalną ofiarę, ale wy zaczęliście się drzeć i wypłoszyliście wszystkich w zasięgu 100 metrów - powiedział Masky - A tak w ogóle gdzie zgubiłyście Clockwork? 

- Została w domu z Sally i Slenderową - odpowiedziała Zero - a co z Benem? 

- Gra w grę - powiedział Toby - chyba musimy już iść, bo jest późno 

- Jest dopiero 23.30, nie przesadzaj - powiedziała Jane patrząc na zegarek. 

- My już się zbieramy, bo mnie i Masky'emu chce się spać - odrzekł Toby ziewając. 

I tak każdy rozszedł się w swoją stronę. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nowy rozdzialik YEY! Następny będzie ciekawszy i trochę inny. Napiszcie w komentarzach czy jesteście team koteły czy pieseły. Jak zwykle 10 gwiazdek + 5 komentarzy = nowy rozdział. 

Do zoba goferełki ;*


Chcę być twoim gofrem... (TicciMask)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz