Rozdział 23

2.2K 183 177
                                    

Perspektywa Masky'ego

- Oddajemy Ci go, bo wiemy, że zaopiekujesz się nim najlepiej - powiedział Toby. 

- O matko, dziękuję wam, że aż tak mi ufacie - odpowiedziała Zero po czym wzięła kaczuszkę od chłopaka - Teraz zostaniesz z ciocią Alice na kilka godzin, bo tatusiowie chcą wyjść na romantyczną kolację we dwoje - zwróciła się do kaczuszki. 

- Tak naprawdę to piknik. Dziękujemy Ci Zero i widzimy się o 20 - zaśmiałem się. 

- Pa pa! 

Szliśmy w stronę jeziora, w którym ostatnio pływaliśmy. W sumie Toby energicznie podskakiwał, a ja biegłem za nim. Pomimo tego, że niósł kosz pełen jedzenia poruszał się szybciej ode mnie. Gdy przybyliśmy na miejsce rozłożyliśmy koc, na którym usiedliśmy po czym wzięliśmy się za jedzenie. Po posiłku Toby włączył na małym głośniku " Tomorrow never dies " i " Jet Black Heart". Następnie zmieniliśmy repertuar na piosenki Bastille. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym śmiejąc się przy tym jak nastolatki. 

- Poszedłbym popływać. Co o tym sądzisz? - zaproponował Toby. 

- Jasne, czemu nie - powiedziałem po czym wstaliśmy. 

- Tak się zastanawiałem, nie pomóc Ci się rozebrać - palnąłem bez namysłu. 

- W sumie czemu nie - odpowiedział Toby rumieniąc się lekko. 

Wyręczył mnie jeśli chodzi o buty. Powoli ściągnąłem z niego koszulkę uśmiechając się przy tym ciepło, aby przestał się stresować. Następnie wziąłem się za pasek od spodni przy, którym nie obyło się bez jego anielskiego chichotu. Na końcu spodnie i tym razem pomógł mi z nogawkami. Wziąłem go na ręce jak pannę młodą, następnie udałem się do wody. Zacząłem powoli nas zanurzać. Gdy obydwoje byliśmy cali otoczeni przez wodę odstawiłem Toby'ego ten od razu się do mnie przytulił. 

- Kocham Cię - wyszeptał mi do ucha. 

- Ja Ciebie też. 


W tym samym czasie, perspektywa Jacka

- Slender znowu gdzieś zniknął, Ben i Brian łapią Pokemony, a co będziemy robić my, co? - powiedział Jeff przytulając się do mnie. 

Ja w odpowiedzi owinąłem się nogami wokół jego pasa, a on chwycił mnie rękami pod uda. Przeniósł mnie do kuchni i posadził na blacie. Zaczął całować moją szyję na co westchnąłem, jednak przypomniałem sobie, że jestem głodny. 

- Jeff, przestań. Chce mi się jeść! 

- Serio? W takim momencie? 

- Tak, daj mi jeść! - powiedział i skrzyżowałem ręce na piersi jak obrażony przedszkolak. 

- Dobra, to co chcesz zjeść? - Jak ja kocham stawiać na swoim. 


Tego samego dnia w nocy, perspektywa Helena

Usłyszałem krzyki połączone z łkaniem. Od razu połączyłem fakty i szybko pobiegłem do sypialni Puppeta. 

- Puppet, obudź się! To tylko zły sen - krzyczałem i szarpałem jego ramię ( jak Reksio szynkę )

- Co? - powiedział zdezorientowany. 

- Miałeś koszmar. Płakałeś i krzyczałeś. Chcesz o tym pogadać? 

- Możemy pominąć ten temat? 

- Jasne, chcesz żebym został? 

- Proszę - więcej nie potrzebowałem tylko położyłem się na jego klatce piersiowej i obydwoje usnęliśmy. 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ten rozdział powinien pojawić się wcześniej, ale kartkówki i te sprawy. Dziękuję @Agarweena za podesłanie mi kaczuszki ( łap kaczuchę ). Dedykuję ten rozdział patatajj ( i tak wcześniej się dowiedziała ) happy birthday bby. To przez nią akurat te a nie inne piosenki pojawiły się w rozdziale. W tym tygodniu mam większy lajt jeśli chodzi o kartkówki itd. więc jest duża szansa na rozdział. 

Do zoba goferełki ;*

Chcę być twoim gofrem... (TicciMask)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz