Prolog

537 49 18
                                    

SHE LOST HIM

Siedziałam na łóżku, czytając książkę, gdy nagle zadzwonił mój telefon. To moja mama. Po skończonej rozmowie z nią spojrzałam ponownie na wyświetlacz urządzenia, a czas jakby się zatrzymał. Wpatrywałam się otępiała w ekran, gdzie małymi cyferkami widniała data - 03.12.2021.
To dzisiaj. Od ostatnich paru tygodni dobrze wiedziałam, że ten dzień zbliża się wielkimi krokami, jednak odpędzałam myśli o tym aż do ostatniej chwili.
Dopiero po chwili spostrzegłam, jaką książkę czytałam - "List w butelce". To była nasza książka.
Nagle przypomniałam sobie o pewnym specjalnym pudełku, które trzymam gdzieś w szafie. Podbiegłam do drewnianej komody i, wyrzuciwszy wszystko po kolei z każdej półki, natknęłam się na wspomniane wcześniej niewielkie, czerwone pudełko. Chwyciłam je i (prawie zabijając się po drodze o sterty własnych ubrań oraz bielizny) podbiegłam do fotela, na którym od razu usiadłam. Położyłam kuferek na kolanach i - po długim rozważeniu wszystkich „za" i „przeciw" - zdjęłam jego wieczko. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to wyjątkowe zdjęcie, które od razu chwyciłam. Przywróciło ono bardzo wiele wspomnień.

Pamiętam wszystko - nigdy nic nam się nie udawało. Nie udawało nam się nawet skutecznie rozstać; mimo że oboje irytowaliśmy siebie nawzajem, nasza miłość była ponad to. Nienawidziliśmy tej miłości i jednocześnie ją kochaliśmy. To było coś, co zawsze ciągnęło nas na dno, ale nigdy nie pozwalało na nim zostać. W najgorszych sytuacjach przypominaliśmy sobie o najważniejszej rzeczy jaką posiadamy - siebie nawzajem. Za każdym razem pomagaliśmy sobie powstać i posłać najgorsze chwile w zapomnienie, dzięki kilku drobnym, ale wyjątkowym momentom. Wszyscy mówili: „Zostawcie to, nic z tego nie będzie!", „Nie jesteście dla siebie stworzeni!", „Oboje zasługujecie na coś więcej"...
Ale oni nic nie wiedzieli. Zdawało się, że mieli wszystko, i dlatego nas pouczali. Tak kiedyś myślałam, ale to nieprawda. To my mieliśmy wszystko - milion rzeczy, które nas różniły, i jedną miłość, która nas łączyła.

Od przytłaczających myśli oderwała mnie piosenka, którą usłyszałam z radia. To ten głos - tak właściwie cztery głosy, ale ja słyszałam tylko ten jeden - wyróżniający się, piękny, zachrypnięty głos, i jedyne, na czym mogłam się skupić, to te słowa, idealnie współgrające z muzyką:

And if you like cameras flashing every time we go out, oh yeah,
And if you're looking for someone to write your break up songs about ,
Baby I'm perfect, baby we're perfect

If you like causing trouble up in hotel rooms,
And if you like having secret little rendezvous,
If you like to do the things you know that we shouldn't do,
Baby, I'm perfect, baby I'm perfect for you,

Uśmiechnęłam się przez łzy. Nie jesteś idealny. Ja też nie jestem.
Ale my jesteśmy.

And if you like midnight driving with the windows down,
And if you like going places we can't even pronounce,
If you like to do whatever you've been dreaming about,
Baby You're perfect, baby You're perfect

So, let's start right now.

Tak, Harry, zacznijmy właśnie teraz. Jeszcze raz.
Od początku.

Out Of The WoodsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz