1

38 1 0
                                    

margo's pov

po imprezie urodzinowej wraz z marą i jade poszłyśmy nocować do carli. z carlą znam się od początku roku szkolnego, a dziś jest 11 października, także nie znamy się długo.

z rachel i marą nie mam jakoś dobrego kontaktu, najlepszy mam własnie z carlą. no cóż, ale żeby pozostać w tej szkole "kimś" muszę udawać, że bardzo je lubię. ale nie oszukujmy się, to nie jest moje towarzystwo.

-maargoo, możesz prowadzić? jako jedyna z nas nie piłaś-powiedziała mara, a ja kiwnęłam twierdząco głową.

po 10 minutach dojechaliśmy do domu carli. rachel i mara postanowiły pomóc carli z prezentami, a ja chwyciłam moją torbę i poszłam do domu. zrobiłam sobie herbatę oraz popcorn po czym poszłam do łazienki przebrać się w wygodniejsze ubrania.

po wyjściu z łazienki położyłam się na kanapie i chwyciłam telefon, który nawet nie wiem kiedy znalazł się na stoliku kawowym.

w jednej z nudniejszych aktywności przerwał mi krzyk rachel.

-c-carla, ona nie żyje-powiedziała płacząc.

momentalnie zerwałam się z kanapy i pobiegłam przed dom przyjaciółki. zauważyłam tylko rozjechane ciało na drodze do domu dziewczyny.

-kto to zrobił?-zapytałam starając się być spokojna, ale słabo mi to wychodziło.

-nie wiem. carla poszła, sama nawet nie wiem gdzie poszła, powiedziała, że zaraz wraca i po chwili przyjechał samochód i ją rozjechał.

-zapisałyście rejestrację?

-nie-odpowiedziała mara, a ja przewróciłam oczami.

-mara, dzwoń do jej chłopaka, rachel po karetkę, ja na policje-powiedziałam po czym szybko wywinęłam numer na policję.

opowiedziałam funkcjonariuszowi wszystko co wiedziałam. policjant kazał mi czekać przed domem, a upite koleżanki położyć gdzieś w domu.

pierwszy przyjechał chłopak carli.

-widzę, ze znowu się spotykamy, tak w ogóle cameron jestem -uśmiechnął się.

-twoja dziewczyna została przejechana, a ty masz dobry humor?-zapytałam zirytowana.

cameron tylko wywrócił oczami po czym patrzył się na rozjechane ciało carli. po chwili przyjechała karetka oraz policja.

-nie okazujesz emocji?-zapytał kiedy ciało carli było zabierane.

-jak widać-powiedziałam nie zmieniając wyrazu twarzy.

cameron starał się nie płakać, starał się udawać silnego, ale mu nie wychodziło. co chwilę ocierał rękawem pojedyncze łzy, które wypływały z jego brązowych oczu. zmieniając temat na weselszy, cameron ma ładne oczy.

-pani dzwoniła?-zapytał funkcjonariusz.

-tak-odpowiedziałam.

-a pan kim jest?-zapytał camerona.

-chłopakiem ofiary-odpowiedział.

-co już jest raczej wiadome, pani fields nie żyje, będziemy się starać zidentyfikować kto dokonał tego morderstwa. wiadomo czy dziewczyna miała kamery w domu?-zapytał.

właśnie, jej rodzice. zapomnieliśmy powiadomić jej rodziców.

-o boże-mruknęłam.-raczej tak. trzeba zadzwonić do jej rodziców. oni o niczym jeszcze nie wiedzą.

-zajmę się tym. mogę prosić o numer do jej rodziców?-zapytał policjant, a ja podałam mu cyferki, które znałam na pamięć.

-polecam wszystkim udać się do domów. miejsce będzie zabezpieczone-dodał.

wraz z cameronem weszliśmy do środka. rachel i mara siedziały zapłakane.

-wiem, że jest wam trudno, ale teraz serio musicie się wziąć w garść, okej? płacz wam tu nic nie da. zabieramy was do domów, co z tego, że jest 3 w nocy. zbierajcie się, macie 10 minut-powiadomiłam je.

cameron stał i patrzył się na mnie jak na ducha.

-mówiłam ci już coś wczoraj o patrzeniu się na mnie-zaśmiałam się, chociaż nie powinnam.-dobra, nie ważne. odwieziesz jedną z nich?

-okay.

-odwieź marę. jest spokojniejsza-powiedziałam po czym podałam mu ulicę, którą zanotował sobie w telefonie.

po 10 minutach dziewczyny zeszły na dół. pożegnałam się z cameronem po czym odwiozłam marę.

o 4 byłam w domu. rodzice zdziwili się, że jestem tak wcześnie. nie spali, ponieważ o 5:30 wychodzą do pracy. opowiedziałam im co się stało. byli przerażeni.

po chwili usłyszałam odgłos smsa. poszłam do góry i pierwsze co to wyjęłam telefon by sprawdzić kto do mnie napisał

nieznany numer: carla nie żyje, ale dlaczego i przez kogo? tego nigdy się nie dowiesz

zablokowałam numer, od którego dostałam sms'a po czym otworzyłam drugiego.

nieznany numer: nie pytaj skąd mam twój numer, możemy porozmawiać? /cameron

ja: nie dziś, cam.

odpisałam znajomemu po czym położyłam się spać, chociaż wiem, że i tak nie usnę. nie da się spokojnie spać kiedy ktoś zabija twoją koleżankę.

coś czuję, że to będzie ciężki rok.

nieznany numer: mam dużo numerów, blokując mnie dużo nie zdziałasz, dobranoc xx

do widzenia normalne życie

here |c.dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz