Prolog

1K 78 1
                                    

Był ciepły, letni wieczór. Wiatr poruszał potarganymi płachtami namiotów. Co jakiś czas szczur przebiegał między stoiskami pełnymi starych, potarganych i zakurzonych pluszaków.

Pomimo tego, że wesołe miasteczko było opuszczone, na niektórych stanowiskach wciąż świeciły kolorowe lampki.

Jednak miasteczko nie było całkiem opuszczone. Pomiędzy namiotami spacerował ktoś wesoły. Ten ktoś śpiewał radośnie piosenkę.

-Pop! Goes the weasel!

I don't wanna be abandoned (historia Laughing Jacka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz