Rozdział 1

2K 95 14
                                    

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY!

Obudził mnie koszmarny dźwięk budzika. Dzisiaj poniedziałek, pierwszy dzień szkoły.
Zwklekłam się z łóżka, zeszłam na dół. Na stole leżała karteczka od mamy 'Wyszłam do pracy,wróce późno, miłego dnia skarbie'. Wiedziałam. Jak zawsze codziennie moja mama Lauren kładzie na stole karteczke, że jest w pracy. Praktycznie cały czas jest poza domem, ale nie mogę jej tego winić. Musimy z czegoś przecież żyć. Mieszkam sama z mamą. Mój tata..nie wiem kim jest. Mama nigdy nie chciała o nim mówić. Zawsze kiedy zaczynałam o nim rozmowe kończyła się ona kłotnią i prośbą mamy abyśmy nigdy nie zaczynali tego tematu. Nie wiem dlaczego zawsze tak reagowała.
Zrobiłam sobie herbate owocową z cytryną, bo nigdy rano nie jestem głodna. Kiedy wypiłam herbatke, włóżyłam kubek od zlewu i poszłam szybko do łazienki na góre. Spoglądając w lustro o mało co nie przestraszyłam się samej siebie. Moje ciemne brązowe włosy sterczały na wszystkie strony a oczy były spuchnięte od płaczu. Zawsze w nocy mam dziwne koszmary i płacze. Umyłam zęby, załatwiłam potrzeby fizjologiczne, umyłam ręce i wyszłam z łazienki. Jako, że mamy dzisiaj deszcz co się zdarza u nas często iż mieszkam w najbardziej deszczowej części USA, czyli Forks. Jako, że uwielbiam deszcz i zimną pogode to to miasto mi jak nabardziej nie przeszkadza. Ubrałam się w zwykłe czarne rurki i szarą dużą bluze z kapturem oraz moje czarne trampki. Podeszłam do lustra i stwierdziłam, że wyglądam znośnie. Nie jestem jakoś szczególnie piękna, ale też nie jestem jakoś brzydka. Mam 171 cm wzrostu. Moja cera jest bardzo jasna. Wręcz jestem biała jak ściana. Mam duże, zielone oczy, malinowe usta, zgrabny, mały nosek i długie włosy. Nie maluje się, bo mi się nie chce. Dobra koniec gadania o moim wyglądzie. Rozczesałam włosy, zabrałam plecak i zeszłam szybko po schodach. Wzięłam do ręki klucze, telefon i wode niegazowaną i wyszłam z domu. Do szkoły mam 10 km i normalnie pojechałabym autobusem, ale mama boi się, że mi się coś stanie dlatego kupiła mi auto. Weszłam do mojego czarnego audi a7 i wyjechałam z podjazdu z piskiem opon. Droga do szkoły minęła mi szybko. Wjechałam na parking i znalazłam jakieś wolne miejsce. Moja szkoła zbudowana jest w stylu renesansu. Jest bardzo duża. W szkole uczy się ponad 10 tysięcy uczniów. No dosyć sporo. Przy wejściu czekała na mnie moja najlepsza przyjaciółka Mia i mój najlepszy przyjaciel Dylan. Są dla mnie jak rodzina. Znamy się o małego. Kiedy byłam blisko nich Mia mi pomachała i powiedziała:
-No kogo my tu mamy! Nasza księżniczka jest i to nie spóźniona.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Tęskniłam za Wami. –przywitałam się buziakiem z nimi i poszliśmy do szkoły.
- My za Tobą też. Jesteście gotowi na kolejne 10 miesięcy piekła? – spytał rozbawiony Dylan.
-Ta, jasne. Zawsze tęsknie za szkołą. To moja miłość. –powiedziałam sarkastycznie. Mia z Dylanem się zaśmiali.-Dobra chodźmy, bo znów baba od fizyki będzie się na nas darła, że jak zawsze spóźnieni.
-Racja. Chodźmy. –powiedziała Mia. I tak ruszyliśmy do klasy. Oczywiście w progu czekała na nas nasza ulubienica. Wyczujcie ten sarkazm. O tak. Każdy zna typową plastikową lale. A w naszej szkole jest to słodka i niewinna Diana. Ma więcej tapety na buzi niż ja na swojej ścianie. Gdy tylko nas zobaczyła powiedziała:
-Witam moją kochaną Mie i Layle. Cześć Dylan. Co tam u Ciebie Dylanuś? Dzisiaj jest impreza u mnie rozpoczynająca rok szkolny. Wpadniesz?-zatrzepotała tymi swoimi sztucznymi rzęsami.
-Nie wiem, zobaczę jeszcze –odpowiedział niezbyt ciekawy tym wydarzeniem Dylan.
-Czekam. –mrugnęła do niego i poszła kręcąc swoim sylikonowym tyłkiem.
- Widzialaś to? Czyżby Dianiusia kochała się w naszym Dylanusiu?- zaśmiałam się.
-Widziałam. Słodko, że aż wcale. –powiedziała Mia i zaśmiała się ze mną.
-Dziewczyny dajcie spokój. Ona jest okropna. Co ja mam zrobić aby w końcu dała mi spokój? Nie będę z nią nigdy. Ma więcej plastiku w głowie niż mózgu. –powiedział.
-Spokojnie Dylanusiu. – zaśmiała się Mia a ja razem z nią. Musieliśmy wejść do klasy, bo nasza nauczycielka kazała wchodzić. Dylan usiadł na samym końcu klasy z Mia, a ja sama przed nimi. Lubie siedzieć sama. Nie przeszkadza mi to, ze nikt ze mną nie usiadł. Nie jestem jakoś szczególnie lubiana. Wole mieć mniej przyjaciół prawdziwych niż dużo a tylko chwilowych. Gdy wszyscy byli w ławkach, nauczycielka weszła wraz z jakimś chłopakiem. Czyżby nowy? Ehh, nie ważne. Wyłączyłam się całkowicie i zaczęłam rysować jakieś dziwne wzory. Nagle usłyszałam swoje imie:
-Usiądź z Laylą.- powiedziała nauczycielka. Ugh. Dlaczego ze mną? Nie ma innego miejsca wolnego? No dobra, nie ma, ale no.. Nie ważne. Nie będę z nim rozmawiać. Zajme się swoimi rysunkami. Po jakimś czasie gdy usiadł odezwał się do mnie:
-Cześć, jestem Luke.

Księżniczka wampirów  [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz