#1

96 11 2
                                    

Jak każdego ranka wstałam o szóstej rano, czasem nawet nie wiem czemu, aż tak wcześnie wstaje. Stwierdziłam iż dziś jest poniedziałek. Ubrałam na siebie mundurek szkolny, który w naszej szkole był obowiązkowy i zeszłam na dół na śniadanie. Z straszliwym apetytem zjadłam naleśniki przygotowane przez moją kochaną mamę. Szybko zerknęłam na plan lekcji i z prędkością światła popędziłam na górę się spakować. Okazało się, że zapomniałam o tym, że mam dzisiaj być na 8 w szkole, a już jest 7:15 (Mam do szkoły około 20 minut). Gdy tylko się spakowałam do mojej torby, która wyglądała podobnie do mundurku, zabrałam jeszcze tylko worek z strojem na w-f, ucałowałam mamę, która jak zwykle z miłym uśmiechem na twarzy życzyła mi miłego dnia i z pośpiechem udałam się w drogę na autobus, gdyż nie chciało mi się biec,bo była bym prawie spóźniona i zdyszana. Na którymś z przystanków wsiadła moja przyjaciółka - Kotori. Chociaż, bardzo ją lubię mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa, ale nie przejmuje się tym, jak będzie chciała sama mi o tym powie. Zaczęłyśmy rozmawiać. Podróż nam minęła dość przyjemnie, a gdy byłyśmy już na przystanku koło szkoły, wyszłyśmy spokojnie z autobusu i poszłyśmy w stronę szkoły. Szczerze mówiąc, na drugim roku liceum jest już całkiem ciężko i nauczyciele dają nam popalić sprawdzianami i pracą domową, ale cóż, taki mamy klimat. Pod klasą zobaczyliśmy jakby przygnębioną Umi, ale może mi się tylko wydaje, gdyż ona często wygląda jak przybita i chociaż jest bardzo skrytą w sobie osobą, jest wspaniałą i pomocną osobą. Podeszłam do niej jako pierwsza i spytałam,czy coś się stało, to co od niej usłyszałam mnie przeraziło, wszystko tylko nie to....

*time skip*

Po paru długich i męczących godzinach okropnych lekcji, nadal nie mogłam się otrząsnąć po tym co mi powiedziała Umi.... W kółko powtarzam te same słowa: To nie może być prawda, nie teraz, nie tutaj. Te słowa trzymały mnie w ciągłym zamyśleniu, nie kontaktowałam, nie słyszałam innych, nie słyszałam tego co się działo wokół mnie, słyszałam tylko słowa Umi brzmiące "Niedługo zamkną naszą szkołę".... Kocham to miejsce i nie wyobrażam sobie nagłego zamknięcia tego miejsca, przenoszenia uczniów do innych szkół itd.... Jutro zbiorę się w sobie i porozmawiam z dyrektorką, może uda się jakoś uratować to miejsce od zagłady, a jak narazie lekcje się skończyły i muszę udać się do domu i przemyśleć parę spraw.... Nikogo w domu nie było, w sumie się nie dziwię, gdyż mama w tych godzinach pracuje, zmęczona dzisiejszym dniem poszłam spać, aby odpocząć, zregenerować umysł i mieć siłę aby opowiedzieć tą sytuację mamie bez rozpłakania się przy niej.... Miałam piękny sen o tym, że to wszystko, ten cały dzień to był porostu zły sen, bardzo zły sen....

Love Live moimi oczami... ~ Honoka //zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz