Pamiętnik Miłości

I

Witaj pamiętniku, mam na imię Chloe. Jestem szesnastoletnią brunetką o przeciętnej urodzie, która desperacko poszukuje miłości.

Wycałowałam rodziców i ostatni raz ich przytuliłam. Odwróciłam się, skierowałam w stronę samochodu ojca mojej przyjaciółki. Wsiadłam i wraz z jej rodzicami, odjechaliśmy.

Pół godziny później byliśmy już na dworcu PKP. Całe szczęście, że się nie spóźniliśmy, bo z gratem jej starych ponoć różnie bywało.

- Cześć. - Alice wyściskała swoich rodziców. - Będe dzwonić codziennie.

Była moją najlepszą przyjaciółką od lat przedszkolnych. Dogadywałyśmy się jak nikt inny, dlatego postanowiłyśmy, że pojedziemy razem na obóz.

Ona była już kilkakrotnie, więc chciała zostać dwa tygodnie, natomiast ja planowałam tylko tydzień. No, chyba, że coś mi miało się odmienić.

Wsiadłyśmy do pociągu, od razu rozpoznałyśmy wagon, w którym siedziała nasza grupa.

- Pedał. - Pomyślałam, spoglądając na chłopaka.

Od razu wpadł mi w oko. Ale raczej w tym negatywnym znaczeniu. Krótkie, pofarbowane na blady blond włosy i obcisłe, pedalskie rurki. Gdyby miał cycki, uznałabym go za kobietę.

- Nie ma miejsca. - Alice stuknęła mnie.

Wzruszyłam ramionami i podeszłam do jakiś dwunastoletnich dziewczynek. Przecież nie będe cały czas stała.

- Wstawajcie. - Uniosłam dumnie głowę.
- O co chodzi? - Jedna z nich wyszeptała.
- Wypierdalać! - Podniosłam głos.

Wstały natychmiast. Alice tylko pokręciła głową i usiadła ze mną. A co, jestem starsza to chyba mam prawo?

Jechaliśmy kilka dobrych godzin. Po dotarciu na miejsce, weszliśmy do hotalu. Każdy z nas dostał klucz, mieliśmy dobrać się w pary.

Uf, na szczęście w pokojach mieszkaliśmy w dwójkę. Jedynie kogo tu znam, to Alice. Z nikim więcej nie chciałabym być w pokoju.

- Ja śpie na górze. - Wbiegła do pokoju, rzucając walizkę.
- Pierdol się. - Popchnąwszy ją, wspiełam się na górę.

Po krótkiej sprzecce, rozpakowałyśmy się. Było już po dwudziestej drugiej, więc postanowiłyśmy, że już pójdziemy się umyć.