Wyznania i zdrada [4]

28 8 2
                                    

Babcia zaprowadziła mnie na dół, zrobiła herbatę malinową i podała pierniczki.

-To.. o czym chciałas ze mną porozmawiać babciu?- spytałam.
- Widzialam Cię  jak szłaś do starej części.  Co cię tam kusiło..?
-Ja.. ja..
-Dobra dobra.. Sophiuś.. chyba już odkryłaś dlaczego twoi rodzicie sie z tobą tu przeprowadzili.  Na moją proźbe.  Gdyby nie kolejny dziedzic daru.. nasza rodzina zapadlaby w wieczny sen.  Po to też cię zaadoptowali.  Odrazu bylo widać, że masz to w sobie..

Nie wierzę moi rodzice wzieli  mnie z domu dziecka nie z miłości ale TYLKO Z POTRZEBY. 

Uciekłam na góre zapłakana. Łzy  spływały mi po policzkach i spadały na bluzkę. Nigdy nie czułam większej nienawiści. I oni śmieli nazywać się moimi rodzicami?! Dobra Sophie. Uspokuj się deklu.. 

Ide pod prysznic.  Biorę tam telefon, bo to jedyne miejsce na tyle szczelne, ze żadny dźwięk sie nie przedostanie, a ja potrzebuje porozmawiać z Cam. Muszę jej wszystko powiedzieć..  Wszystko.
Jestem w łazience. Musze przyznać, że pierwszy raz z niej kożystam. Wcześniej chodziłam do innej na piętrze, gdzie jest wanna. Zdjęłam piżamę, wlosy przeczesałam i odkrecilam  wode.  Już miałam wychodzić gdy nagle w wielkiej kracie wentylacyjnej zobaczyłam mały notesik.
Ubrałam się w sukienkę i nawet nie "sprzatając" swoich rzeczy pobiegłam po stołek.  Na wszelkie sposoby chciałam tam dosięgnąć,  aż wkońcu się udało. I wszystko było by dobrze gdyby nie fakt, że do połowy utknełam.. tak.. ta  rura nie był jednak taka szeroka jak myślałam. Zostało mi jedno wyjście. Przeczołgać się do przodu i wyjsc innym pokojem. Wziełam zeszyt w rękę i stylem dżdżownicy czołgałam się aż do salonu. Ale.. nie naszego salonu. Starego salonu.  Probuję otworzyc klapkę ale to nic nie daje. Ona.. ona jest przykręcona. Przykrecona starymi zardzewiałymi śrobami.  Zarabiście! Leżałam tam taz z 2 godziny. Nagle usłyszałam  jak wchodzi moja  "mama", "babcia"  i jakiś facet.

-Jest pan pewien,  że to dobry pomysł?- Zapytala "matka"
-Ależ oczywiście Żaneto. Jak mogę tak do ciebie mówić. Myślę że Sophie Violin-Serdeczna będzie tam  w  DarkFrend bardzo dobrze pilnowana i tresowan.. znaczy się.. uczona.
 
Ze jaaak?!  Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać! Co oni knują!  O.. wyszli..wzieli jakąś lampe.. i znowu zostałam sama.

Nastalo poludnie. Myśleli pewnie, że jestem w szkole. Oj wolałabym tam być. Wkońcu! Wkońcu ktos wszedł do pokoju.. czy to.. tak.. to Jacob. Ale.. cos jest nie tak. Coś  musi być nie tak. 

-Jacob.. tu jestem.. pomożesz mi?
- S-sophie??  Co ty tu robisz.. ?
-Długa historia..

W koncu pomogł mi wyjść, a ja opowiedziałam mu wszystko co do tej pory wiem.

-Ale to nie możliwe.. chodź.. usiądźmy.

Już wiem co jest nie tak. Jego noga.. cała zakrwawiona.

-Jacob! Co ci jest.. ?! 
-Nic wielkiego..  moj brat..
-Co twoj brat?
-On.. stwierdził że jeżeli pokaleczy mi noge to wróce do domu by zawieźli mnie do szpitala. Wkońcu sam. Jako 17latek nie mogę się zglośić bez opiekuna.
-Ale z niego bydle!  Jak on mógł?
-Widzę, że ktoś tu się mną przejmuję- uśmiechną się
- Ah.. a jak mam sie nie przejmowac wkoncu jestes moim.. przyjacielem..

W tym momęcie mocno go przytuliłam. Wyglądał tak samotnie i uroczo..  czy ja..? Nie.. nie.. ja w nim sie? Nie...

Pobiegłam po bandarze i środek dezynfekujący. Gdy opatrzylam mu noge. Usiedlismy na kanapie i.. ja jak zwykle zasnęłam.. może ze zmeczenia? Może z wrażen?.. Ale tym razem obudzilam się po 15 minutach.   Jego już nie było. Zostawił mi tylko liścik.

Nie pozwolę by ktoś cię wywiózł niewiadomo gdzie. Zrobie wszystko. Chodź miałbym zginąć. Ale ty.. będziesz bezpieczna. Jacob..

Oby nie zrobił nic głupiego.. on.. jest na prawde wspaniałym człowiekiem. Nie chce go stracić.

Potem poszłam do pokoju i siedziałam aż do rana na  internecie czytając  coś o tym "dark friend" . wkoncu znalazłam.. jest to obóz. Jak napisano "dla niebezpiecznej, trudnej lub z zabużeniami psychicznymi nastolatków i dzieci obóz we Francji". A na liście przyjętych widniało moje nazwisko!  I to w rubryce "Specjalna Opieka" za która placilo się ponad 40tyś  zł.  Zadzwonił telefon. To mama. Powiedziała  żebym była ciszej  i wylączyla to swiatło gdy  świeci na cale piętro . A i wie że wszystko slyszałam. Porozmawiamy potem.. mam nic nie mówić tacie.. "kocha mnie.."

Pozdrawiam wikusie 😍i autorkę "Paradoks"😙

Wybrana/ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz