one shot

652 33 28
                                    

Tato, tato!- zaczęły krzyczeć bliźniaczki Caroline i Phoebe. Były to dwie 12-letnie dziewczynki, pasjonatki gitary i ubrań

Caroline dziewczyna o zielonych oczach jak jej tata. Kocha śpiewać i spędzać czas ze swoją siostra.

Phoebe dziecko o brązowych oczach interesująca się jedynie modą
.

Pomimo tego że były bliźniaczkami różniły się od siebie. Caroline miała loczki i ubierala się luźno, natomiast Phoebe miała proste włosy i styl typowo dziewczęcy.

Tak skarbenki- odezwał się Louis odrywając się od swojej książki i kładąc ja na stół obok.

Opowiesz nam jeszcze raz jak spotkałeś tatę? - spytała Caroline z nadzieja w głosie

Louis uśmiechnął się do swoich córek z miłością i odpowiedział -oczywiście, . A więc zaczęło się tak...

***13 lat wcześniej***

Oczywiście szefie.... mhm juz idę do Pana biura. Tak mam dokumenty... tak za dwie sekundy będę. Okej, do zobaczenia.- rozłączył się i włożył telefon do torby przy okazji wpadając na czyiś tors i upadając na ziemię.

Przepraszam bardzo powinienem uważać. Gapa ze mnie- zaczął zbierać rzeczy, które upuścił kiedy poczuł, że ktoś kładzie swoją dłoń na jego. Uniosł głowę i zobaczył najpiękniejszego człowieka jakiego kiedykolwiek widział. Był ubrany w biały garnitur w kwiaty. Długie loki sięgające do ramion, a na jego twarzy był wymalowany czuły uśmiech z dołeczkami. Spojrzał na jego oczy i ujrzał najpiękniejsza zieleń. Były to oczy, które hipnotyzują. Wpatrywali się w siebie jakieś pięć minut. Po czym obydwoje się podnieśli na równe nogi.

Przepraszam- powiedział nieco spędzony Louis.
Jak masz na imie? - zapytał zielonooki mężczyzna.
Louis. Louis Tomlinosn  a ty? - spytała lekko unosząc spuszczona głowę.
Harry Styles, wybaczam ci...ale.
No tak zawsze musi być jakieś ale. Zaraz przecież on nic nie zrobił, to Harry mógł zwrócić uwagę czy na kogoś nie idzie. Miał zacząć się pytać co ma zrobić wzamian za "potrącenie" kiedy przerwał mu głęboki głos mężczyzny.

Podasz mi swój numer telefonu i będziesz wolny- odpowiedział brunet.

Wymienili się numerami telefonów i po krótkim 'narazie' poszli w swoją stronę.

*perspektywa Louisa*

Nareszcie skończyłem spotkanie z szefem. On zatwierdził mój projekt i mogę żyć w spokoju. Chociaż nie wiem. Nie mogę zapomnieć o właścicielu tych pięknych zielonych oczu. A co jeżeli to było nasze ostatnie spotkanie? A co jeśli zrobił sobie ze mnie tylko żarty i teraz nabija się z kolegami z takiego nieudacznika jak ja?
Moje rozmyślania przerwał sms przychodzący do mnie.

Od: Harry
Co powiesz na spotkanie dziś ?xx

Do: Harry
W porządku spotkajmy się :)

Od: Harry
To bądź przy Bigbenie o 20. XX

Ja jedynie uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem do domu szykować się na moje spotkanie.

***************
Ruszyłem  pod wskazane miejsce. Ubrałem się w czarne rurki z dziurami ba kolanach, biały t-shirt z nadrukiem adidasa i moje ukochane czarne vansy. Gdy już dotarłem na miejsce zauważyłem go stojącego z bukietem czerwonych róż. Był ubrany w czerwona koszule rozpieta tak, że odsłaniała połowę jego torsu, na którym był czarny tusz. Białe rurki i czarne adidasy.

Przywitalismy się cmoknieciem w policzek i ruszyliśmy w miejsce, które przygotował dla nas kedzierzawy.

Po paru godzinach spędzonych w restauracji, wiedziałem , że zauroczyłem się nim. Nie dość, że był przystojny to jeszcze miał wspaniałą osobowość. Lubi podróże, kocha jeździć samochodem z opuszczonymi szybami o północy, by podziwiać księżyc

Kiedy pierwszy raz cie zobaczyłem, po drugiej stronie holu, mogłem powiedzieć, że jesteś ciekawy. - powiedział loczek. Można było dostrzec ślady rumieńców co było słodkie.
Mam nadzieje, ze jesteś pewny tego, czego szukasz. Bo nie jestem dobry w składaniu obietnic.- ja nie czekając aż dokończy wpiłem się w jego wargi. Pocałunek był powolny i pełen miłości. Kiedy się od sobie oderwalismy zacząłem mowic.
Chyba się w tobie zakochałem Hazz- mówiłem to patrząc się mu w oczy.
Kochanie, jesteś idealny. Ja w tobie napewno.- po czym uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił

***teraźniejszość***

I roku urodzilyscie się wy- dodałem kończąc tym swoją historię.
Szkoda, że taty z nami teraz nie ma.- westchnęła Phoebe.
Wiem- uśmiechnąłem się smetnie- ale jutro odwiedzimy jego grób, obiecuję wam.- po czym przytuliłem  swoje córki, które tak bardzo kocham.

----------------------------------------------
Dziękuje za przeczytanie, mam nadzieje że wam się podobał **

Perfect|| L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz