Prolog

72 4 1
                                    

Wszystko zaczęło się pewnego, pięknego dnia. Po niebie płynęło kilka puchatych obłoczków. Calipso kupowała na targu warzywa na obiad. Ale,ale proszę państwa kto to jest Calipso?! Zatem Calipso Starlight to szesnastoletnia, średniego wzrostu dziewczyna z burzą rudych włosów i intensywnie zielonymi oczami. Niby zwyczajna, ale ktoś kto ja zna wie, że jest inaczej. W jej żyłach krąży magiczna krew, ponieważ jej rodzice, a co za tym idzie ona i jej rodzeństwo są elfami, fearie czy jak kto woli. Mieszkali sobie na obrzeżach spokojnej wioski o nazwie Heaven.

To na jej targu stało się coś, co zaburzyło harmonie tego miejsca. Calipso zapłaciła za warzywa i kierowała się do domu. Lecz nie dane jej było ujrzeć bo ponownie. W oddali rozległ się krzyk. Potem następny i kolejny. Dziewczyna zaniepokoiła się, ponieważ nigdy nie słyszało się w tej okolicy okrzyków przerażenia. Nigdy. Chciała w wrócić do domu lecz w tedy ujrzała coś co ją przeraziło. Na środku drogi, na której się znajdowała stał demon. Nie mały niezbyt szkodliwy, który mógłby przyjść pobliskiego lasu. Przyjrzała mu się. Był potężnym mężczyzną mogącym mieć na około czterdzieści lat. Ubrany był w lekką, czarną zbroję, a z jego pleców wyrastały wielkie skrzydła tego samego koloru. Palce zakończone szponami miał całe w krwi. Calipso przeraziła się i ruszyła w inną stronę. Demon podleciał do niej i próbował złapać lecz gdy tylko słońce znalazło się w zenicie we wnętrzu Calipso zapłonął ogień niebiański. Świat w okół zalała fala oślepiającego światła. Następnie formowały się z niej dwie magiczne kule. Jedna była duża i jasna, a druga mniejsza i mroczna. Pierwsza zmieniła się w przepiękną smoczycę, której łuski miały srebrny połysk. Druga natomiast stała się ciemnogranatową lisicą. Następnie obydwa zwierzęta wtopiły się w ciało Calipso i stały się tatuażami. W tym samym momencie jej ciało zaczęło się zmieniać. Palce stały się pazurami, ciało pokryło się jednocześnie sierścią i łuskami, zęby wyostrzyły się, źrenice stały się pionowe, a z kręgosłupa wyrosły lisi ogon z kolcami i skrzydła.

Wszystko stało się tak szybko, że nieznajomy nie zareagował i oszołomiony stał w miejscu dopóki światło nie zaczęło palić jego skóry. W tedy Calipso wiedziona jakimś nieznanym sobie instynktem rzuciła się na niego. Pazury przeorały jego pierś oraz policzek. Cofnął się i odczepił zza pasa gruby łańcuch. Siłą woli nakłonił go by oplótł się w okół dziewczyny. Gdy mu się to udało przywalił próbującej się uwolnić Calipso w skroń. Siła była tak duża, że straciła momentalnie przytomność. Zadowolony z siebie demon pochylił się nad nią.

- A masz, suko.- wyszeptał tuż przy jej uchu. Potem złapał ją w pasie i przerzucił przez ramię jak worek ziemniaków.- Myślę, że spodoba ci się w nowym domu.- po tych słowach przeteleportował się do swojej kryjówki.

Wszystko wydarzyło się na oczach całej wioski, ale nikt nie mógł jej pomóc.Mieszkańcy byli zbyt przerażeni. W chwili gdy się przemieniała przybiegło jej młodsze rodzeństwo. Po tym jak demon i Calipso zniknęli zruciło się ono by ich zatrzymać lecz na próżno. Widząc, że stracili siostrę, być może na zawsze, rozpłakali się w miejscu, gdzie przed chwilą stała. W tedy z tłumu wyłonił się starszy brat Calipso- Dominic. Pocieszając ich udali się w stronę domu. Gdy tam dotarli tam ujrzeli coś co przepełniło czarę rozpaczy. Z ich domu zostały tylko nadal tlące się zgliszcza, a przed nimi zmasakrowane ciała ich rodziców.



*************************************

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Piszcie co o nim sądzicie w komentarzach. Wybaczcie za przytłaczająco smutny koniec, ale to było konieczne. Dowiecie się później czemu.

Do następnego napadu weny.

Do widzenia wszystkim psychofanom fantasy (lub nie), którzy zechcieli to przeczytać.

~ Liriencja

Kroniki Strażników:PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz