Hades i Persefona

4.1K 98 47
                                    

Lata w Hadesie mijały mi - jego władcy - jak wieczność. Nic ciekawego się tu nie działo. Kiedyś przysłali Syzyfa, innym razem Minotaura, czy Eurydykę, z którą było sporo niepotrzebnego zamieszania. Później odwiedziła mnie jeszcze miła Arachne, ale niestety niedługo potem zabrała ją Atena. Nie było do kogo się odezwać. Z Cerberem nie porozmawiasz, bo między jego głowami zawsze dochodzi do kłótni. Charon wiecznie w pracy. Mimo, że z rodzeństwa jestem najstarszy, rzadko przebywam na Olimpie.

W tej beznadziejności codziennego życia usłyszałem dźwięk zerwanego narcyza. Nie pamiętam dokładnie kiedy to było. Któraś wiosna kilkaset lat temu. Ten jeden kwiat zmienił całe moje życie. Zerwała go Kora - córka Demeter i Zeusa. Nie wiem, czy zdawała sobie sprawę z konsekwencji zerwania tej rośliny. Siedząc na fotelu rzuciłem wszystko, co robiłem i pobiegłem po mój rydwan.

Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem ją siedzącą na łące otoczona przez inne kwiaty, których nie sposób było zliczyć. Jej złote włosy powiewały na wietrze, ale się nie plątały. Zeskoczyłem z rydwanu, podszedłem do niej i wyciągnąłem rękę. Była boginią, więc nie mogłem zabrać jej tak po prostu nie pytając o zdanie. Kogokolwiek tak, ale nie bóstwo. Ona spojrzała mi w oczy i wyciągnęła dłoń. Pomogłem jej wstać i wsiąść na mój pojazd.

Gdy wróciliśmy do Hadesu pozwoliłem jej usiąść na fotelu, a sam chwyciłem jakiś stołek spod stołu. Rozmawialiśmy godzinami. Pierwszy raz byłem tak szczęśliwy. Opowiadała o świecie zewnętrznym. O matce, słońcu, śpiewie ptaków. Ja mogłem tylko wyrecytować na pamięć pojemność Tartaru i długość Styksu. Ona tylko się uśmiechała. Była pierwszą istotą, która mnie słuchała. Nie czułem takiej radości odkąd rządzę tym podziemiem.

Kiedy poczuła głód, podszedłem do stołu. Leżał tam dojrzały granat. Wtedy pomyślałem, że gdyby zjadła owoc, zostałaby ze mną na zawsze. Odwróciłem się i spojrzałem na jej twarz wpatrzoną w ogień wydobywający się z kominka. Poczułem nieznane mi uczucie. I wtedy usłyszałem czyjeś kroki na korytarzu. Wyszedłem i rozejrzałem się dookoła. W kącie stała postać. Podszedłem bliżej.

- Pan podziemia mi się poddał? - spytał melodyjny, żeński głos.

Z cienia wyszła Afrodyta z szerokim uśmiechem.

- Przyszłam tu, bo Demeter szaleje z pogodą na górze. Straciła córkę i chyba wiem, gdzie jest.

- Nie powiesz jej, prawda? - spytałem dociekliwie.

- Wole widzieć cię szczęśliwego. Daj jej owoc. Będzie z tobą - uśmiechnęła się. - Ale lepiej, żeby wiedziała jakie są tego konsekwencje.

Po tych słowach bogini miłości zniknęła w cieniach korytarza. Wróciłem do Kory i podałem jej granat.

- Jeśli go zjesz... - zacząłem. - zostaniesz tu ze mną na zawsze.

- Na zawsze? - dopytała.

- Jeśli nie chcesz, mogę dać ci co innego - pokazałem jej stół pełen jadła.

Ku mojemu zdziwieniu niepewnie wzięła owoc do ręki i zjadła kilka nasion. Nie rozumiałem czemu to zrobiła. Mogła wrócić na górę do matki i światła. Ponownie usiałem na stołku i wpatrywałem się w jej niebieskie oczy.

- Persefona - szepnąłem.

- Słucham? - na chwilę przerwała jeść i spojrzała na mnie zdziwiona.

- To będzie twoje nowe imię. Persefona - pierwszy raz w życiu się uśmiechnąłem.

Bogini się zaśmiała. Podobało jej się nowe imię. Od tego czasu żyliśmy razem. Umilała mi czas w ciemnościach. Pomagała spisywać martwe dusze i dokarmiać Cerbera. Lubiła przejażdżki po Styksie, na które często ją zabierałem, mimo że Charon nie był tym szczególnie zachwycony.

Jednak pewnego dnia odwiedził mnie Hermes. Oznajmił, że mój najmłodszy brat chce mnie widzieć. Królowi bogów ciężko się sprzeciwić, więc zostawiłem śpiącą ukochaną i udałem się na Olimp. Po opuszczeniu podziemia zobaczyłem tylko jałową ziemię i brak roślin. Wszystko było uschnięte. Wtedy dotarły do mnie słowa Afrodyty. Moja siostra naprawdę rozpaczała. Cała sala tronowa na Olimpie była pusta. Wyjątkiem był Zeus i Demeter, która gniewnym wzrokiem przyglądała mi się uważnie.

- Przysłałem cię tu w sprawie Kory - zaczął tłumaczyć mój brat.

- Persefony - naprostowałem. - Teraz, jako pani podziemia, ma inne imię.

- Odebrałeś mi ją! - krzyknęła zrozpaczona siostra.

- Ona mnie kocha - zacząłem tłumaczyć. - W wojnie między tobą, Zeusie, a Posejdonem nie brałem udziału, bo było mi wszystko jedno. Uznałem, że jako najstarszy powinienem wam odpuścić. Ale jej nie oddam. Nigdy. Mam tylko ją, a ona jest ze mną szczęśliwa.

- To nie upoważnia cię do tego, żeby mi ją odbierać - Demeter nie chciała odpuścić.

- Możemy pójść na kompromis - zaproponował Zeus. - Kora będzie żyć z matką przez dwie trzecie roku, a pozostałą część spędzi z tobą, Hadesie, jako Persefona.

- Słucham?! - oboje z siostrą byliśmy oburzeni. Ja z powodu tak krótkiego czasu, ona z powodu, że cokolwiek dostałem.

- Taka jest moja decyzja i nie ważcie się sprzeciwiać.

Od tego momentu mam swoją małżonkę tylko na koniec jesieni i całą zimę. Jest to krótki czas, ale dobrze go gospodarujemy. Zawsze ma uśmiech na twarzy, kiedy do mnie wraca. Ja z resztą też.

MitologiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz