Matka jego dawno opuściła,
Kokaina ojca jak dziecko rozpieściła,
Macoche jeszcze bije,
Ten kretyn w końcu zginie!
Nie pomyślałam, że jest taki.
Debil i tchórz, co jest po stracie matki.
Nie ma szacunku do przybranej rodziny,
Niech nie myśli, pajac, że będzie urodziwy,
Myśląc, że jest najlepszy,
A naprawdę jest juz niepotrzebny.
Zaufaj mi, nie wierz w jego puste słowa,
Bo wtedy zacznie Cię manipulować,
Uważając każdego, że jest śmieciem.
Ja patrze na niego z parszywym uśmiechem,
Iż nie przypuszczałam, że te informacje
Nie były kłamstwem, stąd przyszły moje inspiracje,
By o nim powiedzieć kilka słów i zdań:
Że to tylko zwykły leń i drań.
Tylko tu, w tej rzeczywistości
Nie ma kropli czystości.
Sądząc po jego zachowaniu
Myślę, że jest po chlaniu,
Gdy z nim rozmawiałam,to mnie zwyzywał,
Czułam się, jakby na mnie się wyżywal,
Już wiem, co czuła jego macocha,
Gdy on ją leje i nie kocha,
Opłakując z jej przyczyny,
By nie było z jego winy.
Gdy na nią patrzę to nie mogę uwierzyć,
Aż mam wielką ochotę jego uderzyć.
Nigdy nie postępuj tak jak on,
Bo natychmiast zaliczysz ZGON.
CZYTASZ
Wiersze
PoetryJeśli chcesz mnie chociaż nieco zrozumieć - przeczytaj wiersze mojego autorstwa