- Jodie ! - krzyknęłam ile sił w płucach przy okazji pakując ciuchy do torby. Po chwili usłyszałam tupot małych stópek na schodach.
- Gotowa - sapnęła taszcząc za sobą malutką walizkę. - Mogę zabrać Pana Coco ?
Spojrzałam na pięciolatkę z pluszakiem koalą w ramionach i udając zdenerwowanie ułożyłam dłonie na biodrach.
- Młoda damo wyprowadzamy się i nie jestem pewna czy Pan Coco powinien jechać razem z nami - powiedziałam surowym i stanowczym głosem.
- Ale to mój przyjaciel ! - krzyknęła i tupnęła nóżką bardziej przytulając do siebie misia.
Zaśmiałam się i podeszłam do córki. Wzięłam ją na ręce i ucałowałam w czoło.
- Oczywiście, że możesz. W końcu to członek rodziny.
- A Tony też jedzie ? - zapytała dotykając mojego wielkiego brzucha. Zmarszczyła nosek i delikatnie głaskała mnie swoją mała dłonią.
- To Twój braciszek, już zawsze będzie z nami - oznajmiłam jej.
- Tata mówi, że już nie długo Tony będzie na zewnątrz - prychnęła mała zazdrośnica.
- To prawda. Ale nie przestaniemy Cie kochać - wyjaśniłam jej.
- No mam nadzieję ! - powiedziała grożąc mi palcem co wyglądało śmiesznie. Gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi frontowych, zeskoczyła z moich kolan i pobiegła w głąb korytarza.
- Możemy jechać ?- zapytał Luke, który pojawił się z córką w salonie.
- Zapakuj wszystkie walizki do samochodu. Zaraz przyjdę - powiedziałam do męża.
- To czekamy na zewnątrz ! - krzyknął już z podjazdu.
- A Tony już też ? - usłyszałam pytanie Jodie, które mnie rozśmieszyło.
Ostatni raz stanęłam w salonie, w którym spędziłam swoją młodość. Wiele przeszyłam zaczynając od choroby, którą pokonałam kończąc na ślubie i dziecku. A kolejne jest już w drodze i nie długo będzie z nami.
Do dziś dziękuję mężowi, że wtedy nie dał za wygraną i w chwilach zwątpienia był przy mnie.
Razem ze mną przeszedł przez walkę z chorobą i pomógł gdy odbywałam chemioterapię. Nie odsunął się ode mnie gdy byłam łysa i kompletnie nie atrakcyjna. Skończyliśmy studia, pobraliśmy się i zamieszkaliśmy razem w małym, lecz pięknym domku.
A dziś ? Dziś wyprowadzamy się do Australii. Tam Luke dostał świetną pracę a ja zawsze chciałam odwiedzić ten piękny kontynent. Na początku rodzice byli temu przeciwni ale już za jakiś czas dołączą do nas.
Mam nadzieję, że moje życie będzie idealne jak do tej pory. - pomyślałam przekraczając próg domu i zamykając drzwi na klucz.
Moje serce mi podpowiada, że wraz z przeprowadzką nasze życie będzie jeszcze lepsze.
A moje serce nigdy nie kłamie.
-* * *
Oto epilog. Ta książka to nie jest jakiś szał. Mówiłam od początku, że będzie krótko i tak jest. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam.
A tymczasem zapraszam na nową książkę " Homecoming ". Już nie długo prolog !
Dziękuję za wyświetlenia, komentarze i gwiazdki ! :)
CZYTASZ
My Heart Never Lies / love story.
Teen FictionHistoria o miłości, szczęściu i jak w każdym normalnym życiu - problemach. Kimberly i Luke tworzą idealny związek. Są ze sobą już od trzech lat i nadal kochają się równie mocno jak na początku swojej przygody. Prowadzą normalne i spokojne życie. Na...