Obudziłam gdy tylko pierwsze dźwięki budzika mojego zaczęły świergotać. Poszłam do łazienki wykonać fizjologiczne rzeczy, ubrałam się w czarne dżinsy i krótką, szarą bluzę z napisem "lost" i z różą na końcu słowa. Zeszłam do kuchni żeby zrobić sobie kakao z piankami i placki z syropem klonowym, kolejna o mnie ciekawostka, tak! Mieszkam w Canadzie i nic innym do tego! Gdy to zrobiłam usiadłam na spokojnie przy swoim biurku gdzie znajdował się mój laptop i otworzyłam go sprawdzajc co na świecie się wydarzyło... Napisałam kolejny post na Twitterze "Na dole pizza, na górze pizza, kto mnoe zrani na pewno nie pizza" tak piękna prawda nosz kurwa, napisałam na Messengerze do moich dupasów
Ja:
- Eloo mordki!
Nice_Bitch:
- Co cię sprowadza tak w piękny poranek 😇
Ja:
- Wykorzystuję każdą minutę życia zanim moja ciotka mnie wywiezie pewnie na odludziu...
Eniuu:
- Biedna i co my zrobimy?
Święty M:
- Mam pomysła!!!!!
Nice_Bitch
- Jak on ma pomysła to ja od dzisiaj jestem papieżem
Idiota ♥ :
- A ja politykiem.
Nice_Bitch
- Ooo kto to do nas zawitał!
Święty M:
- Porwiemy Rose i będziemy żądać okupu za nią, hehehehehe
Nice_Bitch
- *faceplame*
Eniuu:
- *faceplame*
Ja:
Seriously?? -,-
Idiota ♥ :
- Współczuję głupoty ;-;
Pomyślałam że i tak zadzwonię na do ekipy, kliknęłam w kamerkę na rogu ekranu i po chwili wszyscy się pojawili, uśmiechnęłam się na widok moich przyjaciół i zapytałam tak ja w zwyczaju miałam to robić - co tam? Wszyscy za to wykrzyknęli - dobrze! - o ja pieprzę, mój telefon to robot, kurczaki! - Od kiedy jesteśmy kurczakami? Collins?! Hm? Odpowiedział Eniuu. Machnęłam na to ręką i powiedziałam wzdychając - oj tam, oj tam... Rozmawialiśmy aż gdy moja mama wpadła jakby była po tornadzie i krzyczała - Rose! Zbieraj się twoja ciocia już jest! A ja w tej chwili chciałam zabić swoją mamę - Aha.
Powróciłam do telefonu i pożegnałam się smutnym wyrazem twarzy z moim przyjaciółmi, umyłam zęby, zabrałam power banka, telefon i słuchawki z biurka i zeszłam do drzwi wyjściowych, nawet nie żegnając się z moją matką zresztą ona też nie kusiła się żeby pożegnać mnie a miałam w głowie wielkiego fucka w jej stronę, gdy wyszłam na dwór przywitała mnie urocza szatynka z uśmiechem na twarzy i z lekkimi zmarszczkami wokół oczu. Pomyślałam może nie będzie aż tak źle? - Witaj Rose! O boże jak długo cię nie widziałam! Ale ty wyrosłaś, pewnie jesteś już pełnoletnia? - Hm... Ciociu zaraz będę miała szesnaście lat... Wsiadłyśmy do samochodu a moja ciocia nie kończyła swojego monologu... - Takim razie kiedy masz urodziny?! A ja kiwnęłam głową z niedowierzaniem - A czy to ważne? - Tak, no ba?! Zdziwiłam się bo nie spodziewałam się takiej reacji szatynki, myślałam że to będzie miła kobieta o bogatym języku i kulturze ale w tej chwili zmieniam o niej zdanie, jest miła. Przemiła!!!! Gdy dojechaliśmy była gdzieś tak ok. W półdo dwunastej a wokół nas otaczały drzewa, kocham lasy z zamyśleń przerwała mi ciotka - Pewnie myślisz że będziesz z nami mieszkać ale wystarczy że mam na utrzymaniu jego. Odrazu domyśliłam się o kogo chodzi, parsknęłam śmiechem... - Będziesz miała swój domek. Zszokowana chyba już drugi raz tego samego dnia, zaniemówiłam... - Masz klucze do tego domku i masz wszystko co będzie ci potrzebne do życia, masz niespodzianki w pokoju... Przytuliłam ją mocno, normalnie czemu tak nie miałam przez całe życie?! No ja się pytam heh... - Mojego "ukochanego" synka poznasz gdy zostwisz wszystkie rzeczy u siebie, ok? Pokiwałam głową na tak. Gdy zrobiłam tak jak kobieta poprosiła mnie, skierowałam sie do ich domku gdzie wcześniej wskazała mi... Zapukałam niepewnie i weszłam do środka... Na samym starcie ukazała mi się ciocia... I zaczęła krzyczeć na cały głos aż musiałam przykryć uszy moimi dłońmi - Lukaaaaaaas! Po chwili ukazał mi się szatyn o nie wybałych morskich i to ostro morskich oczach, z kolczykiem na dolnej wardze, ubrany w białe dżinsy i bordowej bluzie z napisem oczywiście sprośnym takim jak "fu*k mee" tak mnie onieśmielił że schowałam się delikatnie za szatynkę... - Przywitajcie się, Rose to Lukas Lukas to Rose. Mój chyba kuzyn uśmiechnął się zadziornie i pocałował mnie w dłoń, zaczerwięniłam się momentalnie i zagryzłam nerwowo wargę bo nosz kurwa przede mną stoi król przystojniaków chyba że pokażecie mi innych których pokonają go... - miło było cię poznać Rose. Przysunął się tak blisko do mnie i szepnął - powstrzymuje mnie przed bzyknięciem ciebie dlatego że moja matka tu jest, w tej chwili ja też miałam ochotę go przelecieć gdy nagle kobieta aż zapiszczała z radości - jak ja się cieszę że już traktujecie siebie jak kuzynostwo!!! - Hm.. Tak... Mam pytanie jest może Internet? - Tak, podam ci go zaraz i powiem ci jakie są zasady... - Ok, kobieta poszła a ja powiedziałam do szatyna szeptem - ja też mam ochotę na ciebie i mrognęłam ostatecznie oczko do niego, nie traktujcie mnie jak egoistkę czy coś ale po po prostu jestem pewna siebie i po prostu korzystam z życia.
CZYTASZ
Cousin Bad Boy
Teen Fiction{Edytowanie = zmiany} Młoda Rose za swoje przewinięcia dostaje zadanie od swojej mamy, by pojechać na wakacje do cioci i jak się okazuje kuzyna z którym w porównaniu z jej ciotką to nie miała okazji go zobaczyć nawet jeden raz w życiu. Co się stan...