Rozdział 8.

35 7 3
                                    

- Elisabeth! - Krzyknełam radośnie, galopując przez żółte, niczym słońce, rzepaki. Elisabeth po chwili dołączyła do mnie. Jej żwawe, dobrze zbudowane kopyta, lekko stąpały po twardej ziemi. Elisabeth zrównała ze mmą kroku. Byłyśmy jednością.

Zza drzew wyłoniła się przepiękna kasztanka. Jej grzywa powiewała lekko na wszystkie strony świata. Jej chrapy były lekko dozdymane.

- Adeliane- Zaskoczona patrzyłam na klaczkę, kierującą się w moją stronę.

- Zostawiłaś mnie...- wymamrotała. A w jej brązowych oczach można było dostrzeć ból, smutek, żal. - Dla mojej siostry?

- Adeliane! To nie tak!- Ruszyłam cwałem, po błotnistej ziemi...

Ona była szybsza...

Znikneła...

Zostawiła...

Auć?

*****

O dziwo, obudziłam się z tego koszmaru. Leżałam na sianie, przykryta po uszy, kocem.

Podniosłam się na nogi, co sprawiało mi wielki ból. W stajni było jakoś dziwnie. Chociaż na dworze panował nrok, w stajni coś dawało lekkie światło, które co sekunde stawało się większe i większe. Przestraszona zaczełam rżeć, kopać kopytami o ściankę boksu, budząc przy tym inne, przestraszone konie.
W końcu wyważyłam drzwiczki od boksu.
Stania cała miotała się w płomieniach. W moich kopytach, życie imnych koni! Ruszyłam galopem, otwierając konią zasówkę, która ledwo trzymała boks.
Wszystkie konie pocwałowały przed siebie.

Pobiegłam do Adeliane.

- Adeliane...- Spóściłam wzrok- Kocham Cię.

Adeliane nawet nie zdążyła mi odpowiedzieć. Pocwałowałam w stronę stajni, ratować pozostałych.

Otworzyłam wszystkin boksy .

Już gnałam do wyjścia, gdy nagle przed wrotami stajni spadło wielka belka siana, która płoneła żywym ogniem.

To koniec...

Zaczełam galopować jak najszybciej od miotających płomieni...

Nie zauważyłam kamienia. Potknełam się, czując ból w kopytach.
Opadłam na podłogę...

Płomienie parzyły moje ciało...

Przymknełam oczy, aby o wszystkim zapomnieć ..

Ciemność...

I nagle nie usłyszałam swoich myśli.

To koniec...

Umarłam...

Dla innych koni.....

Koniec....

Przymknełam oczy czując tylko ból na ciele, który przestał po kilku minutach....

Nic już nie czułam...

Nic...

*********

I oto koniec naszej historii :(

2 TOM; ,, Elisabeth" już w krótce!

NIEPOKONANA ANGELE |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz